-Okej..Nie będę się wtrącać..Jesteście rodzeństwem i wiem że dojdziecie do zgody- powiedziała Skayres po czym ruszyła dalej.
-Nie wiem jak kiedyś mogłem się tobą opiekować i wytrzymywać z tobą..Jesteś wredną, samolubną, lubiącą ranić innych, suką- warknąłem i odszedłem w stronę jaskini Kiiyuko. Nie wiem czy obraziłem ją czy nie, ale w każdym razie miałem nadzieję że tak..Miałem nadzieję że wreszcie poczuła się tak jak ja i Kii wcześniej.
Zapukałem do jaskini wadery.
-Proszę!- odezwał się jej głos ze środka. Już stamtąd było słychać, że płacze.
Wszedłem.
-Cześć Kii, sory że zostawiłem cię samą..
-Spoko, nic się nie stało..Co ona ci zrobiła? Twój pysk jest cały od krwi.- powiedziała zmartwiona.
-To samo co tobie..No trudno..Niech ma sobie ten swój spokój, ja już do niczego nie będę jej namawiać..
-Spoko..Ja też.
Parę minut potem do drzwi jaskini zapukał ktoś, podszedłem..To była Vanessa.
-Czego tu jeszcze chcesz?Zapomniałaś czegoś, chcesz jeszcze coś komuś obrażliwego powiedzieć?- warknąłem.
<Vanessa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz