- Nie już nic....-siadłam obok basiora.
- Ale przecierz widzę że coś się stało.
-No nie chcę o tym rozmawiać. -W tym czasie nie zbyt przejęty odszedł Picallo.
- Aha rozumiem. Cokolwiek się stało nie przejmuje się. - basior próbował mnie pocieszyć.
-Ja też wiem jak to jest jeśli się kogoś kocha a ten tego nie odwzajemnia.
- Eh....dzięki za pocieszenia ale chyba już będę musiała iść. Idziesz ze mną?
<Assuva?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz