Byłem taki szczęśliwy. W końcu bitwa się skończyła, a my wygraliśmy z niepokonaną watahą! Dodatkowo pomógł nam sam Aron... Nadal wydawał mi się on tylko wilkiem, który był do niego podobny.
W końcu znaleźliśmy Skayres a Dai zaczęła gadać:
- Skay! Rix zabił Alfę tamtej watahy! I nie uwierzysz, bo pomógł mu Aron! Tak, prawidziwy Aron! - gadała i gadała, często wyłapywałem swoje imię
- Onurixie... Nie spodziewałam się, że najpotężniejszego z tamtych wilków pokonasz ty... Myślałam, że Blood albo Moon... - ugryzła się w język, wiedząc, że lekko mnie tym rani
- No cóż... .W nagrodę za zakończenie bitwy, możesz mieć towarzysza. Jeżeli tylko znajdziesz jakieś zwierzę w potrzebie, możesz je przwłaszczyć jako towarzsza - ukłoniła łeb. Już prawie się zarumieniłem
- Dzięki... - uśmiechnąłem się. Dai westchnęła podekscytowana. Odszedłem, a obok mnie Daiquiri
- Idziemy szukać twojego towarzysza? - spytała
- Tsaa... Chodź do lasu, tam jest dużo zwierząt - powiedziałem. Wadera pokiwała głową i pobiegliśmy w stronę lasu. W połowie drogi mój wzrok przykuł jakiś srokaty pegaz. Miał wielkie, biało-złote skrzydła oraz złote kopyta. Jego również złote oczy były dzikie i nieposkromione. Pegaz przykuwał uwagę gdyż biegł w zaskakująco szybkim tempie, kątem oka obserwując ognistego pegaza, z którym się ścigał.
- Też go widzisz? - spytała wadera, obserwując ogiera
- Taa... - powiedziałem cicho
- Idziemy? - spytała, uśmiechając się.
- Nie chcę... - nie zdążyłem dokończyć zdania, bo wadera już biegła za goniącą się parą. Pokiwałem głową, śmiejąc się cicho i po chwili dołączyłem do niej. Biegnąca para, widząc nas, ostro zahamowała (a raczej tylko pegaz, bo złoty ptak leciał dalej, aż w połowie drogi skapnął się, że zgubił swojego towarzysza), a ogier spojrzał na mnie
- Hej! - zaczęła wadera. Ogier uniósł brew, wyzywająco
- Kim jesteście? - spytał. Jego głos był wysoki i potężny.
- Mam na imię Daiquiri, a to jest Onurix - czy ta wadera dałaby mi dojść do słowa
- Czego chcecie? - spytał, gdy ptak usiadł mu na ramieniu. Teraz klacz milczała.
- Ech... Szukam jakiegoś towarzysza... - powiedziałem
<Daiquiri?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz