Wstałem wcześnie rano..Zacząłem spacerować po jaskini..Nareszcie mam własną!Dla samego siebie!W końcu nie musiałem słuchać tego ich narzekania na mnie..'Raimundo to, Raimundo tamto...'
Wreszcie mogłem wychodzić z jaskini i wracać, kiedy tylko mi się chce.
Postanowiłem, że pozwiedzam sobie miejsca, w których jeszcze nie byłem, ale o nich słyszałem.
Ruszyłem do Morza Ciszy.
'Mówili, że jest tam cicho, i dziwnie...Na pewno mi się tam spodoba'- pomyślałem i uśmiechnąłem się sam do siebie.
Kiedy dototarłem, otoczyła mnie mała, ciemna chmurka. Ruszyłem dalej.
Tam na serio było dziwno..Zaczynałsię dzień, wszędzie jasno, słońe świeci, a tam tak jak w nocy. Na niebie było wiele gwiazd, a po środku było widać wielką piękną planetę..O ile wiem to był Saturn..
Nagle usłyszałem jakiś głos:
-Rain!Jesteś tu?!- to była Vitani.
'Co ona tutaj chce?!'- pomyślałem..Nie dość że wcześniej, kiedy mieszkaliśmy razem w jaskini, mnie męczyli, to jeszcze teraz?!
Stałem cicho..Miałem nadzieję, że jeśli się nie odezwę, odejdzie.
Ale niestety, po chwili zobaczyłem jej sylwetkę.
Cicho warknąłem.
<Vitani?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz