Honor, odwaga, dobroć, nadzieja - najważniejsze cechy wilka. Posiadasz je? W takim bądź razie dołącz!

piątek, 26 lipca 2013

Od Onurixa - C.D Daiquiri

Odwróciłem się i ujrzałem Alfę wrogiej watahy. Czemu nie była na polanie i nie walczyła z resztą watahy?
- Proszę, proszę, proszę - warknął, przyglądając nam się - Kogo tu mamy? - przekręcił głowę, obchodząc nas dookoła. Po chwili zaczęły wyłaniać się także inne wilki. Warknąłem odruchowo, bo poznałem wilka, który rzucił na mnie klątwę. Po raz kolejny przed twarzą stanęło mi ciało martwej Neftis...
- Czego chcecie? - spytałem ostro
- No cóż... Jakoś z tej walki chyba nie wyjdziecie cało... Można powiedzieć, że możemy odejść w "pokoju" - zakpił. 
Dai syknęła, gdyż z jego słów można było wywnioskować tylko jedno - tylko ja i Dai przeżyliśmy.
- To może wy będziecie godnymi nas przeciwnikami - warknął inny, i już miał się na nas rzucić, gdy Alfa zatrzymał go jednym ruchem
- No co? Powstrzymujesz swoich wojowników? Boisz się o ich marne życia? - warknęła Daiquiri. Basior milczał, udając, że nie usłyszał kpiny z jego zachowania
- Nie słyszałeś co powiedziała dai? Boisz się, że przegrasz z dwoma słabymi wilkami? - powtórzyłem słowa mojej towarzyszki
- Dość! - krzyknął
- Bo co? - przekrzywiłem łeb, tak jak on wtedy. Dodatkowo powiedziałem to też, udając jego metaliczny głos.
- Powiedziałem dość! - krzyknął, a wilki się na nas rzuciły. 
Walczyłem zajadle, chcąc się zemścić na wilku-szamanie, który mnie zaklął. Alfa też miała zginąć z moich rąk
- Idź już! Poradzę sobie! - zawołała wadera z powietrza, skąd łatwiej było nam ich atakować. Uśmiechnąłem się do niej i rzuciłem na Alfę. Ten warknął głośno i wgryzł mi się w kark. Jednak ja nic nie poczułem, sam nie wiem dlaczego. Zamiast tego zaczęła mnie otaczać taka mgła jak wtedy, gdy przywoływałem rodziców Dai. Był jeden wyjątek - była ona smolisto-czarna, nie perłowo-biała. Po chwili dołączyły do nas demony, w tym... Sam nie mogłem w to uwierzyć... Aron! Tak, zdecydowanie był to Aron, gdyż na przywitanie podpalił las. Pokręciłem głową  i przywołałem deszczowe chmury, który ugasiły ogień. 
Aron rzucił się na Alfę i wgryzł w kark, jednak na razie nie śmiertelnie. Wiedział, że ja chcę zrobić ostateczny ruch.
<Daiquiri?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz