Leżałam na polance, wykrwawiając się na śmierć. Czułam, że za chwilę odejdę z tego świata. Nie chciałam, ponieważ spotkałabym Jamesa... Chcę o nim zapomnieć na zawsze... Umierając myślałam, że nie istnieje prawdziwy przyjaciel i miłość... Zamknęłam oczy na zawsze...
*Nie wiadomo jaki czas później (byłam nadal nieprzytomna)*
Otworzyłam oczy. Myślałam, że ujrzę co innego... Piekło... Ale... Byłam w zwyczajnej jaskini... Rozejrzałam się. Byłam tu sama. Wstałam, ale od razu się położyłam, bo dostałam zawrotów głowy.
- Uważaj... Nadal jesteś słaba... - usłyszałam nie wiadomo skąd. Rozejrzałam się dookoła. Nadal nie widziałam nikogo.
Gdy się poddałam w poszukiwaniach nieznanego, do jaskini wszedł jakiś basior. Przestraszyłam się.
- Kim jesteś?
- Nazywam się Akimitsu... Jesteś Saphira, prawda?
- Skąd znasz moje imię?
- Tego nie zdradzę...Tajemnica...
- Co się stało?
- Zostałaś zaatakowana przez niedźwiedzia, przez którego prawie się wykrwawiłaś na śmierć. W porę cię znalazłem... Inaczej byś już nie żyła - przeszedł mnie dreszcz
- Dziękuję za ratunek... Mogę wiedzieć gdzie jestem? - zapytałam od niechcenia
- Na terenach mojej watahy...
- Czyli?
- Watahy Zaklętej Róży... A ty do jakiej watahy należysz?
- Do żadnej. Uciekłam po tym, jak mój partner mnie zdradził z najlepszą przyjaciółką. - przypomniał mi się ten podły zdrajca... Zrobiło mi się ciężko na sercu... Najlepsza przyjaciółka...
<Możesz dokończyć? Ja muszę uciekać...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz