R: A żebyś wiedziała! -wtedy z zza krzaków uciekły trzy zające.
R: Widzisz co zrobiłaś!
D: Ja? To ty krzyknąłeś!
R: Bo mnie wkurzyłaś!
D: To nie moja wina!
R: Wcale!
D: Tak! Ja tylko chciałam się zaprzyjaźnić!
R: Jakoś Ci nie wyszło.
D: Właśnie widzę, że nie warto tracić na Ciebie czasu.
R: Jak chcesz.
D: Tak, chcę! Pa!
R: Spoko.
Wadera odeszła a ja mogłem brać się za szukanie nowej zwierzyny. Kolorowa panienka będzie mu tu przeszkadzać. Pfy! Jak ona ma na imię? No proszę! Nawet się nie przedstawiła! Co za wychowanie! -szedłem tak i myślałem, kiedy zauważyłem sarnę. Przyczaiłem się a po chwili rzuciłem wielką kulą ognia w tym samym czasie zza krzaków wyskoczyła ta wadera. Najwyraźniej polowała na moją sarnę. Kula ognia zamiast trafić w zwierzynę łowną trafiła w nią. Wkurzyłem się niesamowicie! Podbiegłem do ledwo żyjącej wadery i krzyknąłem:
R: No i po co się znowu wtrącasz! Sarna mi uciekła!
<Dakota?>
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz