Widać było, że Natalie jest zazdrosna. Jednak mnie to nie obchodziło. Zaproponowałam powrót, ale Skay zaprzeczyła
- Nie. Jeszcze nie.
Przewróciłam oczami. Nie chciałam z nimi spędzać czasu... Chciałam iść do jaskini, położyć się i... Umrzeć. Nie chciałam żyć. Mam dosyć tego okropnego świata! Po co mi życie bez miłości, przyjaciół? Jeśli chcę kochać, nie mogę mieć przyjaciół, a jeśli chcę mieć przyjaciół, nie mogę kochać. I jaki w tym sens? Żaden!
Łza spłynęła mi po policzku
- Saphira, co się stało? - usłyszałam jakby z daleka
- Saphira?
Otworzyłam oczy. Wszystko widziałam jak przez mgłę...
- Co się stało?
- Zemdlałaś... Wszystko dobrze? - usłyszałam Natalie
- Gdzie Skayres? - rozejrzałam się
- Na gałęzi - zabrzmiało to głupio. Spojrzałam na gałąź, którą wskazywała, ale tam był tylko fenik
- Niby gdzie?
- Nie widzisz tego feniksa?
- No widzę...
- To ona
- E? - po chwili feniks zleciał na ziemię i przemienił się w Skay - Jak... - zamurowało mnie
- Nie pytaj... - westchnęła Skayres
- Dobraa... - wstałam
- Nie masz zawrotów głowy? - zapytała Nat
- Nie... Ale pójdę do siebie... - dziewczyny odprowadziły mnie.
<Skayres lub Natalie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz