Byłam wściekła. Rix podpalił las, w którym było pożywienie! Byłam tak zła, że biła ode mnie elektryczność. Patrzałam wściekłymi oczami na basiora.
- Co to ma znaczyć?! - wrzasnęłam
- Niby co?
Jeszcze bezczelnie udaje, że nic nie wie!
- Nie udawaj niewinnego! - wrzasnęłam
Moja sierść najeżyła się od elektryczności. Osiągnęła ona już chyba 1000watów!
- A to? - prychnął
- A WIĘC TAK?! MASZ TO GDZIEŚ?! NIE OBCHODZI CIĘ TO, ŻE WŁAŚNIE PALI SIĘ LAS, DZIĘKI KTÓREMU MAMY POŻYWIENIE?! - wybuchłam
Wzruszyłam ramionami
- Nie no, spoko - zaczęłam mówić sarkazmem - Niech las się spali, a wszyscy niech zgińmy z głodu!
"Ogarnij się, su*o" - usłyszałam jego myśli
Teraz byłam całkowicie wściekła. Miałam chęć złapał go za kark i wrzucić do ognia. Tak, tak nic by mu się nie stało... Na jego szczęście.
- Skoro masz gdzieś watahę, to po co tu jesteś?! Wszystkie wadery skarżyły się, że je podrywasz, a w szczególności Artennę!
- Skarżypyta - mruknął
- Od dziś Artenna ma swoją jaskinię, daleko od twojej. Masz zakaz zbliżania się do Dakoty, Artenny, Glimmer i Ripple na co najmniej 500 metrów!
Mruknął coś pod nosem
- Mam cię jeszcze zdjąć ze stanowiska Delty?!
<Rix?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz