Leżałam nad wodospadem, a obok mnie błąkał się Matt. 
- Daj sobie spokój! - cały czas powtarzałam
- Myślisz, że łatwo się uspokoić, gdy osoba, którą kochasz najbardziej na świecie ma zaraz urodzić?! - był cały spięty
Miałam go lekko dość. Dobra, jest to sprawa ważna, ale nie aż tak, żeby jemu pomału odbijało!
Westchnęłam i napiłam się wody. Nie miała co robić, nudziłam się okropnie. W końcu wstałam, a Matthew do mnie automatycznie podbiegł:
- Co jest?
- Nie mogę już wstać? - uśmiechnęłam się.
Westchnął. Po chwili poczułam się co najmniej dziwnie.
Zaczęło się.
<Matt?>
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz