Nie mogłam się przyzwyczaić do dorosłego życia... Było trochę dziwnie, tak jak kilka godzin po moich narodzinach - mało rozumiałam.
Jednak z czasem miało coraz więcej do mnie dochodzić.
Postanowiłam odwiedzić babcię. Dawno u niej nie byłam, więc powinnam to nadrobić. Nieśmiało weszłam do jej jaskini, cicho mówiąc:
- Skayres?
- Jestem, kochanie - dosłyszałam jej głos. Po chwili pojawiła się, jak zawsze blada i przezroczysta. - Ale wyrosłaś! - uśmiechnęła się
- Dzięki... Chyba - wyszczerzyłam zęby w szerokim uśmiechu
- Po co przyszłaś? 
- Bo dawno cię nie widziałam
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- To może pójdziemy na spacer? - zaproponowałam
<Skay?>
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz