Podróżowałam już baaaardzo długo. Rodzice i rodzeństwo zginęli, gdy
miałam zaledwie 6 miesięcy. A teraz mam 3 lata. Chciałabym,żeby żyli...
Żebyśmy byli szczęśliwą rodziną... Nie chciałam zostać sama. Moja wataha
nie zasłużyła sobie na coś takiego. Tak rozmyślając o
niesprawiedliwości na świecie natknęłam się na jakąś waderę. Nawet jej
nie zauważyłam, dopiero jak się zderzyłyśmy. Ona najwyraźniej również
miała głowę w chmurach.
-Przepraszam, już sobie idę.-powiedziałam szybko.
-Jestem Skayres. Dołączysz do mojej watahy?-spytała ni z gruszki, ni z pietruszki.
-Oczywiście! Bardzo chciałam do jakiejś należeć, jednak los nie był dla mnie łaskawy..-nim się zorientowałam opowiedziałam jej całą swoją historię i się zaśmiałam.-Przepraszam, że cię zanudzam.
-Nie, nic się nie stało. Jesteś przyjęta!-zawołała z radością.-Ale mamy mało członków-dodała smutno.
-Nic mnie to nie obchodzi. Po prostu chcę mieć czasem z kim pogadać, nawet gdyby okazało się, że do watahy należysz tylko ty.-uśmiechnęłam się.-Przypomniała mi się taka piosenka,którą śpiewano w mojej watasze:"Gdy ci smutno, śpiewaj, gdy ci smutno, tańcz! Same dobre myśli miewaj, bo nim się obejrzysz będzie jutro!"-zaśpiewałam.
-Pięknie śpiewasz-powiedziała Skayres.
-Dziękuję...
-Może zechciałabyś być w watasze szamanką? Śpiewałabyś piękne pieśni religijne.
-Dobrze! Strasznie się cieszę.
Alfa następnie oprowadziła mnie po terenach watahy. Zaprzyjaźniłyśmy się, a przynajmniej mi tak się wydawało.
-Przepraszam, już sobie idę.-powiedziałam szybko.
-Jestem Skayres. Dołączysz do mojej watahy?-spytała ni z gruszki, ni z pietruszki.
-Oczywiście! Bardzo chciałam do jakiejś należeć, jednak los nie był dla mnie łaskawy..-nim się zorientowałam opowiedziałam jej całą swoją historię i się zaśmiałam.-Przepraszam, że cię zanudzam.
-Nie, nic się nie stało. Jesteś przyjęta!-zawołała z radością.-Ale mamy mało członków-dodała smutno.
-Nic mnie to nie obchodzi. Po prostu chcę mieć czasem z kim pogadać, nawet gdyby okazało się, że do watahy należysz tylko ty.-uśmiechnęłam się.-Przypomniała mi się taka piosenka,którą śpiewano w mojej watasze:"Gdy ci smutno, śpiewaj, gdy ci smutno, tańcz! Same dobre myśli miewaj, bo nim się obejrzysz będzie jutro!"-zaśpiewałam.
-Pięknie śpiewasz-powiedziała Skayres.
-Dziękuję...
-Może zechciałabyś być w watasze szamanką? Śpiewałabyś piękne pieśni religijne.
-Dobrze! Strasznie się cieszę.
Alfa następnie oprowadziła mnie po terenach watahy. Zaprzyjaźniłyśmy się, a przynajmniej mi tak się wydawało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz