Szedłem po lesie zmęczony i słaby. Nagle podbiegła do mnie wadera. Zapoznaliśmy się i pomogła mi stanąć na własnych łapach. Potem gdy już odchodziłem ona złapała mnie mocą.
- Nie musisz odchodzić... Właściwie to szukam kogoś z kim mogłabym założyć watahę... - zarumieniła się
- Myślisz o mnie? - spytałem z niedowierzaniem
- A widzisz tu innego unieruchomionego basiora?
- Unieruchomionego?! - zdziwiłem się
- Tak... - powiedziała - To jak - zgadzasz się?
-No pewnie! - wykrzyknąłem - Czyli to znaczy... Że ... Jesteśmy parą?
-To znaczy tak... - Zarumieniła się ponownie
Wkrótce po tym lepiej się zapoznaliśmy i znaleźliśmy wspólną jaskinię. Myślę że do watahy dołączy więcej wilków i zacznę nowe, lepsze życie :D
- Nie musisz odchodzić... Właściwie to szukam kogoś z kim mogłabym założyć watahę... - zarumieniła się
- Myślisz o mnie? - spytałem z niedowierzaniem
- A widzisz tu innego unieruchomionego basiora?
- Unieruchomionego?! - zdziwiłem się
- Tak... - powiedziała - To jak - zgadzasz się?
-No pewnie! - wykrzyknąłem - Czyli to znaczy... Że ... Jesteśmy parą?
-To znaczy tak... - Zarumieniła się ponownie
Wkrótce po tym lepiej się zapoznaliśmy i znaleźliśmy wspólną jaskinię. Myślę że do watahy dołączy więcej wilków i zacznę nowe, lepsze życie :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz