- Na serio? Jak chcesz ja mogę przyjąć do mojej watahy... Nazywa się Wataha Zaklętej Róży
- Jasne! Dziękuję! - ucieszyła się.
- Jasne! Dziękuję! - ucieszyła się.
Przyjęłam ją tylko z powodu, gdyż szukała watahy. Gdyby tak nie było, nie przyjęłabym jej. Ni podobała mi się.
Lecz nie zaprzątałam sobie tym głowy. Poszłam do swojej jaskini, wykończona.
"Ta ciąża mnie wykończy" - myślałam leżąc w moim ulubionym miejscu. Nigdy nie opowiadałam o naszej jaskini... Naszej czyli mojej i Akimiego...
Jest przestronna. Bardzo lubię ją, ponieważ jest z lodu. Dla mnie i Akimiego jest przytulna, lecz dla reszty już nie. Nie przeszkadza mi to. Mogą sobie myśleć co chcą o jaskini. Dla mnie jest piękna:
Moim ulubionym miejscem jest to zacienione. Nikt mi tam nie przeszkadza, więc mogę się spokojnie wyspać.
Zasnęłam, wycieńczona. Po chwili obudził mnie jakiś krzyk. a szczęście okazało się, że to tylko jakiś ptak. Zasnęłam znowu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz