Gdyby był to jakiś obcy wilk, zaatakowałbym go..Ale to moja siostra, i chociaż szczerze jej nie cierpię(z resztą tak jak reszty), nie mógłbym jej zabić, bo miałbym przez to kłopoty..I byłoby to troche głupie..Co ja myślę?!Głupie?!Miałbym z tego straszną przyjemność..No, ale kłopoty..
Też się odwróciłem. Ruszyłem w stronę watahy..
'Wrócę tam kiedy indziej..'- pomyślałem.
Może pójdę troche powalczyć?Jak już mam tego demona, to trzeba go jakoś używać..
Pobiegłem do głównego miejsca watahy, podczas tego zamieniając się w demona.
Szybko się odwróciłem. Miałem przeczucie, że ktoś mnie skoczy..Miałem rację.
Wraknąłem i rzuciłem się na niego. Był bardzo silny, wręcz nie pokonalny, ale dzięki mojej pewności siebie, udało mi się go pokonać.
Wtedy poszedła do mnie Chanel..Jak nie Vitani to zaś ona..!
-Rain, zmień się w swoją prawdziwą postać..- poprosiła.
Warknąłem, ale zrobiłem tak jak chciała.
-Czego?- znów warknąłem.
-Wiesz gdzie jest Vitani?
-A co?
-Znikła gdzieś, szukamy jej od paru godzin ,ale jej nie ma..Wiem że niezbyt nas lubisz, ale proszę, pomóż...- zrobiła wielkie oczy.
-Ostatnio ją widziałem przy Morzu Ciszy..- powiedziałem po czym znów przemieniłem się w demona i ruszyłem na walkę.
<Chanel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz