Jak zostałem wygnany zrobiło mi się strasznie smutno bo nie wyratowałem 
mojej watahy. Rozbiegli się. Pobiegłem prosto przed siebie i nagle 
zobaczyłem jakąś Waderę. Podbiegłem do niej i spytałem:
S: Skąd jesteś? Dlaczego taka piękna Wadera miała być sama?
M: Nie jestem sama. Jestem z Watahy Zaklętej Róży. Zaprowadzić cię?
S: Jasne! - chciałem ją obwąchać i zobaczyć jaki ma charakter, a że była z tyłu to wypadło jakoś niezręcznie. Spojrzała na mnie z wyrzutem a ja stanąłem jak wryty udając, że coś wywęszyłem.
M: Coś wywęszyłeś? - spytała zaniepokojona.
S: Tak, poczułem zapach piękna. - spojrzałem na nią filuternie. Zaróżowiła się.
M: No... to już. - I tak dołączyłem do watahy..
S: Skąd jesteś? Dlaczego taka piękna Wadera miała być sama?
M: Nie jestem sama. Jestem z Watahy Zaklętej Róży. Zaprowadzić cię?
S: Jasne! - chciałem ją obwąchać i zobaczyć jaki ma charakter, a że była z tyłu to wypadło jakoś niezręcznie. Spojrzała na mnie z wyrzutem a ja stanąłem jak wryty udając, że coś wywęszyłem.
M: Coś wywęszyłeś? - spytała zaniepokojona.
S: Tak, poczułem zapach piękna. - spojrzałem na nią filuternie. Zaróżowiła się.
M: No... to już. - I tak dołączyłem do watahy..
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz