Honor, odwaga, dobroć, nadzieja - najważniejsze cechy wilka. Posiadasz je? W takim bądź razie dołącz!

poniedziałek, 13 maja 2013

Od Azury

Urodziłam się w watasze Avriel gdzie rządziły wadery. Moja matka nazywała się Asmanti. Asmanti urodziła nie tylko mnie ale także Picalla. Na Picalla zesłała straszny los; puściła go do rzeki a gdy urwał się prąd, popłynął. Pomagałam jej przy tym - mała Azura. Myślałyśmy że Pic umarł, bardzo rozpaczałam pp śmierć brata ( myślałam że umarł) Wracając do mnie wychowywałam się pod okiem matki która była królową wszystkich wader. Nie odziedziczyłam po niej cech charakteru. Serce Asmanti było kamienne i to dosłownie. A me Serce nie do końca jest kamienne. Byłam inna niż moja matka, kochałam wszystko i wszystkich, myślałam o innych nie o sobie. Nie czułam do nikogo żalu.
( Opowiada Rihanna111) :
Pewnego dnia gdy wadery z watahy Avriel ( wataha Asmanti) szykowały się na podbój nowego terenu Azura podeszła do matki i wytłumaczyła jej że nie mają prawa podbijać tam tej watachy gdyż tam mieszka jej chłopak. Asmanti tak się rozzłościła ze rozpętała burzę i krzyczała na Azurę i razem z waderami pobiegły zabić chłopaka Azury. Azura była szybsza i zdołała ostrzec swojego ukochanego ( Mikela). Gdy Asmanti z watahą zobaczyły rozmawiającą Azurę z Michaelem rzuciły się na niego, drapały, gryzły i zrzuciły go ze skały. Umarł natychmiast. Azura drapnęła matkę w oko i powiedziała że jej nigdy tego nie wybaczy. Asmanti rozpętałą wielką burzę ( jak już wcześniej wspomniałam) . Pełno błyskawic i piorunów. Azura biegłą przed siebie i co krok jej serce zamieniało się w kamień. Zatrzymała się przy jeziorze i zobaczyła swoje odbicie było inne. Powiedziałam do siebie :
- Kiedyś byłam biała jak śnieg a teraz jestem inna. Moja matka mnie zniszczyła.
I pobiegłam dalej. Zatrzymałam się w zamku zwanym Smoczym Lochem. Szłam, szłam i nagle skoczyła przede mną jakaś wadera o smukłej, czarnej sylwetce była to Nalaville. Byłam oszołomiona nie wiedziałam co się dzieje. Wadera krzykła mi do ucha że musimy się z tąd wynosić gdyż smok nas gonił.
Byłam bardzo zdziwiona tyle tu korytarzy a Nalaville znała wszystkie ścieżki. I po paru minutach uciekłyśmy stamtąd.
Wadera zapytała się co robiłam w tej jaskini.
Ja zaczęłam jej wszystko opowiadać. Gdy skończyłam byłyśmy już przy jaskini w której nikt nie mieszkał. Nagle Nal się odezwała i rzekła
- W tej jaskini kiedyś mieszkałam, teraz twoja kolej
Gdy chciałam podziekować Nalavile już nie było

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz