Honor, odwaga, dobroć, nadzieja - najważniejsze cechy wilka. Posiadasz je? W takim bądź razie dołącz!

niedziela, 30 czerwca 2013

Druga reklama.

Tym razem chcę zareklamować nie FanPage'a, tylko moje stado. Rozwija się, staramy się, aby było sławne. Lubisz konie? Dołącz!

Od Moon - C.D Jake'a

- Naprawdę? - nie mogłam uwierzyć
- Tak, sama zobacz - złapał mnie za łapę i zaciągnął do środka. Tam ujrzałam trzy malutkie szczeniaczki, trzęsące się. Miały jeszcze zamknięte oczka, a uszka miała położone po sobie. Były takie słodkie!
- Och... - wydukałam. W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia. Zostałam matką! A to, iż połowa szczeniąt nie przeżyła, już się nie liczyło

Od Onurixa - C.D Gold

Było mi głupio. Byłem wściekły na siebie. Zabiłem taką piękną waderę! Nie umiałem spojrzeć sobie w oczy, bo... byłem potworem...
- Nie płacz.... - powiedziałem cicho, chociaż samemu też chciało mi się płakać.
- Moja siostrzyczka... - powiedziała ze łzami w oczach
Przytuliłem ją. Nie mogłem patrzeć, jak wadera cierpi. To było... Ohydne...
<Gold?>

piątek, 21 czerwca 2013

Od Jake'a- C.D Moon

-Okej..- powiedziałem.
Razem z Moon ruszyliśmy do jaskini Gold, która walczyła o życie naszych szczeniąt.
Przed jaskinią wadera powiedziała:
-Jake..Ja tam nie wejdę..Proszę, idź tam, i potem wróć, powiedz mi czy szczeniaki przeżyły..- powiedziała cicho.
-Dobrze..- wszedłem powoli do jaskini, a wyszedłem po paru minutach wróciłem bardzo wesoły. Powiedziałem:
-Moon!Te 3 szczeniaki!Żyją!- przytuliłem ją.
<Moon?>

Od Gold- C.D Onurixa

-Niestety..- powiedziałam płacząc.
-Co ja zrobiłem?!- krzyknął po czym podszedł do martwej wadery.
-Nie obwinaij się..To Rix cię zaczarował..
-Kto?
-Taki jeden wilk..Nie ważne. O ile wiem, teraz jest pogrzeb Violetty..Może uda nam się przy okazji zrobić pogrzeb dla niej.
-Mam nadzieję- powiedział po czym wraz ze mną ruszył w stronę skały, przy której odbywał się pogrzeb Violetty.. Było tam parę wilków. Podeszłam do Selen i powiedziałam:
-Selen..Czy mogłabyś jeszcze zrobić jeden pogrzeb?Dla Neftis..- powiedziałam, po czym rozpłakałam się na dobre.Onurix podszedł do mnie i powiedział:
-Gold..Nie płacz, proszę..
-Moja siostrzyczka..
<Onurix?>

Od Ari- C.D Skayres

-Wiem..Też mi z tego powodu smutno, ale prosiła..- powiedziałam cicho.
-Tak, tak..Ari, mam prośbę..Mogłabyś iść do Selen i poprosić ją żeby zrobiła jej pogrzeb?Ja muszę walczyć..
-Jasne.- powiedziałam po czym ruszyłam na poszukiwanie Selen. Po chwili ją znalazłam.
-Hej Selen, czy mogłabyś odprawić pogrzeb dla Violetty
<Selen?>

Od Moon - C.D Jake'a

- Kochanie, nie masz za co przepraszać. To naprawdę nie twoja wina
- Gdybym cię zatrzymał... Nie byłabyś demonem, może wszystkie by przeżyły... - cały czas miał spuszczoną głowę
- Jake, przestań! Nie możesz obwiniać siebie za coś, czego nie zrobiłeś! - warknęłam
- Ale... - znów zaczął marudzić, więc uciszyłam go gestem
- Przestań gadać, tylko chodź zobaczyć co u Gold
- Dobra... - westchnął
<Jake?>

Śmierć!

No i oto kolejne straty. Tym razem wypadło na... Neftis. Neft zginęła z rąk Onurixa, jednak ten nie jest winny. Został on zaklęty przez wrogiego wilka, który kazał mu zabić waderę.
Kolejna żałoba po młodej Gammy jest głupia, gdyż nadal cierpimy po stracie Violetty.

Od Onurixa - C.D Gold

- Co... Co się stało? - nic nie rozumiałem.
- Nic takiego, tylko ten wilk rzucił na ciebie klątwę, przez którą... - nagle przerwała i spuściła łeb
- Przez którą co?
- Przez którą... - w jej oczach pojawiły się łzy
Czyli coś zrobiłem. I wątpię, żeby to było coś dobrego. Gold nigdy nie płakała. Nagle ujrzałem to. Gold płakała, patrząc na jakąś waderę. Wadera... Było widać, że nie żyje. I dobrze wiedziałem przez kogo.
Podszedłem bliżej i się jej przyglądałem. Doszło do mnie, że to Neftis...
- Neft... - wyszeptałem
<Gold?>

Od Skayres - C.D Ari

- Kto tym razem? - westchnęłam
- Violetta... - powiedziała ze smutkiem 
Gwałtownie na nią spojrzałam. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Violet?! Ta mała Violet?! - pokiwała tylko głową - Toż to była za młoda!
- Miała około 3 lat 
Może i tak, jednak Violet zawsze będzie dla mnie tą małą, słodką waderką, która bawiła się z moim potomstwem.
- Idę do jaskini - powiedziałam nagle
- Po co?
- Po Eliksir 
- Nie! - zatrzymała mnie w połowie drogi
- Czemu? Nie chcę stracić kolejnego członka watahy, a duch nie zaszkodzi
- Bo sobie tego nie życzyła - bąkła
- Czego?
- Żeby zamieniać ją w ducha - westchnęła
- Aha... Rozumiem... - z moich oczach pojawiły się łzy
<Ari?>

czwartek, 20 czerwca 2013

Od Jake'a- C.D Moon

Było mi bardzo smutno..Moje szczeniaki..Trzy nie żyją, a trzy w każdym momencie mogą do nich dołączyć..Nie wieżę!Czemu akurat ja?!
Moon szła obok mnie, praktycznie się o mnie opierała..Płakała mi w 'ramię'.
- Co z nimi robimy?
- Trzeba je gdzieś zakopać..Ale w jakimś ładnym miejscu..
- Zgadzam się.- potwierdziłem.
Przez chwilę, chodziliśmy nic nie mówiąc, ruszyliśmy w dalekie tereny, ale w końcu znaleźliśmy pewne miejsce..

-Jak dla mnie, jest tu pięknie, a dla ciebie?- spytała Moon.
-Też- powiedziałem po czym pocałowałem ją.
Zakopaliśmy dzieci pod drzewem, po czym wróciliśmy..Dopiero wieczorem..
Kiedy doszliśmy do głównego miejsca watahy, powiedziałem:
-Masz siłę walczyć?Ja chyba muszę odpocząć..- westchnąłem.
-Nie..Za dużo emocji..Skayres mi to chyba wybaczy.- powiedziała i uśmiechnęła się.
-Okej.
Ruszyliśmy do jaskini.
W środku, powiedziałem:
-Moon..Przepraszam..
-Za co?
-Za to, że nie zatrzymałem cię..Gdybym nie pozwolił iść ci walczyć,  wszystkie szczeniaki by żyły, a teraz 3 nie żyją a 3 są u Gold i nie wiadomo czy będą..
<Moon?>

Od Gold- C.D Neftis

-Neftis!- podbiegłam do wadery, i próbowałam ją jakoś uratować, ale niestety nie dałam rady..Była bardzo ranna, a poza tym Onurix  zaatakował mnie..- Onurix!Co się stało?Przecież ty nie jesteś taki!
-To moja sprawka..Nie ma za co - Rix wyszczerzył zęby.
-Ty matole!Co mu zrobiłeś?!- wydarłam się.
-Nie interesuj się!
Warknęłam..To przesada!Zamieniłam się w demona..Jaki dupek!
Zaatakowałam go. Rzuciłam mu się na gardło, po czym zanurzyłam w nim kły. Wilk umarł..
Zamieniłam się w swoją prawdziwą postać, po czym spojrzałam na Onurixa.
-Już wszystko ok?
<Onurix?>

Moon urodziła!

Moon urodziła aż 6 szczeniąt, jednak gdyż poród trwał w okropnych warunkach, przeżyły tylko 3.
Chanel

Raimundo (Rein)

Vitani

Toxic

Dream

Grey

Od Moon

Nie miałam już sił. Upadałam z nóg, jednak coraz więcej wilków zaczęło mnie atakować. No tak - byłam jedyną żyjącą samicą Alfa.
Nagle upadłam, ale podniosłam się błyskawicznie. Już miałam zabić, gdy poczułam przeszywający ból. Skurcz był okropnie bolący, a ja walczyłam! I w dodatku termin miałam jutro!
Upadłam na ziemię raz drugi. Wilk uśmiechnął się i zamachnął, lecz ostatką sił przekulałam się na bok. Wtedy podbiegła do mnie Gold.
- Moon, co się dzieje? - krzyknęła
- Ja... - nie umiałam nic powiedzieć
- Moon! - krzyknęła przerażona
Nadal ciężko sapałam
- Termin miałaś jutro! - była na serio przerażona
- Wi... Wiem... - wysapałam, po czym zemdlałam
Obudziłam się w całkowitej ciszy. Nie byłam już na boku miejsca walki tylko w grocie Gold. Obok mnie leżał Jake, jednak nie był szczęśliwy. Widać, że jego emocje były podzielone pół na pół.
Obok mnie leżało 6 szczeniąt:
Przyglądałam im się, szczęśliwa jak nigdy. Nie rozumiałam, czemu Jake jest smutny.
- Moon... Żyjesz... - szepnął, widząc, że się obudziłam. Wtedy podesszła Gold
- Moon, tak mi przykro... - westchnęła - Ale poród był przed czasem, a ty jeszcze byłaś w postaci demona. Wiesz, że jako furia poród zawsze jest źle zakończony.
Przeraziłam się. Czyli te sześć słodkich szczeniąt... Nie żyło?!
W moich oczach pojawiły się łzy, mój ukochany przytulił mnie.
- Ważne, że żyjesz. Jeszcze żadna wadera nie przeżyła takiego porodu... W takich warunkach... - powiedział cicho
- Ciiii... - uciszyłam ich gestem
Słyszałam więcej niż 3 bicia serc. Były dwa wolno bijące serca, jedno prawie nie bijące, ale... Słyszałam też 3 strasznie szybko! Razem było 6 bijących serc...
- Co się stało? - spytał
- Jake, 3 żyją! - nie mogłam w to uwierzyć
- Moon, kotku, żadne nie żyje... - westchnął 
- Cicho! - zaczęłam przysłuchiwać się każdemu sercu. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że są to dwie samiczki i jeden samiec. Przyjrzałam się szczeniakom i ujrzałam. Biała i zielona waderka oraz szarawy basiorek... Oddychali! Na 100% ich klatki piersiowe szybko się unosiły i opadały, a ich małe serduszka biły.
- Jake te trzy żyją! - przytuliłam się do niego. Natychmiast wzięła je Gold i zbadała
- Rzeczywiście żyją, jednak są na skraju wyczerpania. W każdej chwili zginą. - ostatnie zdanie wypowiedziała, uwijając się przy nich. Podeszłam do nich i zaczęłam jej pomagać. Trzy pozostałe ciała Jake wziął na plecy i poszedł do lasu. Poszłam za nim, gdyż chciałam pożegnać moje szczeniaki. Nawet jeśli nie żyły...
<Jake?>

Śmierć!

Dnia 20.06.2013r, umarła jedna z naszych wader- Violetta. W związku z tym, wszystkie alfy ogłaszają 5- dniową żałobę!

Od Kiiy- C.D Vanessy

O co kurde chodzi?!Dla czego?!Akurat kiedy pogodziłam się ze swoją jedyną siostrą, musiało stać się jej coś złego..Co ja takiego zrobiłam, że nigdy nie mam szczęścia?!
Rzuciłam się na wilka. Byłam na niego wściekła!
-Chodź tu ty *piiiip*!- krzyknęłam i zaczęłam z nim walczyć.
Szczerze ,w sumie ja nie wiem jak mi się to udało, ale zaczęłam go pokonywać, wtedy jednak jakiś wilk przyszedł mu z pomocą. Pokonywali mnie..
-Pomocy!- krzyknełam- Ich jest dwóch, a ja jedna!
<ktoś mi pomoże?XD>

Od Neftis

Walczyłam razem z Gold. Dwie dawałyśmy radę, jednak nadleciał inny wilk i rzucił się na kark waderze. Krzyknęła, gdyż ten wbił jej ostre pazury w ciało. Musiałam obronić siostrę, więc rzuciłam się na niego. Zaczął wznosić się w powietrze, więc ja również.
Walczyłam z nim, próbowałam zrobić co umiałam. Jednak okazało się, że wilk był uzbrojony w żywioł śmierci i bólu. Właśnie zaczął mnie torturować, gdy nadleciał Onurix. Złapał basiora za szyję i rzucił o ziemię. Sam zaczął pikować w jego stronę. Oszołomiona, iż trwało to tylko sekundę, nie zauważyłam, że Emma również walczyła. Przyglądałam jej się, poczułam, że ktoś wskoczył na mój kark. Odwróciłam łeb i ujrzałam Onurixa. Uśmiechał się do mnie, jednak coś w tym uśmiechu było dziwnego.. Był on straszny, złowieszczy. Ale Onurix przecież taki nie był! Był szarmancki, nigdy by mi nie zrobił krzywdy! A może to po walce z tamtym wilkiem mu jeszcze nie przeszło? Pewnie wygrał i się bardzo cieszył...
Spojrzałam w dół i ujrzałam tamtego wilka wpatrującego się w nas. Czyli żył?! W takim bądź razie co tu robił Rix?!
Jakby mi czytał w myślach, Rix wgryzł mi się w gardło. Krzyknęłam, a umierając, dosłyszałam krzyk Gold.
<Gold?>

Od Ari- C.D Blood'a

Pobiegłam za Blood'em..Teraz, miałam pewność, że nic mi się już nie może stać, więc byłam bardzo pewna siebie.
Niech tylko któryś z nich spróbuje zbliżyć się do mojej rodziny..Warknęłam sama do siebie, po czym ruszyłam dalej.
Negle zauważyłam jakiegoś wilka, który atakował Violettę..Nie wiem czemu, ale ona nie sprzeciwiała się temu. Wilk skoczył jej do gardła. Kiedy chciałam na niego skoczyć, żeby uratować waderę, ona tracąc bardzo dużo krw powiedziała:
-Ari, nie atakuj na razie..Pozwól mu mnie zabić..
Nie rozumiałam jej, ale jeśli tak chciała, nie atakowałam.
-Okej..
-I jeszcze jedno..Jeśli ktoś będzie chciał zamienić mnie w ducha, a w to wątpię, to proszę nie zamnieniajcie mnie- uśmiechnęła się..
Chwilę potem, umarła..
Od razu rzuciłam się na wilka, po czym dzięki, sowim diamentowym kłom, zabiłam go.
Ruszyłam do Skayres, kiedy ją znalazłam, powiedziałam:
-Skayres..Chyba czeka nas kolehny pogrzeb..
<Skayres?>

Od Vanessy

Walczyłam zaciekle. Może i miałam tu zginąć, jednak chciałam zrobić, to co mogłam. Owszem, śmierć była pewna. Ucieczka w powietrze by mi nie pomogła - te najpotężniejsze wilki miały skrzydła. No cóż... Chciałam żyć najdłużej, jak mogłam.
Gdy walczyłam z jednym z nich, zaczęłam się cofać. Wilk był bardzo potężny i wygrywał ze mną. Gdy tak się cofałam, natrafiłam na jakiegoś wilka. Na ułamek sekundy odwróciłam łeb i ujrzałam Kiiyuko. Walczyła zajadle, jednak nie wygrywała. Stanęłam na dwóch łapach, tak jak ona. Teraz stykałyśmy się plecami, jednak mi już to nie przeszkadzało. Nawet złapałyśmy się za łapy.
- Naprawdę? - wadera spojrzała na mnie, gdy Blood pokonał oba wilki
- Co ja mam do stracenia? - wyszczerzyłam zęby
Westchnęła
- Czyli... Jesteśmy siostrami?
- Jak najbardziej tak - uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam ją
Gdy płakała w moje ramię ze szczęścia, miedzy żebrami poczułam straszliwy ból. Jęknęłam, jednak ból był tak silny, że chciałam krzyknąć. Siostra spojrzała na mnie przerażona. Odwróciłam łeb i ujrzałam przerażająco uśmiechającego się wilka, który w pysku miał moją krew.
Nagle zaczęło mi się robić słabo, oczy zaszły mgłą. Upadłam, a po tym odeszłam w nicość...
<Kiiy?>

wtorek, 18 czerwca 2013

Od Blood'a - C.D Ari

- Teraz nie mamy nic do stracenia. - uśmiechnąłem się
- A co z tobą?
- O mnie się nie martw, jestem uzbrojony - uśmiechnąłem się tak, aby pokazać moje ostre kły
- No cóż... W razie czego będę cię bronić. Nie mam nic do stracenia oprócz... Ciebie, Glimmer i Ripple...
- Czyli jednak - wyszczerzyłem zęby
- Jednak - obdarowała mnie promiennym uśmiechem
- To chodź - pobiegłem w stronę bitwy
<Ari?>

Balto dorósł!

Balto, goniący

Od Amber

Gdy przyszłam na świat moja matka już nie żyła a ojciec uciekł. Byłam zdana sama na siebie. Zaopiekowała się mną niedźwiedzina o imieniu Mena. BYla dla mnie jak matka. Lecz pewnego dnia gdy miałam już rok zabili ją mysliwi. Więc tak wędrowałam po świecie zdana sama na siebie. Po takim roczny wędrowaniu trafiłam na basiora z watahy Rudzielców. Wyglądał on mniej więcej tak:
Miał na imię Endi.
Odrazu się w sobie zakochaliśmy. Byliśmy nierozłączni, lecz jego rodzice a ni cała rodzinka mnie nie polubili bo nie byłam ruda. Dziwne co nie? A więc dla mojego ukochanego przeznaczyli już inną dziewczynę. Rudą Olivię. Była wredną istotą. Na każdym kroku chciała mnie upokorzyć i oczywiście zabić. Gdy szłam z moim ukochanym przez las ona rzuciła się na mnie i pogryzła. Mój partner nic nie raczył zrobić. Prócz zabicia Olivi. Zabił ją a gdy jego ruda rodzina się o tym dowiedziała zepchnęli mnie i jego z wysokiej skały. Mój rudzielec został zabity na miejscu lecz ja nie.
Wędrowałam, znowu. Nagle napotkałam się znów na watahę rudzielców a oni rzucili się na mnie i prawie zabili. Następnego dnia zobaczyłam basiora. To był chyba Edi. Podskoczyłam z radości i otworzyłam szerzej oczy. Basior rzekł do mnie:
Jestem Picallo, jesteś ciężko chora, nie skacz.
- Ok ale co się ze mną dzieje. Pamiętam tylko że napadli mnie rudzielcy.
- Ach ci no nie złe z nich zajzajery wszyscy tak samo wredni.
- Przestań wykrzyczałam! Endi nie był wredny!
- Endi? Nie znam, zaraz przyjdzie Nerkadio.
- Kto to?
- Nasz medyk.
- A wgl kim ty jesteś i co ty ze mną robisz.
- Próbuje ci pomóc - powiedział szarmanckim głosem
- Dziękuje. - I zasnęłam.

Nowy członek - Amber!

Amber, medyczka

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Ciąża!

Moon zachodzi w ciąże z Jake'em! Urodzi 21 czerwca! Czekamy na szczenięta.
Skayres

Od Moon - C.D Jake'a

- Idę walczyć. Jednak wieczorem chcę wziąć Łzy Layli - uśmiechnęłam się niepewnie
- Jesteś tego pewna? - był wyraźnie przejęty tym
- Kochanie, to dopiero kilka dni. Mogę walczyć - uśmiechnęłam się, teraz pewna swojego wyboru
- Ale gdy weźmiesz eliksir?
- No cóż... Myślę, że Skay mnie zwolni - westchnęłam
- Skoro tak...
Wstałam i wyszłam z jaskini pod czujnym okiem Jake'a.
Walczyłam do wieczora pod postacią demona. Szło mi dobrze, ale tylko w postaci furii. Zabiłam około 10 wilków, jednak wydawało się, że jeśli zabije się jednego, pojawia się kolejne dziesięć...
Wieczorem poszłam do jaskini Skay i wzięłam jeden z eliksirów, po czym wypiłam go duszkiem. Poczułam mdłości, więc poszłam do swojej jaskini.

niedziela, 16 czerwca 2013

Duch!

Ari została duchem dzięki Glimmer i Ripple! Żałoba zostaje zdjęta, jednak bitwa nadal trwa.
Imię: Arianne(Ari)
Płeć: Wadera
Stanowisko: Wojowniczka
Data śmierci: 13.06.2013r
Powód śmierci: Została zabita przez innego wilka podczas wojny
Miejsce śmierci: Wataha Zaklętej Róży.
Charakter:
Zwykle:
Miła, ale nie warto z nią przesadzać, odważna, słodka, uważna, bystra,
Podczas walki: Odważna, waleczna, zawsze pomaga innym
Żywioł: Ogień, powietrze.
Moce: Wszystkie związane z żywiołami, czyta w myślach, latanie.
Partner: Blood.
Zauroczona w: Blood.
Przyjaciele: Wszyscy z watahy.
Historia: Zgubiła się w lesie jak była mała, potem długo wędrowała i znalazła samicę alfa tej watahy, która ja przyjęła. Pewnego dnia, podczas walki została zabita..Jej córki zamieniły ją ducha.
Spokrewnione wilki: Glimmer, Ripple - córki
Właściciel: Arya4455
Inne zdjęcia: 1

Od Ari- C.D Blood'a

Uśmiechnęłam się.
-Ari!To ty?Na prawdę?
-Tak Blood, to ja- dalej się uśmiechałam. Podeszłam do basiora, i na dowód że to prawdziwa ja, pocałowałam go.
-Ari!Tęskniłem!- przytulił mnie, i puścił dopiero po paru dobrych minutach. -Jesteś teraz taka inna..Ktoś zamienił cię w ducha?
-Ripple i Glimmer..Widziały jaki jesteś smutny..Zresztą one też takie były, dla tego wpadły na pomysł, żer zamienić mnie w ducha, a Skayres zgodziła się..Nasze  kochane córeczki!- powiedziałam dumna.
-Muszę się zgodzić- potwierdził Blood.
-Okej..A teraz ruszamy na bitwę!Nie?- spytałam pełna energii.
<Blood?>

Od Blood'a - Ból

Po śmierci Ari, czułem pustkę. Całkowitą pustkę. Siedziałem w naszej... Mojej... Jaskini, nie słuchając reszty, żebym walczył. Cały czas tylko słyszałem: "Blood, walcz! Jesteś Alfą!". Teraz to mógłbym być i wilczym odchodem, bo tak się czułem - niepotrzebny, obrzydliwy i śmierdzący. Bez Ari moje życie nie miało sensu. Miałem żyć sam? Przecież Glimmer i Ripple są już dorosłe, więc nie obchodzę ich ja.
W czasie bitwy, poszedłem na klif. Wiedziałem, że teraz odbywał się pogrzeb Ari, ale tylko dla najbliższych - przyjaciół i rodziny. Reszta musiała walczyć. Jednak ja nie miałem odwagi tam pójść. Nie chciałem, aby wszystkie znane mi wilki widziały moją rozpacz.
Patrzyłem na przepaść ze łzami w oczach. 
"Po co ja mam jeszcze żyć?" - pomyślałem i zacząłem iść w stronę przepaści. 
- Blood, nie rób tego! - usłyszałem znajomy głos. Był mi taki znajomy...
Odwróciłem się gwałtownie i... Ujrzałem ją! Tak, to była Ari! Była tylko trochę inna - przezroczysta i blada...
- Ari! - nie mogłem w to uwierzyć
<Ari?>

Od Jake'a- C.D Moon

Nie wiedziałem co powiedzieć..Co prawda cieszyłem się, ale i bałem..
Cieszyłem- no wiadomo..
Bałem..-Czemu akurat w czasie wojny!?Jeśli coś się stanie..?
Jeszcze tak przez dłuższy czas walczyłem z myślami, aż w końcu Moon pomachała mi łąpą przed oczami.
-Jake?
-Moon...To..To wspaniale..Ja.Ja nie wiem co powiedzieć!- pocałowałem ją.- Ale..Masz zamiar teraz walczyć,  czy nie?- spytałem.
<Moon?>

Od Moon - C.D Jake'a

Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć. Jak zareaguje? Czy będzie zły czy szczęśliwy? Może będzie tak zły, że podda się i przegramy, gdyż stracimy jedną z Alf? Nie, drugiej nie możemy stracić.
- Jake... Nie wiem jak ci to powiedzieć... - zaczęłam mówić
- Ale o co chodzi? - błyskawicznie znalazł się przy mnie
- Ja... - spojrzałam mu w oczy. Serce biło mi strasznie szybko, oddech przyspieszył. Jak ja się bałam! 
- Tak, Moon? - nadal na mnie patrzył tym swoim spokojnym wzrokiem
- Jake... Ja... - w moich oczach pojawiły się łzy - Jestem w ciąży...
<Jake?>

Od Jake'a- C.D Moon

Umiejętności Moon mnie zachwycały, ale zarazem też zadziwiały..Ma ich bardzo dużo, i jest bardzo silną waderą..Dobra, zresztą nie będę się tu teraz rozczulać!po prostu ą kocham i koniec, nikt i nic mi jej nie odbierze, choćby nie wiem co..
Podbiegłem do niej.
-Gartulacje Moon!- ucałowałem ją w policzek.
-Dzięki- wyszczerzyła zęby, ale potem spoważniała i powiedziała: 
-Jake...Muszę powiedzieć ci coś na osobności.
Szczerze, trochę się przestraszyłem..
-Okej.
Ruszyliśmy do jakiejś jaskini..I tak wszystkie były puste..
-No więc..Co się stało?-spytałem.
-Ja...-  wadera nie dokończyła, ponieważ nagle zemdlała ,ale zanim zdążyłem wyjść po jakichś medyków, już się ocknęła..
-Dobrze się czujesz?-spytałam zatroskany..
-Tak.
-Jesteś pewna?Lepiej zajdę po Gold..- powiedziałem przy 'drzwiach'.
-Nie, Jake, czekaj!
-Okej..- powiedziałem i podszedłem do niej.
<Moon?>

sobota, 15 czerwca 2013

Od Riko - C.D Melody


- O wiele lepiej - uśmiechnąłem się. Dopiero co poznałem wilczycę, a ona już była dla mnie tak miła! Niewiarygodne
- Cieszę się. Tak mizernie wyglądałeś...
- Wiesz, dziękuję. Nikt dal mnie nie zrobił tyle rzeczy w tak krótkim czasie - zrobiło mi się głupio. Ale wylewny się stałem...
- Nie ma za co. Przecież tylko pomogłam ci znaleźć jaskinię i troszkę ją ozdobiłam. Każdy by tak zrobił - na te słowa przypomniała mi się Wataha Czarnego Krzyku. Wzdrygnąłem się i na chwilę zapomniałem co tu robię. Zobaczyłem Sun leżącą obok mnie. Wtedy, pod wodospadem, kiedy pierwszy raz, pocał... no wiecie co. Zimno mi się zrobiło. Zadrżałem.
- Jak tak ma wyglądać moje życie do końca moich dni to ja wymiękam! - krzyknąłem. Melody patrzyła na mnie zdezorientowana
- Ja... Tylko chciałam pomóc - speszyła się
- Przepraszam, to nie było do ciebie - mrugnąłem - wiesz, taka wizja. Koszmary mnie będą nękać... - popatrzyłem do góry niepocieszony
- Nie martw się, na pewno szybko zapomnisz, o tym co przeżyłeś. Chociaż czy ja wiem? Nie musisz zapominać, po prostu musisz się przyzwyczaić do nowej sytuacji - uśmiechnęła się. Wiedziałem, że chciała pomóc ale ciężko będzie
- Myślisz, że to tak łatwo - strapiłem się
- Chodź lepiej do Miodowego Lasu. Albo do Lasu Ardemidy. Urządzimy małe zawody co? Kto więcej królików upoluje. Albo nie, mam lepszy pomysł: oprowadzę cię po całym terenie watahy! - cała promieniała
- To troszkę zajmie - powiedziałem zachęcony nową wyprawą
- I przez ten czas nie będziesz miał ani chwili, żeby pomyśleć o... - nie chciałam rozpoczynać niezręcznego tematu, więc go nie zaczynałam. Poszliśmy do Miodowego Lasu...

<Melody?>

piątek, 14 czerwca 2013

Od Moon - C.D Jake'a

Walcząc z jakimś wilkiem dosłyszałam myśli Jake'a:
"Gdzie jesteś?"
Patrząc na wilka, teleportowałam się w ramiona ukochanego. Pocałował mnie, a ja uśmiechnęłam się.
- Więc tutaj? - szepnął do mojego ucha
- Prawda - uśmiechnęłam się po raz kolejny
- Jaka słodka para - dosłyszałam czyiś głos. Odwróciłam łeb i ujrzałam potężnego wilka z wrogiej watahy. Jake nastroszył sierść i zaczął warczeć. Zamiast do niego dołączyć, szybko zaczęłam się przemieniać. Wokół mnie pojawiła się czerwona mgła, powoli mnie unosząca. Po minucie stalowy wilk nie żył.
<Jake?>

czwartek, 13 czerwca 2013

Od Jake'a- Wojna..

Znów nadszedł dzień walki..No tak to już bywa..Ale mimo to, jedno wiem na pewno, muszę chronić Moon, Kiiy, oraz Vanessę..Tak Vanessę też.
Właśnie zauważyłem, że ktoś atakuje jakąś waderę, która nie dawała sobie z nim rady.
Wzniosłem się w górę i zaatakowałem go s góry jedną za swoich mocy. No cóż, jjak wcześniej innym wilkom nie dało to za dużo, ale zawsze coś..Przynajmniej odwróciłem na chwilę jego uwagę i samica mogła zdąrzyć uciec.
Wilk: I co?!Boisz się zejść na ląd?!Cienias!- krzyknął śmiejąc się.
Nie bałem się, zrobiłbym wszystko żeby tylko jak najmniej wilków ucierpiało.
Zleciałem na ziemię i szybko zaatakowałem wilka. Otoczyłem go kręgim wody, a później nie wiem jakim cudem,ale zamroziłem ją, i zamiast wody był lód..Bardzo twady, raczej trudny do wydostanie się. Wyszczerzyłem zęby do basiora, po czym ruszyłem gdzie indziej. Wszystkie wilki z naszej watahy dzilenie walczyły z przybyszami. Postanowiłem, że sprawdzę co jest z Moon..
'Moon, gdzie jesteś?' wysłałem jej myśli.
<Moon?>

Od Blood'a - C.D Ari

Walcząc z wilkiem, usłyszałem krzyk Ari. Rozejrzałem się i ujrzałem, jak drugi wilk ją torturuje. 
- Puść ją! - krzyknąłem i rzuciłem się na niego
- Na tyle cię stać? - warknął, gdy próbowałem uwolnić moją ukochaną
- Nie! - wycedziłem i zadałem mu ostateczny cios. Gdy basior dostał, przeraźliwie krzyknęła Ari. Spojrzałem w jej stronę.
Moje serce stanęło, a mózg został oszołomiony. Ujrzałem Ari w wielkiej kałuży krwi, dyszącą ciężko. Wiedziałem, że najlepszy medyk jej nie pomoże. Podbiegłem do niej i wyszeptałem:
- Ari... - w moich oczach pojawiły się łzy, jednak ona się tylko uśmiechnęła
- Blood, kocham cię - wyszeptała, ochrypniętym głosem
Uciszyłem ją pocałunkiem, który nie został odwzajemniony.
Po moich policzkach płynęło mnóstwo łez, gdy patrzyłem na nieruchomą ukochaną.
- Ja ciebie też...

Nowy wyglad bloga!

Nasz blog troszkę się zmienił. Menu ze stronami stało się podstronowe, wilki zostały podzielone, dodałam także rezerwację zdjęć. 
Pomoc z menu:
Samice >> Członkowie
Samce >> Członkowie
Szczeniaki >> Członkowie
Duchy >> Członkowie
Towarzysze >> Członkowie

Stanowiska >> Dołącz!
Adopcje >> Dołącz
Zasady >> Dołącz
Pary i potomstwo >> Zasady >> Dołącz

Herb, hymn i godło >> Promuj nas!

Resztę myślę, że sami znajdziecie.
Podoba się nowy wygląd bloga? Piszcie w komach ^^
Skayres

Od Aishy

Kiedy się urodizłam, moi rodzice zostawili mnie samą w lesie..Nie wiem czemu..Przechodzilo mi przez głowę już wiele powodów..Pod drzewem, przy którym mnie zostawili, leżałam zaledwie przez parę tygodni, a później zaczęłam podróżować po wielu miejscach..Podczas tego, wiele nauczyłam się na temat wielu rzeczy, i o tym że Nie mogę przez cały czas być miła..Od zawsze byłam ostrożna, oraz zazwyczaj groźna, ale starałam się być jak najbardziej miła..Popimo to i tak uwielbiam się uśmiechać!Też nie wiem czemu, ale dobra..Niedawno temu, wreszcie stałam się dorosła!Wreszcie ten 2 rok!Pół roku potem, podczas polowania w jakimś lesie, wpadłam na jakiegoś wilka..Pierwszy raz w życiu!
-Em..Cześć- powiedziałam.
-Hej, kim jesteś?- spytał.
-Jestem Aisha, miło mi..
-Mi też, mów mi Jake..Tak w ogóle co robisz na terenach tej watahy?
-To to wataha?Przepraszam, w takim razie już się zmywam. -powiedziałam pod czym odwróciłam się i ruszyłam spowrotem.
-Nie!Poczekaj, może chciałabyś do nas dołączy?- dogonił mnie.
-Em..Ja..No..Chyba tak..
-Okej!W takim razie chodź, oprowadzę cię- uśmiechnął się, i ruszył dalej. Poszłam za nim.
Zaczał mnie oporwadzać, kiedy skończył powiedział:
-Dobra, to już koniec..Jeszcze tylko pytanie: Jakie chciałabyś zająć stanowisko?
-Hmm..Atakująca..
-Okej, jak chcesz możesz już iść.
Zrobiłam tak jak mi kazał, szczerze, trochę dziwnie się czułam..

Od Melody - C.D Rika


Razem z Natalie zaniosłyśmy go do mojej jaskini. Ripple przyniosła mi jakieś zioła. Balto wszystko obserwował. Gdy pożegnałam się z Natalie po chwili basior się obudził. Ale nie mógł otworzyć oczu więc chlapnęłam mu zimą wodą prosto w pysk. Wtedy się ocknął i pomogłam mu wstać. Był smutny i zdezorientowany. Jak szczeniak. Rozumiałam go tak jak Balta który stracił wszystkich bliskich. Riko stracił swoją przyjaciółkę. Myślałam chwilę i odezwałam się do niego po długim czasie zamyślenia.
- Pamiętasz coś?
- Wiem tylko że straciłem ukochaną i zalał się łzami.
Powiedziałąm mu żeby chwilę zaczekał i pobiegłam do samicy Alfa i zapytałam się czy Riko może zostać w naszej watasze. Odpowiedziała że tak. Szybko znalazłam jaką norę ( jaskinię) dla Rika zaraz obok mojej. Natalie pomogła mi go tam przenieść. Szybko pobiegłam do lasu Artemidy żeby coś upolować. Upolowałam piękną i dojrzałą łanię.
Urządziłam mu pięknie mieszkanie. Następnego dnia przyszłam do niego i zapytałam go
- Jak się czujesz? 
<Riko?>

Od Ari - C.D Blood'a


Podczas tego, kiedy Blood zajmował się tamtym wilkiem, chciałam uciec, ale niestety nie zdążyłam..Chwycił mnie jakiś inny i bez chwili czekania zanurzył kły w mojej szyi.
Krzyknęłam..Powoli chyba zaczęłam tracić przytomność..Wszystko zdawało się niewyraźne..
-Ari!- usłyszałam krzyk Blood'a.
-Nie przejmuj się mną Blood..Zajmij się walką..- powiedziałam resztkami sił..Ten wilk miał bardzo ostre i twarde kły..
<Blood?>

środa, 12 czerwca 2013

Od Blood'a - C.D Gold

- Po moim trupie! - krzyknąłem
Jako Alfa musiałem bronić każdego, bez względu na jego wolę. Tym bardziej, iż grozili śmiercią mojej ukochanej.
Spojrzałem na wilka, który trzymał Ari i krzyknąłem:
- Puszczaj ją!
- Bo co mi zrobisz? - zrobiłem krok w stronę wilka - Jeszcze metr, a su*a zginie!
To jak nazwał Ari, przekroczyło granicę. Wściekły rzuciłem się na skur*iela i wgryzłem się w kark. Był ze stali, jednak ja miałem swoje plusy - z żywiołem krwi mogłem zabić każdego wilka lub inne stworzenie przez zatrucie krwi. A z pomocą tego żywiołu miałem kły ostre niczym duch.
Czując jego krew, miałem więcej energii. Jednak nagle usłyszałem krzyk Ari
<Ari?>

Od Rika

Nie miałem rodziców, musiałem sam sobie radzić. Wiadomo: wataha też sama się nie znajdzie... Po tym jak na mnie napadli. Napadli na wszystkich… Z resztą mogłem skończyć tak jak Sun… Ale zacznijmy od początku...
Był zwykły, nudny dzień. Rano pobudka, później polowanie i śniadanie, po śniadanku poszedłem się trochę zdrzemnąć, po drzemce poszedłem na spacer, po spacerze tralalala. W nocy padłem ze zmęczenia i zasnąłem. Nie sądziłem, że byłem aż tak zmęczony, że byłem zdolny spać cały dzień! Spałbym jeszcze dłużej gdyby nie Lucy, która nad ranem wbiegła do mojej jaskini z przerażeniem na pysku, i raną w boku.
- Co ci się stało?! Niedźwiedź cię zaatakował?! – zawołałem przerażony
- Ri-ko!!! Za-a-bi-bi-li!!! Po prostu za-za-zabili – nie mogła złapać tchu. Z oczu lały jej się strumieniami łzy… Padła na ziemię i ciężko oddychała. Dopiero teraz zauważyłam, że krwawiła. Z jej boku lała się krew równie rzewnie jak łzy z oczu
- Kogo zabili, kogo? – natychmiast zerwałem się na równe nogi. Sam byłem przerażony. O kogo jej chodziło?
- SUN! Są-się-ednia wa-ataha-a o-oni zwa-a-ariowali, V-a-asuki ich przeku-upił, o-opęta-ali a pó-ó-óźnie-ej za-abili, za-abiją WSZYSTKICH, nie-e-e wie-em o co-o cho-odzi!!! – ZABILI SUN?!?! SUN!!! Była moją prawdziwą przyjaciółką. Jak rodzina… Jedyną osobą na tym brudnym świecie, którą miałem… Wataha Czarnego Krzyku?! Wiedziałam, że są szurnięci i nigdy nie wyniknie z ich tej czarnej magii nic dobrego!! W moich oczach rozbłysła nienawiść tak wielka, że miałem ochotę podusić każdego z tej cholernej watahy, pociąć na kawałki, spalić a popiół wrzucić do jeziora!!! Zabili… Ona nie żyje… Nie miałem pojęcia co zrobić. Nie było ani chwili do stracenia.
- ZABILI SUN?! – wrzasnąłem na całe gardło. Nie mogłem się powstrzymać, to grzmiało jak dzwon w mojej głowie, szumiało i nie pozwalało zebrać myśli. Ale dzwonienie nagle ustało. Zmieniło się w lodowatą strzałę, która skierowała się ku sercu i rozprysła po całym ciele. STRASZLIWE uczucie! Lucy słabo pokiwała łbem
- Wstawaj! Wstawaj mówię!!! Ratuj swój tyłek! – pomogłem jej wstać i na chwiejnych nogach wyprowadziłem na zewnątrz – Biegnij do lasu!! Nad jezioro!! Ukryj się w Mrocznej Dziurze. Przyjdę po ciebie! Znajdź niebieską paproć, obłóż nią ranę. Jest wszędzie!! UCIEKAJ!!! – wydałem szybką komendę, a ona ledwo trzymając się na nogach, resztkami sił pokuśtykała do lasu. Pobiegłem na główną polanę, gdzie sąsiednia wataha siała spustoszenie. Nie mogłem na to patrzeć. Nagle zauważyłem małe, kulące się szczeniaki przed którymi stał jeden z wilków i szczerzył kły. Już się miał na nie rzucić, gdy skoczyłem na niego i skręciłem mu łeb. Wrzasnęłam do nich żeby uciekały do Mrocznej Dziury – u nas każdy wiedział gdzie to jest, dla innych jednak ta nazwa pozostała niewiadoma. Paru wojowników z naszej watahy walczyło zaciekle lecz widać było, że tamci mają przeważające siły. U jednego z wrogów zauważyłem łuk. Krótkim skokiem byłem przy nim. Udusiłem go i odebrałem łuk. Rzuciłem go w stronę Fiony, która szamotała się beznadziejnie nie wiedząc co począć. Gdy dostała łuk opamiętała się i wystrzeliwała swoje ogniste strzały w stronę nieprzyjaznych wilków. Zabiłem jeszcze paru, lecz wiedziałem, że powoli brakuje mi sił. Na polanie rozpętało się prawdziwe piekło. Wszędzie ogień i krzyk. Patrzyłem oniemiały na to wszystko. Wtem z płomieni usłyszałem cichy głos:
- Pomocy… – prawie nie było go słychać. Taki bezwładny, bez nadziei. Był straszny. Po raz kolejny w ciągu paru minut przeszedł mnie dreszcz. Rzuciłem się w płomienie. Gdy tam wskoczyłem, myślałem, że zemdleję. Na strzępkach trawy leżał nie kto inny jak Sun! Przecież, ale… Ona podobno nie żyła! Bez namysłu wziąłem ją na barki i wytargałem z ognia prawie gdy zaczęła się palić. Co za straszny widok… Ile sił (a miałem ich bardzo niewiele) pobiegłem do Mrocznej Dziury. Dotarłem tam. Prawie martwy. Nie miałem siły, żeby się wepchnąć do Dziury. Podczołgałem się do krzaków i z Sunny w ramionach zemdlałem. Gdy się ocknąłem, a było to parę minut później, ona już nie żyła. Uroniłem jedną łzę. Więcej nie mogłem. Nie potrafiłem. Zostawiłem ją, i wszedłem do Dziury. Co tam zobaczyłem, lepiej nie będę mówił. Ujmę to tak: mnóstwo krwi, ani żywej duszy. Zrobiło mi się niedobrze i wybiegłem stamtąd. Biegłem, biegłem, i biegłem. Nie mogłem przestać. Dotarłem na Samotną Skałę i zawyłem. Długo, głośno i przeraźliwie. Gdy skończyłem, nie mogłem złapać tchu. Położyłem się – a dalej – nie mam pojęcia co było. Kiedy się ocknąłem, leżałem przy jakiejś wielkiej wodzie. Słyszałem głosy:
- On żyje?
- Oddycha więc chyba tak.
- Szkoda by było wilka
- Żyję – wyszeptałem. Stały nade mną dwie wilczyce: jedna drobna, fioletowa (Melody), druga czarno-niebieska z wielką kitą (Natalie).
- Chcesz należeć do Watahy Zaklętej Róży? – zapytała niebieska
- Może być nawet kaktusa, wszystko mi jedno… Po tych słowach opadłem na ziemię i zwyczajnie zasnąłem…

<C.D. Melody? ;3>



Nowy członek - Riko

http://th.interia.pl/51,bffe358f94864877/wilku.jpg 
Riko, atakujący

Od Gold - C.D Skayres

-Spokojnie Skay!Poradzę sobie!Zajmij się tym wilkiem!- krzyknęłam.
-Okej!- powiedziała po czym zaczęła zawzięcie walczyć z tamtym wilkiem..Wyglądał jakby był ze stali!Nic mu się nie stało!
-Puszczaj mnie!Wierz, nie chcesz ze mną zadrzeć!- warknęłam.
-Hahaha!Na pewno!Co taka mała waderka jak ty może mi zrobić?- zaśmiał się.
-Zobaczysz!-warknęłam, po czym zamieniam się w demona, ten wilk też wyglądał jak ze stali, i na pewno był trudny do pokonania, ale miejmy nadzieję że chociaż demon trochę go chociaż zmęczy.
Wilk trochę się przestraszył, ale potem szybko się ogarnął i warknął.
Zaczęliśmy walczyć. Przejechałam mu pazurami po pysku, poleciała z niego krew..Co było bardzo dziwne!Ta krew miała srebrny kolor!Po chwili ana zagoiła się. O co chodzi?!Co te wilki robią że są niezniszczalne?!
Kiedy tak sobie myślałam..Wilk zdążył uciec..Pobiegłam ze nim, i chciałam ponownie zaatakować, ale nie mogłam..Wilk chwycił Ari..
-Spróbuj podejść tylko o krok a zabiję ją!- wrzasnął na całą watahę.
Zamieniłam się w wilka.
-Ari!Nie!- usłyszałam głos Blood'a.
-Blood, nie podchodź!- krzyknęłam.
<Blood?>

niedziela, 9 czerwca 2013

Od Skayres - C.D Subaru

- C... Co? - wyjąkałam
- To - wskazała na jakiegoś czarno-czerwonego basiora. Zmrużyłam oczy, patrząc na niego i spytałam:
- Co ty tutaj robisz?
- A co cię to obchodzi? - warknął
- To - wgryzłam się w jego kark. Ponoć był ze stali, jednak duchy mają ostrzejsze kły od diamentu. W pysku poczułam krew, jednak puściłam basiora.
- Więc kim jesteś? - warknęłam
Basior splunął mi w twarz.
Oszołomiona, spojrzałam na niego. Byłam tak wściekła, że rzuciłam się na niego. Gdy miałam zadać cios, usłyszałam krzyk. Odwróciłam się i zobaczyłam innego basiora, trzymającego Gold brutalnie. Trzymał w pysku jakiś sztylet, który przykładał Gold do szyi. Na ostrzu pojawiła się kropla krwi...
<Gold?>

Cassie odchodzi!

Cassie, powód odejścia - decyzja właściciela
Luka traci partnerkę

Od Subaru (wilk, który porwał Kiiyuko)






Doskonale pamiętam, obietnicę kórą złożyłem tym trzem wilkom..Waderach Kiiyuko i Libby, oraz basiorowi Onurixowi, wrócę i zniszczę całą tą ich watahę, i zrobię to już dzisiaj, ponieważ trenowanie wszystkich moich poddanych dobiegło końca..
S: Zbierzcie się wszyscy!Wyruszamy na wojnę, którą mam zamiar wygrać, więc przoszę się postarać!Nie na darmo was trenowałem!- krzyknąłęm na całą watahę, i po chwili, wszyscy byli już gotowi do drogi.
Podróż trwała 2,5 dnia, myślałem że zajmie nam to dużo dłużej..
Była północ, więc powiedziałem cicho.
S: To, że jest noc, wzmacnia nasze siły...Wejdziemy każdy, do jednej z jaskiń, i zaskoczymy ich, pójdzie idealnie- zaśmiałem się, po czym ruszyłęm do czyjejś groty. Byłem bardzo szczęśliwy, wiedziałem że ten plan powiezie się..A jednak..Wadera, do której jaskini wszedłem, nie spała..Szlag!. Zaczęła krzyczeć, i atakować mnie, byłem tak zdziwione, że nie zareagowałem..Po chwili w jaskini, zjawiła się inna wadera.
Sk: Co tu się dzieje?- spytała.
G: Skayres!Bitwa się chyba zaczęła...
<Skayres?Gold?>

Od Balta

Pewnego dnia gdy leżałem ze swoimi braćmi i mamą w jamie. Hmm może opiszę mamę: była piękną, dzielną śnieżnobiałą wilczycą a mój ojciec był psem. Moje rodzeństwo wyglądało jak psy husky tak jak tatuś tylko ja byłem inny. Byłem inny. Wyglądałem jak małe wilczątko. A więc pewnego dnia usłyszałem strzelaninę i myśliwych. Zobaczyłem mojego tatę leżącego na trawie którego podnosili jacyś ludzie. Zaraz po tym postrzelili moją mamę i moje rodzeństwo. Zostałem sam na świecie. Wędrowałem, wędrowałem byłem bardzo głodny. Umiem polować na malutkie zwierzątka ale nie duże. Nagle ktoś chwycił mnie mocno za skórę i zawołał:
Mamy go! Wilk!
To byli myśliwi, chciałem im uciec ale byli szybsi i silniejsi. Nie wiedziałem co robić nagle zobaczyłem jakąś waderę która nuciła sobie jakąś piosenkę, i nic nie słyszała ( tak mi się wydawało) gdy mnie zobaczyła wiedziała kim jestem pół psem i pół wilkiem. Wiedziała również że nie boje się ognia. Szybko rozpaliła ogień i podpaliła drzewo które po sekundzie zwaliło się. Schowała mnie w jakiejś jamce ale widziałam jak rozprawiała się z ludźmi. Cały drżałem. Nagle zasnąłem. Obudziłem się w obszernej czyli dużej jamce. Przy mnie stała ta wilczyca imieniem Melody. I rzekła: Należysz do naszego stada, poszłam do samca Alfa i zapytałam się czy możesz zostać. Odpowiedział tak: pod warunkiem że się tobą zajmę. Od razu się zgodziłem choć bardzo tęskniłem za mamą.

Nowy członek - Balto!

Balto

czwartek, 6 czerwca 2013

Nieobecna!

Wszystkie wilki gracza agata842 (w tym samiec alfa) są nieobecne jak właścicielka na czas nieokreślony!!

niedziela, 2 czerwca 2013

Od Skayres - C.D Kiiyuko

Gdy dowiedziałam się od Kiiyuko, że szykuje się kolejna wojna, poszłam do Akimiego. On również się zdziwił, jak również zdenerwował. 
- Przez Kiiyuko kolejne wilki zginą! - kzyczał
- Nie obwiniaj jej! Ona chciała iść tylko na spacer!
- Nie mogła pójść gdzie indziej? Albo nie mogła w ogóle tyłka nie ruszać?! - był naprawdę wściekły
- AKIMITSU PRZESTAŃ! TO NIE WINA KIIYUKO ZA TO CO SIĘ STAŁO LUB STANIE! - wrzasnęłam tak głośno, że gardło mnie zabolało
Wściekła poszłam do swojej jaskini, poszukać czegoś na gardło. Nic nie znalazłam, więc poszłam do Ripple, która dała mi 2 listki mięty. Pomogło.