Gdy Picallo zaczął gadać ze mu przykro że to, że tamto , omało nie zwymiotowałem , nie mogłem mu tak łatwo wybaczyć , posunął sie za daleko , niech myśli ze wszystko ok , ale ja nigdy nie bedę go miał za przyjaciela.(może kiedyś...) Gdy Picallo powiedział do mnie abym sie zaopiekował Selen, odpowiedziałem z lekkim uśmiechem.
A: Juz ty sie o nią nie martw.
Usiadłem.
A: Będę próbował wszystkich moich sił , aby polepszyć jej humor.
P: To fajnie , dzięki.
A: Ta... Nie ma za co.
Picallo dalej coś do mnie mówił ale juz go nie słuchałem bo chciałem złapać w końcu coś do żarcia. Wiec przerwałem mu i powiedziałem mu ze wszystko będzie w porządku, po prostu już nie chciałem być w jego otoczeniu. Po czym wstałem i ruszyłem przed siebie , w głowie miałem słowa Picallo , przekręcałem oczami , po prostu nie lubiłem go. Poszedłem do krzaków , i obserwowałem sarnę, wszedłem na drzewo skoczyłem na nią chwyciłem za kark , przebiłem skóre , powaliłem na ziemie , i kolacja gotowa , tak długo na to czekałem , ale zjadłem bardzo mało , a reszte dałem Selen , bo długo nic nie jadła, ciągnąłem kawał jelenia do jej jaskini , miło było zobaczyć jak sie uśmiecha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz