Wybrałam się do lasu, jak zawsze zresztą. Chciałam trochę pobyć sama. Chodziłam kilka godzin. Zaczęło się ściemniać. Nagle zdałam sobie sprawę, że zabłądziłam. Zła na siebie ułożyłam się wygodnie pod drzewem. Postanowiłam zacząć szukać mojej rodziny jak tylko wstanie słońce. Kiedy nastał świt wstałam i zaczęłam rozmyslać nad tym, w którą stronę teraz iść. Postanowiłam, że pójdę na zachód. Przeszłam kilkadziesiąt metrów i wylądowałam na polanie. Poczułam na sobie czyjś wzrok. Rozejrzałam się i zauważyłam waderę. Podeszła do mnie i zapytała:
-Co tu robisz ?
-Zgubiłam się w lesie- powiedziałam smutnym głosem.
-Hmm... Jak masz na imię ?
-Romilda.
-Miło mi- uśmiechnęła się- jestem Aisha.
Też się uśmiechnęłam.
-Chodź za mną.
-Dobrze- zgodziłam się.
<Aisha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz