Honor, odwaga, dobroć, nadzieja - najważniejsze cechy wilka. Posiadasz je? W takim bądź razie dołącz!

wtorek, 30 kwietnia 2013

Od Blood'a - C.D Ari

- A nie jesteś głodna? - spytałem, szczerząc żeby w szerokim uśmiechu. Aż tu słyszałem jak burczy jej w brzuchu.
- No może troszkę... 
Uniosłem brew, wiedząc, że to "troszkę" to coś za mało
- Troszkę bardzo...
Nadal miałem tą samą minę
- No dobra, dobra! Jestem strasznie głodna! - w końcu się poddała. Uśmiechnąłem się zwycięsko. - Ale możemy polować w czasie spaceru... - zaproponowała
- Nie... Ja coś pójdę złowić, ty odpoczywaj - powiedziałem
- Oj no weź! - tupnęła
- Na co masz ochotę? - udawałem, że nie dosłyszałem poprzedniego zdania
- Na wspólne polowanie
- Ari... Dobra, pójdziemy na polowanie, ale wtedy o spacerze zapomnij... To jak?

<Ari?>

Od Ari- C.D Blood'a

-Blood, dzięki, ale ty kochany i opiekuńczy jesteś!- powiedziałam zachwyconym głosem.
-Nie przesadzaj, po prostu chcę żebyś nie przemęczała się za bardzo.
-No przecież takie zajęcie nie było by dla mnie męczące!- zaśmiałam się.
-Noo..Może i tak- odpowiedział i pocałował mnie.- Dobra, a teraz idź się połóż!
-Eh..Okej..Ale wolałabym iść na spacer..
-Pójdziesz potem, teraz odpocznij! 
-Okej..- powiedziałam zrezygnowana, po czym położyłam się..Szczerze, chciało mi się trochę spać..
Zasnęłam..
Kiedy się obudziłam, od razu wstałam,i zaczęłam rozglądać się za Blood'em, basior zaśmiał się, i wtedy zobaczyłam gdzie jest. Stał przy 'stole'.
-Too, możemy już na spaceer?- zrobiłam słodkie oczy.
<Blood?>

Od Melody

Urodziłam się na wyspie zimy - wszystko tam było białe i nigdy nie wyjrzało tam słońce. Gdy skończyłam 1 rok wiedziałam co jest moim przeznaczeniem - Muzyka. I również gdy skończyłam rok moje stado było przeciw mnie uważali że jestem inna, delikatniejsza niż inne wadery. Nie umiałam polować. Po prostu ja taka się urodziłam przecież nie mogłam się zmienić, nie umiałam. Nawet własna matka się mnie wyparła. Miałam tego kompletnie dosyć. I uciekłam, biegłam, biegłam - aż wkońcu przystałam i dotarłam do Doliny Magicznych Jezior. Tam podszedła do mnie pewna wadera imieniem Kiiyuko i zapytała: 
- To nasz teren, co tu robisz!?
- Przepraszam, nie wiedziałam, zdaje mi się że się noo zgubiłam - wysapałam
- Spokojnie nic ci nie zrobię, chcesz dołączyć do naszej watahy?
- A mogę? Byłabym zachwycona - tylko jest taki jeden minus - powiedziałam
- A jaki?
- Nie umiem polować
- Spokojnie, nauczę cię bo my w stadzie sobie pomagamy
- Dziękuje serdecznie Kiiyuko

Nowy czlonek - Melody!

Melody, patrol naziemny

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Od Fell'a - C.D Akimiego

Czułem pustkę. Waderę, którą od początku życia kochałem, miałem stracić na zawsze. Nie mogła się nawet przemienić w ducha, gdyż do jej ciała nikt nie miałby dostępu...
W moich oczach pojawiły się łzy. 
Patrzyłem w kawałek lustra. W oczach ukochanej również ujrzałem łzy.
Podeszła do mnie Shadow i przytuliła na pocieszenie.
- Wydostaniemy ją stamtąd... - szepnęła mi do ucha
- A jeśli... - nie mogłem dokończyć
- Kochasz ją? - pokiwałem głową - To miej nadzieję, że się uda. - szepnęła i odeszła
- Zawsze będę mieć nadzieję... - skierowałem te słowa do ukochanej...

<Bubonic? Sorry, że krótkie>

Od Moon - C.D Blood'a

Wstałam błyskawicznie, tak samo jak brat. Popędziliśmy ile sił w łapach w stronę terenów naszej watahy. Tak, tak - tereny WZP były teraz nasze.
Wparowałam na łąkę, dysząc jak pociąg. Blood już do mnie dobiegł. 
Nie miałam pojęcia, czemu tak wolno biegał - zawsze był najszybszy z naszej czwórki!
Po chwili miałam odpowiedź - jego łapa była czarna i pomarszczona. Syknęłam i odwróciłam łeb. 
Dokulał do mnie i legnął się w cieniu.
- Co ci się stało z łapą? - spytałam, siadając przy jego łapie. Chciałam jakoś mu pomóc, opatrzeć.
- Nie dotykaj... - syknął - To przez tamtego smoka... Walnął tym czarnym ogniem czy czymś... - westchnął
- Musisz z tym iść do Skay! - nie mogłam dłużej patrzeć na łapę, bo zaczęły z niej wychodzić robaki
- Nic strasznego... 
- Nic strasznego! Z niej wyłażą robale! Wygląda jak martwa, spróchniała! - wrzasnęła
- Ehh... Zawołasz ją? - spytał
- Tak, tak... - popędziłam do mamy. Na szczęście zastałam ją. 
- Mamo... - wysapałam. Nie miałam czasu na tłumaczenie, więc myślami przesłałam jej widok łapy Blood'a.
- Gdzie jest? - spytała przejęta
- Na... Łą...Ce... - wysapałam. Myślałam, że zaraz serce mi padnie z przeciążenia.
Tyle ją widziałam. Pewnie była już u Blood'a... Przeniosłam się w duchu do nich. 
Zwołała wszystkich medyków. Zaczęła mówić różne niezrozumiałe słowa, pochylając się nad basiorem. Ten to syczał z bólu, to wyluzowywał się z ulgi. 
Coś przerwało mi połączenie i wróciłam wzrokiem do jaskini Skayres. Byłam tak wykończona, że zasnęłam kamiennym snem.

Ciaza!

Ariane zachodzi w ciąże z Blood'em! Urodzi ona 1 maja tego roku (ma Łzy Layli). Gratulacje!
Wasza samica Alfa,
Skayres

Od Blood'a - C.D Ari

Zamurowało mnie. Stałem w miejscu jak kołek, nic nie mówiąc.
- Blood? - pomachała mi łapą przed pyskiem
W końcu mowa do mnie wróciła:
- Ja... Ja...
Spuściła łeb
- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwy - wyszeptałem
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, tak samo jak ja.
- To... Chcesz użyć Łez? - spytałem
- A ty chcesz? - nadal patrzyła mi w oczy
- Oczywiście, że tak - zamruczałem jej za uchem i pocałowałem. 
Uśmiechnęła się słodko.
- To dla ciebie - zawiesiłem jej na łapie delikatną ozdobę:
 - Och, Blood... Jest śliczna... - wyszeptała
- Tak jak ty... - obdarowałem ją szarmanckim uśmiech, lecz w jej oczach pojawiły się łzy - Czemu płaczesz? - spytałem przejęty
- To łzy szczęścia... - powiedziała
- Chcesz te Łzy czy nie? - spytałem
- Oczywiście, że tak
- To chodź do mamy... - złapałem ją za łapę i zaprowadziłem do Skayres
- Hej, Skay - powiedziałem, gdy weszliśmy do jej jaskini 
- Cześć, Blood i Ari. Co was do mnie sprowadza?
- Najpierw złe wieści-zostaniesz babcią w tak młodym wieku - uśmiechnąłem się - A po drugie, to plis, daj Łzy Layli.
- Babcią?! - wrzasnęła. Podeszła do mnie, wściekła.
Ariane zadrżała
- Mamo, przestań. Dobrze, wiem, że...
- Stul pysk! - wrzasnęła, a ja machinalnie się zamknąłem - Mam być babcią?! Przecież dobrze wiesz, że mam dość szczeniaków!
- My się nimi będziemy opiekować... - wymamrotałem
- Nie przerywaj matce! - krzyknęła - A po drugie-czemu dopiero teraz o tym wiem?! - uśmiechnęła się i przytuliła nas
- Jakiego pietra przez ciebie miałem! - dałem jej sójkę w bok
- I dobrze! Ale żebym miała być babcią w tak młodym wieku... - pokiwała głową z dezapobratą, puściła nas i poszła w kąt jaskini. Trzymała tam wszystkie eliksiry. - Łzy, mówicie? - po czym podeszła do nas z flakonikiem w pysku.
- Codziennie wcieraj to w brzuch. - po czym podała flakon Arianie. Ari pokiwała głową.
Wyszliśmy z jaskini i poszliśmy do naszej groty. Kazałem położyć się, a sam zacząłem wmasowywać w brzuch płyn, jak najdelikatniejszymi ruchami...

<Ari?>

Od Ari - C.D Akimiego

*Miesiąc po wizycie*
Pewnego dnia, kiedy chodziliśmy z Blood'em po lesie, i rozmawialiśmy o różnych sprawach, nagle zrobiło mi się trochę słabo..
- Ari?Co się stało?
-Nie nic..Zrobiło mi się tylko trochę słabo..
-Słabo..Chodź lepiej do jaskini..-powiedział i przytulił mnie, po czym wziął za łapę i ruszył w stronę jaskini.
-Nie, nie trzeba..
-Trzeba, lepiej się połóż..
-No okej.- powiedziałam po czym ruszyłam za nim.
Kiedy byliśmy w jaskini, tak jak kazał Blood, położyłam się..Ciekawe co się stało..
Mój partner poszedł do tak zwanej: 'lodówki' i wyciągnął z niego sarnę, rozpołowił ją, jedną część dał mi, a drugą wziął dla siebie.
-Dzięki..Ale ty jesteś kochany. -powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Heh, dzięki- odpowiedział.
Po paru minutach, zrobiło mi się bardzo słabo..Zemdlałam..Kiedy się obudziłam , obok mnie stai Gold i Hypnos.
-Ari, chodź tu na chwilkę.- powiedziała Gold i uśmiechnęła się szeroko.
-Okej..- powiedziałam niepewnie i podeszłam do wadery.
-Ariane, gratuluję, jesteś w ciąży!- uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Jaa?Ja?
-Tak, ty, ty!Leć powiedzieć Blood'owi!- powiedziała.
-Okej..- powiedziałam i powoli ruszyłam w jego stronę.
-I co jest?Co się stało?- spytał przejęty Blood, kiedy do niego doszłam.
-Blood..Ja..Jestem w ciąży..- lekko się zarumieniłam.

<Blood? Jaka reakcja?>

Od Akimiego - C.D Ari

Zdziwiłem się, gdy ujrzałem Ariane. Nie byłem negatywnie zdziwiony. Myślałem, że będzie to Violetta - jego przyjaciółka z dzieciństwa. Ale w końcu to jego wybór...
- Ariane? Nie spodziewałem się tego! - powiedziałem, uśmiechając się. Uśmiechnęła się nieśmiało.
- Gdzie Skay? - spytał Blood
- Tego nie wiem... Chyba poszła... Nie wiem gdzie - uśmiechnąłem się.
- Ehh... Jakbyś ją spotkał, to powiedz, że ją szukałem, ok? 
- Jasne... 
- To my pójdziemy - pocałował Ari w policzek i wyszli...

<Ariane? Blood?>

Od Blood'a - C.D Moon

Uciekając przed smokiem, dosłyszałem krzyk Moon. Odwróciłem się w biegu i ujrzałem szybującego w moją stronę smoka. Jednak nie to mnie przeraziło. W szponach smoka dostrzegłem sylwetkę... Znaną mi sylwetkę...
- Moon! - krzyknąłem
Smok zwrócił łeb w moją stronę i ziewnął czarnym ogniem. Na szczęście udało mi się ominąć, ale prawa tylna łapa nie. Przewróciłem się niezdarnie. Nie chciałem przez chwilę wstać, bo zabrakło mi sił. Spojrzałem na chorą łapę. Wyglądała okropnie. Z ran sączył się czarny płyn, wyglądający jak smoła. Syknąłem z bólu, gdy chciałem wstać. 
Po lesie nadal roznosił się krzyk. Teraz był połączony z płaczem.
Słysząc, jak moja siostra płacze, doszło do mnie mnóstwo siły. Wstałem, nie zważając na łapę. Nie czułem bólu już w ogóle. 
Zaczęła mnie otaczać czarna mgła, tak ściśle, jakby chciała mnie udusić. Poczułem dziwne mrowienie, a mgła zniknęła. Czułem się inaczej. Spojrzałem na siebie. Byłem smokiem! Większym od tamtego! 
Wzbiłem się w powietrze. Poczułem na sobie wzrok Moon i mojego przeciwnika. Siostra przesłała mi mój obraz myślami:
Uśmiechnąłem się w duchu i ruszyłem do ataku. Kiedy miałem zadać pierwszy cios, przypomniałem sobie, że on trzyma Moon. Jeśli jego zaatakuję, ona również ucierpi. 
- Zostaw ją! - ryknąłem. Wiedziałem, że Moon tego nie zrozumie, ale przeciwnik był teraz tej samej rasy co ja.
- Bo co mi zrobisz? - spytał chciwie basem
Warknąłem.
- Dużo...
- O już się boję! - zakpił
Przyłożyłem mu ogonem w pysk.
- Na tyle cię stać? - uśmiechnął się złowieszczo. Chwilę później skapnąłem się, że trzyma Moon jednym pazurem nad przepaścią.
- Puść ją! - wrzasnąłem
- Jak sobie życzysz... - i... Puścił ją. 
Serce mi stanęło. Wiedziałem, że nie zdążę za nią polecieć... Ogarnęła mnie wściekłość, jakiej nigdy nie czułem. Spojrzałem niewistnymi oczami na smoka i ryknąłem.
- Ups. Ale sam chciałeś, żebym ją puściłem - uśmiechnął się zawistnie
Wzbiłem się w powietrze, tak samo on. Zaczęliśmy walczyć w powietrzu. 
Usłyszałem dziwny dźwięk, jednak znany mi. Odżyła we mnie nadzieja. 
Na sekundę spojrzałem w bok. Miałem rację.
W przepaści wylatywał Secret z Moon na grzbiecie.
Odetchnąłem z ulgą. Nie chciałem już walczyć, więc ostatni raz przyłożyłem smokowi i poleciałem do towarzysza oraz siostry. 
Smok znów do nas podleciał, lecz Secret po raz kolejny wydał z siebie dźwięk, po którym otoczyło nas mnóstwo gryfów i hipogryfów. Nie bałem się, że ci drudzy zaczną nas atakować, gdyż byli po stronie Secreta. Zaczęli atakować smoka, a ja usiadłem na ziemi. Zauważyłem, że byłem w swojej normalniej postaci. 
Obok mnie wylądował Secret z Moon. Podbiegłem do siostry, przejęty. Na szczęście nic jej nie było.
- Dziękuję - powiedziałem gryfowi, który nagle zniknął.
- Blood! - rzuciła mi się na szyję Moon. Zaczęła płakać.
- Musimy uciekać... - powiedziałem cicho - Oni raczej na długo go nie powstrzymają...
Pokiwała głową i pobiegliśmy w stron watahy. Ostatni raz usłyszeliśmy ryk smoka, aż nastała cisza...

<Moon?>

niedziela, 28 kwietnia 2013

Od Espany

~~Druga w nocy~~
Nie spałam,bo nie mogłam...Miałam obawy,że coś się stanie,że jakiś wilk zginie lub coś innego...Gdy tak dumałam,jakiś wilk przeszedł obok mnie...Czarny...W nocy wszystko jest czarne...Gdy się bliżej przyjrzałam,zobaczyłam jakieś niebieskie pasy na jego ciele...Również ciemne.Wstałam i poszłam za nim.

~~Na skraju urwiska~~
Wilk stanął,a ja ukryłam się w krzakach.Stanął i zawył.Nagle wycie odwzajemniły inne wilki i pojawiły się na przeciw wilka.Dzieliło ich ze 10 metrów,bo przed mini rozciągał się kanion.Wilki coś do siebie krzyczały.Nagle jakiś przyleciał do wilka po mojej stronie i go zaatakował.Bez namysłu skoczyłam na nich i pokonałam wroga.

~~Po jakimś czasie~~
Do walki przyłączyły się inni wrogowie,ale ich też pokonaliśmy.Na koniec spojrzałam na śledzącego wilka i zobaczyłam...Maxi'ego?!
-Maxi?!-krzyknęłam pytając.
-Hę?
-Co to tu robisz...?
-Śledziłaś mnie...
-Tak.Chciałam zobaczyć,kim jesteś i po co idziesz na urwisko...
-Jak widzisz,jestem Maxi'im.
-No WOW,nie wiedziałam...Ale kim oni są?!

<Maxi?>

Od Moon - C.D Violetty

- No normalnie. Przeżyłaś metamorfozę, jak Skay czy Jake. 
- Aha...
- Słuchaj, ja muszę gdzieś iść... Jeśli masz jakieś pytania idź do mamy, ok?
- Spoko
- Pa! - pożegnałam się z nią i pobiegłam do Blood'a.
- W końcu jesteś! - ucieszył się na mój widok
- Tak, tak... Sorry, że się spóźniłam, ale Violetta mnie zatrzymała...
- Czyżby? - uniósł brew
- Tak. Idziemy? - spytałam
- Tak, tak...
Tak jak się umówiłam z bratem, poszliśmy szukać nowych terenów. Mieliśmy zrobić to w tajemnicy, tak więc, za pomocą żywiołu magii, sprawił, że byliśmy niewidzialni. Nikt o tym nie miał wiedzieć, nawet mama czy tata.
Pobiegliśmy w stronę, gdzie kiedyś tereny miała Wataha Zatrutego Pazura. Gdy tylko przekroczyliśmy granicę, przeszedł mnie dreszcz
- Tchórz - zakpił Blood
- A weź zamknij się! - pokazałam mu język i pobiegłam przed siebie, jednak po chwili mnie dogonił. 
- Może chcesz Sopel Ice? - uśmiechnął się kpiarsko
- Raczej ci się przyda. - ugryzł mnie w bok, dla zabawy.
- Co to?- wskazałam na zamek widoczny w oddali.
- Skąd mam wiedzieć? - spojrzał na mnie z sarkazmem w oczach
- Idziemy?
- Jeszcze się pyta - powiedział do siebie.
Dodałam gazu, tak samo jak on. Biegliśmy przez mroczny, straszny las:
Przeszły mnie ciarki, jednak mój towarzysz tego nie zauważył. 
"O jak bym tu chciała spotkać Kasidy..." - pomyślałam
Jak na życzenie biegł obok nas... Secret! Nie była to moja kochana Kass, jednak zawsze coś. Kasidy była za młoda.
W końcu dobiegliśmy do zamku. Wyglądał upiornie:
- Ugh... - wzdrygnęłam się
- Ktoś tu się boi jakiegoś zamku - uśmiechnął się Blood, a ja mu przywaliłam. 
- Wchodzimy? - zapytałam, jednak nie czekałam na odpowiedź. 
Pobiegłam w stronę olbrzymich drzwi. Gdy otworzyłam je, głośno zaskrzypiały. Jak zawsze, Blood mnie wyprzedził. Wkurzona poleciałam za nim, wołając: 
- A pan gdzie się wybiera? - dałam mu kuksańca w bok i pobiegłam w stronę lochów. Zawsze w starych zamczyskach w lochach było coś do odkrycia. 
W korytarzu do krypt, trochę zwolniłam, aby Blood mnie dogonił. Co dziwne, w korytarzu dochodziły promienie słońca! Kiedy wyjrzałam przez malutkie okienko, zobaczyłam, że to księżyc, a nie słońce. Księżyc był krwistoczerwony. 
Widząc, jak mój brat się włóczy, samotnie poszłam w stronę pierwszej z grot. Wyglądały na tajemnicze, skrywające jakiś sekret:
Kiedy Blood przekroczył próg, po całym zamku rozniósł się straszny ryk. Pierwszy raz się nie wzdrygnęłam i poszłam dalej. Jednak od razu tego pożałowałam. Gwałtowanie zawróciłam, ominęłam z gracją brata i pobiegłam sprintem w stronę lasu. W połowie drogi przypomniałam sobie o moim towarzyszu. Zawróciłam, złapałam go i znowu pobiegłam w stronę drzwi.
- Co się dzieje?! - wrzasnął
Nie musiałam odpowiadać. Gdy biegłam przez las, zobaczył go. Wielkiego smoka:
Wyswobodził się z moich objęć i sam pobiegł sprintem. Byłam od niego wolniejsza, więc zostałam w tyle. Po chwili zobaczyłam jak smok wbija się w powietrze, leci w stronę Blood'a. Jednak zamiast dalej gonić go, złapał mnie za kark i wzniósł w górę...

 <Blood? Uratujesz siostrunię?>

Uwaga!!!

Proszę o nie pisanie opowiadań z Akimim, Dakotą, Maxim, Natalie, i wszystkimi wilkami agata842.
Nie chodzi że jestem nieobecna ale mam codziennie tylko 1 godzinę na laptopie, a wy mnie zasypujecie CD i nie mam kiedy. Na jakiś czas nie będę pisać ale proszę o wyrozumiałość. Może coś dokończę, ale nie że wszystko na raz od razu.

Wasz samiec alfa,
Akimitsu.

Od Akimitsu - C.D Fella

-Wiesz chyba wiem o co chodzi... -Pomyślałem.
-Tak?
Długo myślałem. Wpadłem na pomysł że to demon czy coś... Ale to mogło być coś gorszego. Pamiętam że parę naście lat temu moją siostrę wciągnęło jakieś tajemnicze lustro. Nie mogliśmy jej znaleźć. Ja się tym nie przejmowałem ale... Nie wiedziałem czy to prawda. To lustro zostało zniszczone. Razem z Fellem pobiegliśmy do jego jaskini. Zobaczyłem tam Shadow która patrzyła tępo w lustro nie mogąc wymówić ani słowa. Gdy do niej podeszliśmy już wiedziałem czemu.
Bubonic tam była. Jej proszące o pomoc oczy patrzyły w nas. Czułem się jak sparaliżowany. Gdy moja siostra tam utknęła nie przejąłem się. Ale gdy członek mojej watahy tam utknął - byłem strasznie wstrząśnięty. Chciałem krzyczeć, próbować ją uwolnić ale nie mogłem.
-Bubonic?! Słyszysz mnie? -Fell zabrał lustro z łap Shadow.
-Fell, ona cię słyszy ale my jej nie możemy... -Odpowiedziałem.
Bubonic pokiwała twierdząco głową.
-To musimy to zniszczyć! -Krzyknął.
-Nie. To by była najgłupsza rzecz na świecie! Ona jest z tym lustrem złączona! Jeśli zniszczysz je, zniszczysz też i ją! 
-To jak ją wydostaniemy!?
Myślałem że on się zaraz rozpłacze. Też bym się tak czuł na jego miejscu. Też straciłem partnerkę. Na szczęście jest duchem. Dobrze że ,,żyje". Chociaż wątpię że gdyby Bubonic tam umarła stała się duchem... Chciałem mu bardzo pomóc ale nie miałem odwagi. Nie chciałem się narażać. Gdy moja siostra w tym była miałem straszny uraz. Potem się pogorszyło. Zresztą nie wiedziałem co z tym zrobić...

<Fell? Shadow? Bubonic?>

Nieobecny!

Hypnos jest nieobecny! Proszę o nie pisanie opowiadań z nim związanych!
Samica Alfa,
Skayres

Nieobecna!

Valixy jest nieobecna! Proszę o nie pisanie opowiadań z nią związanych.
Samica Alfa,
Skayres

Od Fell'a - C.D Akimitsu

- Fell? - zdziwił się Akimi
- Hej, Akimi - powiedziałem, smutny
- Co się stało? - podszedł do mnie
- Ehh... Nieważne...
- Powiedz, postaram się ci pomóc...
- Bo... Bubonic gdzieś zniknęła... Długo jej nie widziałem i tak dalej...
- Nie ma jej? Sprawdzałeś wszędzie?
- Tak... Zniknęła jak kamień w wodę...
- To poważna sprawa.... - zaczął chodzić w kółko, zastanawiając się nad czymś

<Akimitsu?>

Od Violetty - C.D Moon

-Nie..Nic..Mam dużo spraw na głowie..
- No proszę, pooowiedz! - poprosiła.
-No..Ostatnio , trochę się źle czuję..Dziwnie, jakby za niedługa, miało się ze mną coś stać..
-Może faktycznie stanie? Przez następne parę dni, musisz uważać..Jak chcesz, mogę ci pomóc.- uśmiechnęła się.
-Na serio?Dzięki!- przytuliłam ją.
-Spokoo. - odpowiedziała.
-Dobra, idę już- powiedział Jake, pocałował Moon w policzek i poszedł.
-Chodźmy do twojej jaskini.- powiedziała.
-Oki- ruszyłyśmy.

*Wieczorem*
Nagle, zaczął mnie boleć brzuch, położyłam się. Po chwili, coś uniosło mnie w górę, zemdlałam. Obudziłam się parę minut potem..
-Co się stało?- szybko wstałam i zapytałam Moon.
-Metamorfoza..- powiedziała i przekazała mi mój wygląd myślami.
-Co?- spytałam zdziwiona. 

<Moon?>

sobota, 27 kwietnia 2013

Od Cassie - Sen

Wstałam i jak zwykle przeciągnęłam się. Lekko zaspanym wzrokiem rozejrzałam się wokół i stwierdziłam, że nie wiem gdzie się znajduję. Starałam się przypomnieć sobie co wczoraj robiłam i gdzie ja mogę być.
'Boże... Nic nie pamiętam normalnie amnezja' - pomyślałam idąc przed siebie - 'Może ten tunel mnie gdzieś doprowadzi?'
Po pewnym czasie wyszłam na jasną polanę, którą oświetlał księżyc. Pod jego blaskiem rozwinęły się wszystkie rośliny na polanie.
- Fajnie księżyc jest, kwiaty, polana też... Jeszcze brakuje księcia - zaśmiałam się i ruszyłam do jeziora.
'Piękna polana jest, tylko przydał by się ktoś do pogawędki' Jak na zawołanie pojawił się obok czarny wilk.
- Witam w moich skromnych progach - przywitał się nieznajomy
- Hej... Kim jesteś? - spytałam, uważnie przyglądając się mu
-Widzę, że od razu przechodzisz do rzeczy
 - Na ogół tak...no więc odpowiesz
 - Cóż jestem panem tego miejsca
 - A konkretniej?
 - Ta wiedza nie jest potrzebna
 - Okey nie chcesz nie mów - pokręciłam głową zażenowana, co wywołało uśmiech u wilka
- Oj nie obrażaj się, nasza znajomość za pewne nie będzie trwała zbyt długo
- Mhm - usiadłam i zaczęłam gapić się w wodę
 - Dawno tu nikogo nie było - odezwał się po chwili
-A Tu to znaczy gdzie?
 - W świecie iluzji
 - O czyli to jest mój sen?
- Coś w ten deseń-uśmiechnął się
- Aha czyli mogę się obudzić?
- Tak.... Możesz - mogłabym przysiąc, że usłyszałam w jego głosie nutkę zawodu, ale mogło mi się wydawać.
- Muszę mieć wyjątkowo bujną wyobraźnię - stwierdziłam
- Cóż z pewnością tak, ale to miejsce to nie wytwór twojej wyobraźni ono istniało wcześniej
- I właśnie moja samoocena się pogorszyła - westchnęłam, udając smutek.
- Zaraz się obudzisz - spojrzał w księżyc
- Skąd to wiesz?
- Ja wyczuwam takie rzeczy - przeniósł wzrok na mnie
Nagle nieznajomy zaczął się rozmazywać
- Co się dzieje? - spytałam zrywając się z miejsca
- Budzisz się... Mogę mieć prośbę?
- Jasne mów
 -Odwiedź mnie kiedyś - z ostatnim słowem wszytko zniknęło a ja się obudziłam
'Zdecydowanie jestem dziwna oj tak' uśmiechnęłam się wspominając sen.

Od Vanessy - C.D Kiiyuko

Wzruszyłam ramionami
- Jakbyś nie wiedziała!
- No nie wiem!
- No to masz problem - miałam jej naprawdę dość. Wyszłam z jaskini i poszłam na polowanie. 
Chciałam zapomnieć o tym, że mam tak okropne rodzeństwo.
Złapałam sarnę. Gdy jadłam mięso, usłyszałam trzask łamanej gałązki. Odwróciłam się, warcząc.
Jednak od razu się wyluzowałam, bo zza krzaków wyszedł Hypnos. Sama nie wiem skąd go poznałam, ale wiedziałam, że to był on.
- Hej - uśmiechnęłam się przyjacielsko
- Cze... Cześć... - bał się na mnie spojrzeć
- Boisz się mnie czy co? - podeszłam do niego. 
Zamiast czekać na odpowiedź, zaproponowałam:
- Pomożesz mi zjeść tą sarnę?
W końcu na mnie spojrzał.
- Jasne... - zaczęliśmy jeść. 
Kiedy mięso zniknęło, zaczęłam rozmowę:
- Jestem Vanessa, a ty to chyba Hypnos, nie?

<Hypnos?>

Od Moon - C.D Jake'a

- Jeszcze się pytasz? - uśmiechnęłam się
- Rozumiem, że tak - odwzajemnił uśmiech
Pobiegliśmy w stronę Lasu Artemidy. Zapolowaliśmy na łosia, a ten po chwili padł.
Gdy jedliśmy mięso, podeszła do nas Violetta.
- Violet! - ucieszyłam się
- Hej Moon, hej Jake - powiedziała smutna
- Co się stało? - podeszłam do niej
- Eh... Nic... - westchnęła
- No powiedz... Jesteśmy przyjaciółkami, mi możesz powiedzieć... - spojrzałam jej w oczy
Odpowiedziała mi ciszą
- Powiesz co się stało?

<Violet?>

Od Kiiy - C.D Vanessy


-Nie, nigdzie nie idziesz! Słuchaj, gó*no mnie obchodzi, że mnie nie cierpisz, masz mi to wyjaśnić, i masz ze mną porozmawiać!
-Co?- odwróciła się do mnie.
-Dobra, sory, ale zdenerwowałam się..Czego ty się boisz, porozmawiać ze mną? Nie chcesz tego wyjaśnić i żyć w zgodzie?- spytałam odważnym głosem.
-Yhy..Możemy pogadać..- powiedziała od niechcenia.
-Okej, dzięki..Jake, zostaw nas same, proszę.- zwróciłam się w jego stronę.
-Okej, już idę.- powiedział i poszedł w stronę swojej jaskini.
-Dobra, właź.- powiedziała Vanessa i wskazała łapą jaskinię.
Zrobiłam tak jak mi kazała.
-No, co ja ci takiego zrobiłam? 
 
<Vanessa?>

Od Vanessy - C.D Kiiyuko

- Nie
- No, Ness!
- Nie nazywaj mnie tak! Nie jesteśmy znajomymi, a tym bardziej przyjaciółkami! 
- Ale jesteśmy siostrami...
- Niestety, ale tak. - w jej oczach pojawiły się łzy
Jak na życzenie przybiegł Jake.
- Vanessa! Przestań ranić w końcu Kiiy! - warknął
- Bo co mi zrobisz? Poskarżysz się mamusi?
- VANESSO! - wrzasnął
- O! Boję się! Jak strasznie krzyczysz! - zakpiłam, odwróciłam się, przywalając rodzeństwu ogonem, i odeszłam żwawym krokiem

<Kiiyuko? Jake?>

Od Picalla

Wtedy Aron zesłał pożar na las, mej watahy i zesłał coś jeszcze - mnie. Małego Picallo. Było bardzo gorąco chociaż była noc, wiedziałem że to pożar.
Schowałem się do jamy i z moich oczu popłynęły łzy, strumieniami aż pożarł zanikł. To ja małe wilczątko - ocaliłem las. Wtedy podszedł do mnie pewien wilk imieniem Akimitsu i rzekł:
- Kim ty jesteś?
- Picallo - odpowiedziałem stanowczo
Akimitsu rzekł:
- Dziękuję, że ocaliłeś nasz las. Możesz zostać w Naszej watasze, wyrośniesz na prawdziwego wilka. Mysle że skorzystasz z Mojej oferty i zlecę innym zwierzętom Cię nauczać: zwinności, szybkości, zabijania, mądrości oraz najważniejszej cechy u wilka - lojalności
Odpowiedziałem - Tak
Już wiedziałem gdzie jest mój dom.

Nowy członek - Picallo!

Picallo, zabójca

Od Jake'a - C.D Moon


-Eh..To może pójdźmy już do jaskini?- spytałem.
-Jasne, chodźmy.- odpowiedziała.
Pomogłem jej wstać, i ruszyliśmy.
Po drodze spotkaliśmy wiele wilków, i jak można było się tego spodziewać, wszyscy nam gratulowali. Chcieliśmy się z tym jak najszybciej uwinąć, bo to było strasznie męczące. Kiedy już się nam udało i byliśmy przed naszą jaskinią, spotkaliśmy Kiiy, która od razu do nas podbiegła.
-Jake, Moon, gratulacje!- przytuliła nas obu.
-Kiiy, cześć! Co tam u ciebie?- spytała Moon.
-Hej, nie ważne, ważne co tam u was?- spytała wesoło.
-U nas?Jak na razie dobrze, wręcz wspaniale! Wracamy teraz z jeziora.- uśmiechnąłem się i ucałowałem Moon w policzek.
-Nom- potwierdziła moja partnerka.
-Ahaa, dobra, przyjdę potem, nie będę wam teraz przeszkadzać. - powiedziała po czym pobiegła do swojej jaskini.
-No..To już chyba koniec- odetchnąłem.
-Heh- wadera zaśmiała się.
Weszliśmy do środka.
Moon od razu się położyła i zasnęła. Parę minut potem, i ja położyłem się obok niej i zasnąłem.
*Rano*
Obudził mnie jakiś głos.
-Wstawaj śpiochu!- był to głos Moon.
Szybko wstałem.
-Co się stało?
-Nic!Heh, ale ty potrafisz długo spać, myślałam że się nigdy nie obudzisz! -zawołała i zaśmiała się głośno.
-Eh..No tak, przepraszam- też się zaśmiałem.- Dobra, ja idę na małe polowanko, idziesz ze mną?

<Moon?> 

Od Kiiyuko

Od dawna, zastanawiam się nad jedną rzeczą..Czemu Vanessa tak bardzo mnie nie lubiła? Co ja jej zrobiłam? Moja wina że się urodziłam? Musiałam z nią pogadać i miałam nadzieję, że się zgodzi..
Ruszyłam powoli w stronę jej jaskini. Kiedy już przed nią stałam, zaczęłam walczyć ze swoimi myślami.
Iść?Tak, trzeba to w końcu wyjaśnić!
Nie! Nie iść, może mnie przez to bardziej znienawidzić!
W końcu wybrałam, że jednak nie pójdę, boję się jej!
Wróciłam. W środku drogi, postanowiłam jednak że się wrócę. To jest jeden z moich wad..Nigdy nie umiem się zdecydować..
-Dobra Kii, porozmawiamy spokojnie..Musisz to wyjaśnić..- powiedziałam sama do siebie, ponownie stojąc przed jej jaskinią.
Zapukałam. Nikt się nie odezwał, zapukałam ponownie.. Też nic.
-Kurde...Nie ma jej- powiedziałam.
-Czego tu chcesz?- słyszałam jakiś głos za sobą. Odwróciłam się, to była Ness, najwyraźniej dopiero teraz wróciła.
-Vanesso, proszę, porozmawiajmy na spokojnie..Wyjaśnij mi za co mnie tak nie cierpisz? Wytłumacz mi wszystko, przecież jesteśmy rodzeństwem!
-Nie, nie będę z tobą o niczym gadać!- krzyknęła.
-Ness, proszę!

<Vanessa, prooszę, zgódź się!>

Od Moon - C.D Jake'a

- Yhm... Nie...
- To jak w końcu?
- Każda para ma nową, własną jaskinię. Para Alfa ma akurat najlepszą i najbardziej przestronną.
- Czyli....
- Czyli ja i ty też jesteśmy parą Alfa, jak Akimi i Skay, więc mamy najlepszą jaskinię. 
- Ahaa... - w końcu zrozumiał
- Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Wzruszyłam ramionami. Westchnęłam i wyszłam z wody
- Coś nie tak? - spytał
- Nie... Po prostu jestem wykończona... - położyłam się na brzegu, susząc futro w promieniach słońca...

<Jake? Sorry, że takie krótkie>

Od Gold - C.D Moon


-Dzięki że mi pomagasz Moon- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Spoko, idzie ci już bardzo dobrze..Potrafisz panować już nad demonem..Właściwie, to już nie musisz się nauczyć niczego innego.- powiedziała.
-Na serio?Dzięki jeszcze raz!A tak w ogóle, słyszałam że masz partnera, tylko jeszcze nie wiem jakiego..
-To prawda, Jake- odpowiedziała i uśmiechnęła się.- Dobra, muszę lecieć, mam jeszcze parę spraw do załatwienia.- powiedziała i poszła w swoją stronę.
-Okej, pa!- pożegnałam się, po czym poszłam do Black Shadow.- Mamoo!
-Tak?
-Moon mi pomogła! Już potrafię panować nad tym demonem!
-Tak! To super!Ale kochanie, teraz nie mam czasu, przyjdziesz potem?
-Okej.- odpowiedziałam po czym ruszyłam w stronę swojej jaskini..

piątek, 26 kwietnia 2013

Od Black Shadow - C.D Bubonic

Poszłam do jaskini Fella i Bubonic, jednak nikogo tam nie zastałam. W kącie zauważyłam złowrogi błysk. Podeszłam bliżej, ciekawa. Dzięki mojemu żywiołowi ciemności widziałam wszystko jak w czasie dnia. Na ziemi leżał kawałek czarnego lustra. Przyjrzałam mu się, uważnie.
Gwałtownie odskoczyłam od lusterka. W odbiciu zobaczył oczy. Jednak nie były to moje, zielone oczy. Były one szare... Znajomo szare...
- Bubonic! - krzyknęłam przestraszona 
Odpowiedziała mi cisza
- Bubonic co ty tam robisz? - podeszłam do kawałka szkła
Cały czas tylko widziałam jej oczy.
Nie wiedziałam co zrobić. Zaczęło mi się robić słabo, że nie mogę jej pomóc...

<Bubonic?>

Od Jake'a - C.D Skayres


-Szkoda że nie widziałeś jaką miałeś minę, kiedy mama chciała ci coś powiedzieć- powiedziała i zaśmiała się głośno.
-Heh, nom żałuję- też się zaśmiałem i chwyciłem ją za łapę.- To co robimy?- zapytałem.
-Hmm, nie wiem..Idziemy nad jezioro miłości?- spytała z uśmiechem.
-Oki.
W końcu po chwili dotarliśmy. Nigdy jeszcze tam nie byłem.. Wyglądało to mniej więcej tak:
 -Woow, ale pięknie, byłeś tu już kiedyś?Ja nie..- powiedziała Moon.
-Nom..Ja też.- odpowiedziałem.- Wchodzimy do wody?- uśmiechnąłem się i wskoczyłem na bombę.
-Jasne!- powiedziała, po czym skoczyła za mną.
Pływaliśmy i tak przez parę godzin. Mieliśmy przy tym wielki ubaw.
-Zaraz wracam.- powiedziałem do niej i zanurkowałem głęboko pod wodę.
Po paru minutach, wynurzyłem się i wypłynąłem na brzeg.
-Chodź!- zawołałem.
Moon popłynęła za mną i spytała.
-O co chodzi.
-Moon, to dla ciebie.- powiedziałem, po czym podszedłem do niej i podarowałem jej to:
 -Dziękuję.- odpowiedziała po czym mnie pocałowała.
-Proszę.- odwzajemniłem pocałunek i spytałem: - A ty..Przeprowadzisz się teraz do mnie czy jak? 
 
<Moon?>

Nieobecny!

Matthew (Nikola1122) jest nieobecny. Proszę o nie pisanie opowiadań z jego udziałem!
Wasza samica Alfa,
Skayres

Od Skayres - C.D Akimitsu

Widząc wojska obu watah, wrzasnęłam:
- Spokój! Ogarnijcie się! - mój głos rozniósł się echem.
Akimi i Darvin (tak się nazywał tamten duży basior) przestali walczyć, tak samo jak reszta.
- Możecie przestać? Zachowujecie się jak małe bachory - warknęłam
- Ale...
- Do cholery, żadnego ale! W poprzedniej walce zginęła Saphira. Na szczęście tylko ona. A teraz co? Ma zginąć cztery razy tyle wilków?! - podeszłam do Darvina - Odejdźcie stąd, póki mi się cierpliwość nie skończy.
- Przyszliśmy po coś - Akimi warknął słysząc, że basior nazwał mnie czymś - I wrócimy z tym. - uśmiechnął się sarkastycznie
- Wtedy zostawicie moją watahę w spokoju? - spojrzałam na niego z góry
- Tak - jednak wiedziałam, że kłamie
- Wiem, że to nie jest prawdą. Jednak pamiętaj, że moja wataha jest dwa razy silniejsza od twojej - warknęłam
- Tak? To WY zabiliście watahę TWOJEJ matki - uśmiechnął się szyderczo, wiedząc, że łamie mi tym serce
- Daruj sobie. Wiem, że to wy, tak samo jak cała moja wataha. Jednak my nie jesteśmy tak głupi, żeby zemścić się za to. - powiedziałam, prawie płacząc - Owszem, był to czyn straszny, jednak my nie mamy serc z kamienia. - odwróciłam się w stronę mojej watahy - Czy według kogoś się mylę?
Nikt się nie odezwał. Jedyne co było słychać to bicie serc wilków. Odwróciłam się z powrotem w stronę Darvin'a, mówiąc cicho:
- Idziemy.
Uśmiechnął się zwycięsko.
Gdy odchodziłam, usłyszałam szloch moich córek, jak również warczenie Akimiego

<Akimi? Pozwolisz im, żeby mnie wzięli ze sobą?>

Od Bubonic - Teleport. Czy kiedyś wróce?

Właśnie wybierałam się na spacer. Wyszłam trochę poza tereny ale i tak nie za daleko. Zresztą, co by się stało gdybym wyszła dalej? No właściwie nic... Więc tak sobie szłam i rozmyślałam. Nagle moją uwagę przykuł czarne lustereczko w gałęziach drzewa. Wskoczyłam tam zgrabnie i zeszłam. Moją <taką jakby> mocą go pomniejszyłam i naplotłam na łańcuszek, po czym powiesiłam na szyi. Gdy po paru godzinach wróciłam do jaskini Fella nie było. Usiadłam i zaczęłam oglądać lustro. Powiększyłam je i dmuchnęłam by kurz opadł. Zaczął świecić złotem. Nagle ku mojemu zdziwieniu zaczął mnie wciągać. Ale choć się opierałam to nic nie dało. Gdy już całkowicie zostałam wessana zobaczyłam że widzę wszystko tak samo... A może prawie. Tam gdzie moja lewa była teraz moja prawa i na odwrót. Po chwili zobaczyłam Fella jak wchodzi do jaskini. Rozejrzał się ale nie zauważył lusterka. Chociaż że krzyczałam mój głos był tylko pustym dźwiękiem wydobywającym się z gardła które prosiło. Prosiło o pomoc. Gdy wyszedł straciłam nadzieję... Ale po paru godzinach ktoś znów zaczął wchodzić. Zobaczyłam tylko parę zielonych oczu które spojrzały w ciemność.

<Kto chce dokończyć? Kto ma zielone oćka? xD Ale jakby co nie możecie Bubonic od razu wyciągnąć -.- Tylko dajcie mi potem do dokończenia>

Nieobecna!

Nilsa (Jańorginal) jest nieobecna przez miesiąc. Proszę nie pisać opowiadań z nią związanych.
Wasza samica Alfa,
Skayres

Obecni!

Skayres, Moon, Blood, Saphira, Black Shadow, Vanessa oraz Fell są już obecni. W związku z tym można pisać opowiadania z nimi związane
Wasza samica Alfa
Skayres

środa, 24 kwietnia 2013

Nowa Para!


Mamy nową parę! Blood i Arianne! W związku z tym, Ari, zostaje młodą alfą. Gratulujemy, i życzymy powodzenia!

Zastępczyni samicy Alfa, 
Kiiyuko

Obecny!

Hypnos(Beth) jest już obecny, w związku z tym, możecie pisać już opowiadania, w których bierze on udział, i można dawać je jemu do dokończenia ;3.

Zastępczynie samice Alfa,
Kiiyuko

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Od Akimitsu - C.D Espany

Wadera wydawała mi się miła i oczywiście przyjąłem ją do watahy. 
-Och, dzięki.... Myślę że nie będę tu miała takiej powtórki jak w poprzedniej watasze... -Spuściła łeb.
-A co wtedy się stało?
-Ech... Tylko mną pomiatali aż w końcu udałam swoją śmierć i uciekłam.
-Ach... Raczej wątpię żeby tu też się to zdarzyło. -Uśmiechnąłem się pokazując tylko kły.
Ona także odwzajemniła uśmiech a ja odprowadziłem ją do jej nowej jaskini. Spodobała jej się. Powiedziałem jej że to ostatnia z tych ładnych. Uradowaną ją tak zostawiłem. 
~~Następnego dnia~~
Obudziłem się rano. Skay była w drugim pomieszczeniu jaskini. Dakota oraz Maxi wyszli gdzieś a Moon i Blood ze swoimi partnerami także. Nie miałem co robić. Wyszedłem na dwór i rozprostowałem kości. Gdy poszedłem na obchód watahy zobaczyłem jakiegoś wilka. Gdy do mnie podszedł zorientowałem się że to....

<Kto?>

Od Ari - C.D Blooda


-Blood..Ja..No, tak..- powiedziałam cicho.
-Na serio?
-Tak, też cię kocham..- uśmiechnęłam się.
-Jej, ale super!- krzyknął i przytulił mnie.
-Wiem.- zaśmiałam się i też go przytuliłam.-A teraz, chyba trzeba powiedzieć twoim rodzicom, nie?- dalej się uśmiechałam.
-Jasne!Chodź!- powiedział, po czym pobiegł w stronę jaskini Akimiego i Skayres. Poszłam obok niego. Podczas drogi, zapoznaliśmy się ze sobą jeszcze bardziej. Kiedy doszliśmy do jaskini, był w niej tylko Akimi.
-Cześć tato!
-Cześć, co jest?- spytał.
-Widzisz, wiedziałem że wieczór kawalerski się na coś przyda!- nie zbyt wiedziałam o co mu chodzi, ale dobra..- Skorzystał na tym i Jake, i ja!- powiedział wesoło.
-Tak?To która jest tą szczęściarą, albo i nie?- zaśmiał się Akimitsu.
Blood wychylił głowę zza jaskini, i kazał mi wejść. Zrobiłam, tak jak mi powiedział.
-Dzień dobry..- powiedziałam cicho.
<Akimitsu?>

niedziela, 21 kwietnia 2013

Od Akimitsu - C.D Violetty

Gdy Violetta odeszła warknąłem w stronę wilków i krzyknąłem.
-Co tu robicie!?
-A to nie złapaliście naszego szpiega?! -Warknął największy z nich.
-Wataha Aury Eteru! -Krzyknęliśmy ze Skay jednocześnie.
-Gratuluję.... -Zrobił minę typu -.-
-Czego chcecie! - Zignorowałem go.
-Sebascuit chce jej! -Ten co miał krzywy ryj wskazał na moją partnerkę.
-Najpierw musi zabić mnie! -Stawiłem się za nią.
Tak wiedziałem że Skayres jest duchem ale i tak można ją skrzywdzić za pomocą demona. Warczałem jak najęty. Skay przeszła przeze mnie. Taka moc duchów. Ciarki mnie przeszły ale po sekundzie się opanowałem. 
-Czego ode mnie chce? -Spytała Skay stając przed nimi.
-A jak myślisz złotko? -Ten największy zrobił udawane słodkie oczka.
- Wiem o c chodzi ale moglibyście odpuścić ten sarkazm ...? -Powiedziała.
-Taaaaa... 
-Wiecie co? Wynoście się stąd! Natychmiast! Mam was po tąd! -Warknąłem i zaorałem łapą po ryju tego trzeciego wilka.
Wszyscy zaczęli na mnie warczeć. Stanąłem w pozycji wojennej i telepatycznie wezwałem całe wojsko watahy.
-Co? Sam sobie nie poradzisz tchórzu?! -Ten największy krzyknął na mnie.
Skoczyłem mu do gardła. Strasznie mnie wkurzył. Miałem zamiar mu wyrwać serce z piersi ale się powstrzymałem. Zacząłem tylko walczyć. Wojsko też walczyło z nowo przybyłymi z WAE. 

<Ktoś dokończy?>

Nieobecni!

Skayres, Moon, Blood, Fell, Saphira, Black Shadow oraz Vanessa (Alex147656) są nieobecni od 22 kwietnia do 27 kwietnia! Proszę nie pisać opowiadań, które mają oni dokończyć!
Gdyż nie ma samicy Alfa ani młodej Moon, władze przejmuje Kiiyuko. Proszę wysyłać formularze, opowiadania itp. do agata842 lub Arya4455!
Wasza samica Alfa,
Skayres

Od Skayres - C.D Jake'a

- Oh.... To wspaniale! - ucieszyłam się szczerze - Tylko...
- Tylko co? - spytała
- Nie myślałam, że ty jako pierwsza sobie kogoś znajdziesz...
- Ja nie znalazłam... To on mnie znalazł - uśmiechnęła się do basiora
Westchnęłam. 
- No, idźcie do jakiegoś romantycznego miejsca. - wyprosiłam ich z jaskini, nadal się uśmiechając - A ty - zwróciłam się do Jake'a. Trochę się przestraszył - Postaraj się, żeby szczeniaków nie było za wcześnie. Jestem za młoda na bycie babcią! - uśmiechnęłam się szeroko, tak jak on 
- Idziemy? - zapytała Moon Jake'a
- Jasne, kochanie - odpowiedział i razem pobiegli w stronę Ścieżki Miłości

<Jake? Moon?>

Od Blood'a - C.D Ari

Wzruszyłem ramionami. 
- Coś cię gryzie? - spytała rozczulona
- Nie, po prostu się nad czymś zastanawiam... - westchnąłem
- Powiesz mi? Postaram ci się pomóc...
- Nie chcę cię urazić, ale nie możesz wiedzieć...
- Aha... No dobrze... To ja pójdę, nie będę ci przeszkadzać - była lekko speszona
Nadal siedziałem cicho. Wyszła ze łzami w oczach. Było mi jej żal...
Poznałem już odpowiedź na dręczące mnie pytanie.
Dogniłem ją bardzo szybko. Nie chciało mi się robić tła do tego, więc walnąłem prosto z mostu:
- Ari... Ty... Podobasz mi się od kiedy tutaj dołączyłaś... I... I... Zostaniesz moją partnerką? - wysapałem - Wiem, jesteś ode mnie starsza o rok, ale... Dla mnie jesteś tą jedyną...

<Arianne?>

sobota, 20 kwietnia 2013

Nieobecny!

Hypnos (Beth) jest nieobecny do odwołania. Proszę o nie pisanie opowiadań, w których bierze on udział lub które musi dokończyć.
Wasza samica Alfa,
Skayres

Nowa para!

Mamy nową parę - Jake'a i Moon! Gratulacje! Jake zostaje młodą Alfą!
Wasza samica Alpha,
Skayres

Od Jake'a - C.D Moon


-Ale..Zgodziłaś się dla tego, że widziałaś jak mi smutno, czy że naprawdę ci się podobam, i lubisz mnie.
-Tak..Podobasz mi się, a przez te parę godzin, zdążyłam cię na prawdę polubić..- powiedziała cicho.
-Aha..- uśmiechnąłem się szeroko.
-A teraz...
-Hmm?
-Teraz..Trzeba powiedzieć Skayres i Akimi..
-E..To chyba nie będzie takie trudne, nie?- spytałem pewny siebie.
-No..Nie zgodzę się z tobą..
-Heh..No to idziemy, czy nie?
-No..Idziemy..
-Okej.
Ruszyliśmy. Kiedy byliśmy już przed jaskinią Moon weszła powoli.
-Chodź Jake..
-Cześć Moon, co jest?- spytała Skayres.
-Cześć mamo..Bo ja..I Jake..No my jesteśmy razem..

<Skayres?>

Od Moon - C.D Jake'a

Siedziałam cicho. Stałam, nie oddychałam. Tylko patrzyłam na niego nieprzytomnym wzrokiem
- Moon? - pomachał mi łapą przed twarzą.
Potrząsnęłam głową, budząc się z otępienia
- Ja... - zaczęłam - Ja... Ja nie wiem... - nie patrzałam już na niego, a on na mnie. Nie miał odwagi. 
- Rozumiem... - powiedział smutno, odwrócił się i powoli odszedł
Żal mi go było... Nie chciałam, żeby się tym zadręczał... Było tylko jedne wyjście....
Podbiegłam do niego, weszłam mu w drogę, i powiedziałam:
- Tak.

<Jake? Sorry, że takie krótkie>

Od Jake'a - C.D Moon

-Zaraz dotrzemy, mam nadzieję, że ci się spodoba to miejsce..
-Hmm..Pewnie spodoba, i to na 100%!- powiedziała wesoła.
-Heh- zaśmiałem się.
Po paru minutach dotarliśmy, na łąkę:
-Skąd znasz to miejsce?- spytała zachwycona.
-Nie dawno, kiedy chodziłem po lesie, wpadłem na to miejsce..
-Aha..Co robimy?- spytała.
-A co chcesz?
-To..Idziemy dalej?
-Spoko..- ruszyliśmy, dotarliśmy do jakiegoś lasu, bardzo kolorowego..
Nagle Moon się zatrzymała.
-Jake?
-Tak?
-Teraz na serio..Czy ja ci się podobam?- spytała cicho, i zarumieniła się.
Podszedłem trochę bliżej jej.
-Moon..Ja..Tak...
Spojrzała na mnie. Wiedziała, że chcę coś dodać.
- Moon... Ja... Czy ty... Zostaniesz moją partnerką?

<Moon?>

Od Moon - C.D Gold

- Aham... No cóż... Nie jest to łatwa moc... Na początku możesz nad tym nie panować, ale jak trochę potrenujesz, będziesz jedną z najlepszych.
- Naprawdę? - w jej oczach pojawiła się iskra
- Tak...
- Super! Ale jak ja mam trenować?
- Ważna jest siła woli. Nie możesz dać się łatwo ponieść emocjom. Jak ktoś cię bardzo zdenerwuje lub zasmuci, musisz starać się nie myśleć o tym - dałam jej jeszcze dużo podpowiedzi, aż przeszliśmy do praktyki
Nie za dobrze szło jej panowanie, ale pomogłam jej. Teraz całkiem nieźle szło

<Gold? Chcesz coś dodać?>

Od Moon - C.D Jake'a

- Oh... Są piękne! - rzuciłam mu się na szyję. Odetchnął z ulgą
- Idziemy? - zapytał
- Jasne
Pobiegliśmy w stronę łąki, jednak on gwałtownie zakręcił w prawo.
- Gdzie idziesz? - spytałam z tyłu
- Zobaczysz - uśmiechnął się tajemniczo i przyspieszył. Niechętnie pobiegłam za nim.
Doganiałam go przez dłuższy czas, aż w końcu go wyprzedziłam o 10metrów.
- Czekaj! - krzyknął z tyłu.
Spojrzałam do tyłu - skręcał w lewo. Cofnęłam się i skręciłam za nim...

<Jake?>

Od Gold - C.D Skay

Kiedy dotarłam przed jaskinię Moon, lekko zapukałam do 'drzwi' po paru sekundach czekania, usłyszałam:
-Proszę!
Weszłam powoli, i stanęłam w progu.
-Cześć, kim jesteś?- spytała.
-Nie pamiętasz mnie?Ja to Gold!- lekko się uśmiechnęłam.
-Wow! Ale się zmieniłaś!Cześć!- podeszła do mnie, i przytuliła przyjacielsko.
-No właśnie..Przyszłam do ciebie, między innymi przez to..
-Tak?Co jest?
-Ostatnio, zaczynam odkrywać moje moce, a dzisiaj rano- jak powiedziała mi Skayres- zamieniłam się w swojego demona ciemności..Mogłabyś mi z tym wszystkim pomóc?Ja po prostu nie nadążam..- powiedziałam.

<Moon?>

Od Arianne

Kiedy chodziłam sobie po lesie, nagle wpadłam, na nieco zdenerwowaną Violettę.
-Cześć, co się stało?
-Nie ważne..- odpowiedziała.
-Spoko..Nie będę się wypytywać.- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Dzięki.- odwzajemniła uśmiech.- Dobra..Muszę iść, mam jeszcze coś do załatwienia..
-Okej, pa!
-Pa!- powiedziała, po czym pobiegła w stronę swojej jaskini.
Ja też wróciłam do swojej jaskini, zjadłam coś, po czym- sama nie wiem czemu- postanowiłam iść do Blooda..Kiedy już tam dotarłam, stał przed swoją jaskinią.
Podbiegłam do niego.
-Cześć, co tam?- spytałam.

<Blood?>

Od Jake'a

-Dzięki. -powiedziałem do Moon, kiedy już odprowadziła mnie do jaskini.
-Nie ma za co.- odpowiedziała i uśmiechnęła się.
Odwzajemniłem uśmiech.
-A teraz idź się połóż!Jak powiedziała mama, musisz odpocząć.
-No dobra..Przyjdziesz jutro? Muszę ci się jakoś odwdzięczyć za pomoc.- uśmiechnąłem się ponownie.
Wilczyca lekko się zarumieniła.
-Okej. - odpowiedziała, po czym poszła do swojej jaskini.
Położyłem się, i parę minut potem zasnąłem.
Obudziłem się parę godzin potem. Od razu ruszyłem do lasu, i poszedłem do i nazbierałem parę kwiatków, wyglądały tak: 
Nie byłem pewny, czy spodobają się Moon, i czy w ogóle to jej wystarczy..To był taki skromny prezent..Schowałem te kwiaty do tak zwanego ' wazonu z wodą'

*Następnego dnia*
Po popołudniu, usłyszałem, że ktoś ' puka ' do mojej jaskini.-Proszę!To była Moon, weszła powoli , i powiedziała:
-Cześć
-Hej, chcesz iść gdzieś na spacer?
-Jasne, możemy iść.- powiedziała.
-Okej, to idź już przed jaskinię, ja zaraz przyjdę..
-Spoko- odpowiedziała, po czym wyszła przed jaskinię.
Wyciągnąłem kwiaty, i poszedłem do Moon.
-Proszę, mam nadzieję, że ci się spodobają..- podałem kwiaty Moon, i lekko się zarumieniłem.

<Moon?>

Od Skayres - C.D Gold

- Nic się nie dzieje... Po prostu odkrywasz moce - uśmiechnęłam się
- To mi Shadow mówiła. Chcę wiedzieć w CO się przemieniam
- Hmm... Cóż... Na oko to w jakiegoś demona...
W jej oczach zagościł strach.
- Nie masz czego się bać. Moon ma trzy osobowości-swoją codzienną i dwa demony. I co? Jest normalnym wilkiem... Jednak ja nie znam się na takich rzeczach, pójdź do niej... - uśmiechnęłam się
- No dobrze... - westchnęła i wyszła z jaskini.

<Gold? Sorry, że takie krótkie>

piątek, 19 kwietnia 2013

Kilka nowosci!

Wprowadziłam do watahy... Cóż... "Kilka nowości" to troszkę mało. Zmieniłam wygląd bloga, dodałam kilka rzeczy...
Mam nadzieję, że wam się podoba "nowa" wataha.
Wasza samica Alfa,
Skayres

Od Violetty- C.D Skayres

-Oj kurde, przepraszam!W watasze stado jakichś obcych wilków, a ja 'hejka, co tam?'- zaczęłam, byłam zdenerwowana na samą siebie.
Akimitsu wstał szybko, i spytał:
-Co?
-No przed chwilą, widziałam na łące parę jakichś wilków, które nie należą do naszej watahy!
-Jesteś pewna, że nie są od nas?
-Tak, na 100%!
-Okej..Zaprowadź mnie nas na tą łąkę.
-Dobrze..- powiedziałam, po czym pobiegłam, na ową łąkę. - Nie mam pewności, czy jeszcze tam są, ale powinni być..- powiedziałam w biegu.
Kiedy już dotarliśmy, wilki dalej tam były, schowałam się za drzewem, i powiedziałam cicho:
-To oni.- wskazałam ich łapą.
-Dziękuję Violetto, że nas poinformowałaś..Możesz już iść. - powiedział basior, i poszedł w stronę tamtych wilków.
Zrobiłam,tak jak powiedział Akimitsu, zanim jednak wyszłam z lasu, usłyszałam warknięcie Akimitsu: ,,Co tu robicie?''
<Akimitsu, Skayres?>

Selen nieobecna!

Selen jest nieobecna. Data "powrotu" jest nieznana. Bardzo proszę o nie pisanie opowiadań, które ma ona dokończyć
Wasza samica Alfa,
Skayres

czwartek, 18 kwietnia 2013

Od Espany

~Parę lat temu~
Moja rodzina taka szczęśliwa...5 dzieci ze mną i wspaniali rodzice.Najstarsza siostra-Pamney,wyruszyła w świat.Poszła swymi drogami.
Potem inni wyfrunęli z gniazda...Zostałam ja i Mystery.Nasze stosunki się pogorszyły...To przez śmierć ojca...Nienawidziłyśmy się.Okropne...
Nic nie jadłam,bo ona wszystko zabierała...Matka zwariowała już dawno...Zostałyśmy kompletnie same w tym bagnie.
-NIENAWIDZĘ CIĘ!-krzyczała moja siostra.
-NAWZAJEM!PRZEZ CIEBIE MATKA ZWARIOWAŁA!
-PRZEZE MNIE?!
-TAK!PRZEZ CIEBIE!DOPROWADZAŁAŚ JĄ DO SZAŁU!
Ta cała kłótnia nie miała końca...Nie spałyśmy po nocach,bo się żarłyśmy...Ech...W końcu dobiegło to końcowi.Uciekłam jak najdalej z tam tond...
~Parę tygodni temu~
Tym razem było okej.Już prawie zapomniałam o Mystery.Wredny bachor...Szłam przed siebie.Tam gdzie mnie nogi poniosą.
Wyobrażałam sobie raj...Nie jadłam nic od tygodnia,nie ma mówić o wodzie...Brnęłam dalej przez jakieś tereny.Nagle zobaczyłam jakiegoś wilka.To był basior.Podbiegłam do niego ostatkiem sił i zapytałam szybko:
-Gdzie jestem...?
-Na moich terenach.
-Mogę się napić lub coś zjeść?
-Tak.Mam na imię Max.
-Espana...
W tym momencie straciłam przytomność...Obudziłam się w jakiejś jaskini.
-Obudziła się.-powiedział ktoś.Obróciłam się i zobaczyłam 3 basiorów oraz 1 waderę.
-Kim jesteście?-zapytałam.
-Ja to Max,to Nevarro,Kayli oraz Beram.
-To jakaś wataha?
-To Wataha Róży Dnia.Możesz do nas dołączyć.
-No dobrze...
~Parę dni potem~
W tym całym WRD nie było za fajnie...Dostałam stanowisko omegi.Najgorszego wilka w watasze.Bez mojej zgody je otrzymałam...Wszyscy traktowali mnie jak śmiecia.Najbardziej jednak tak traktowała mnie samica beta i gamma...Kazały wszystko mi robić.A to się opiekować szczeniakami(opiekunek było ze 6),a to coś do jedzenia przynieść,a to na obchód watahy iść...Ech.
-Idź opiekować się szczeniakami.-powiedziała Alysa(gamma)
Pełna wściekłości poszłam do 6 szczeniaków...One takie same jak ich matka...Nie szanują wszystkich,nikogo nie lubią...Mnie nienawidziły.
~Któregoś dnia~
Nie wytrzymywałam już psychicznie i fizycznie...W końcu nadeszła ta chwila.Samica beta przyszła do mnie,bym za nią postała na mrozie(była zima).
-Idź na dwór!-krzyknęła pokazując łapą.
-Nie!
-?
-ODCHODZĘ!
Wyszłam z jaskini zadowolona z tego.Już nie raz tak robiłam.Pobiegłam nad jezioro i upozorowałam swoją śmierć.Wycięłam w lodzie dziurę i ukradłam ze sklepu czerwoną farbę.Rozlałam jej trochę i uciekłam.Z daleka słyszałam ich wycie.Pewnie te debilki się cieszyły...Przynajmniej mam je z głowy.Jadłam coś,ale nadal czułam niedosyt...Upolowałam sobie zająca i zaniosłam pod drzewo.
~5 dni potem~
Szłam przez pustynię...Dosłownie.Była to najprawdziwsza pustynia...Ech.Byłam już przy jej końcówce.Znów widziałam zieleń(trochę) i śnieg.Szczęśliwa wskoczyłam do białego puchu jak idiotka.Było tak fajnie zimno...
-Co tu robisz?!-krzyknął ktoś.
-Nie widać?-odpowiedziałam.-Ciesze się śniegiem.
-Jak dziecko?
-Jak dziecko.Byłam na pustyni,to chyba wiadomo,że chce poczuć chłód.
-...
-Jestem Espana.
-Akimitsu.
-Mogę się pożywić?Nie jadłam od paru dni lub nawet tygodni...
-Zaprowadzę cię do jeziorka.Zająca możesz wziąć ze spiżarni.
-No dobrze.
<Akimitsu?>

Nowy członek - Espana!

Espana, wojowniczka

Od Gold - C.D Black Shadow

- Dziękuję mamo..- powiedziałam cicho.
-Za co?
-Za to że mi tak pomagasz..
-Kochanie, przecież ja od tego jestem, żeby ci pomagać..- uśmiechnęła się, i mnie przytuliła.
-Wiem..
Po paru minutach, stanęłyśmy przed jaskinią Skayres.
Lekko zapukałam do 'drzwi'..Miałam nadzieję, że nie usłyszy, ale usłyszała..Ale się bałam!
-Proszę!- usłyszałam głos zza drzwi.
-No, idź, nie masz się czego bać..- powiedziała Black Shadow zachęcająco.
-Dobra..- powiedziałam, po czym weszłam powoli do jaskini.
-Cześć Gold, co się stało?- spytała wilczyca.
-Dzień dobry..Skayres, pomożesz mi?Teraz zaczynam odkrywać swoje moce, i po prostu tego nie ogarniam..Ostatnio słyszałam głosy moich kolegów w głowie, ale oni się nie odzywali, albo, bawiłam się z nimi berka, byli bardzo daleko mnie, i zaczęłam biec, i nagle byłam tuż koło nich!A dzisiaj rano, rozmawiałam z pewnym wilkiem, on bardzo mnie zdenerwował, i nagle zamieniłam się w to:
(Przesłałam jej ten widok myślami.) Proszę, pomożesz mi?

<Skayres?>

środa, 17 kwietnia 2013

Od Hypnosa

Dzisiaj wstałem dość późno, rozciągnąłem się, kiedy usłyszałem Valixy.
V: Hej, Hypno! Wstawaj!
H: T...t...tak?
V: Nie tak, tylko chodź na polowanko!
H: Dobry pomysł.
V:No przecież wiem, biegiem!
Więc pobiegłem za Valixy do Lasu Artemidy. Zauważyliśmy małe stado jeleni szlachetnych. Valixy od razu zauważyła słabszą łanie, więc postanowiliśmy ją upolować. Przyczailiśmy się a po chwili Valixy skoczyła jej na kark. Pobiegłem jej pomóc. Reszta stada uciekła. Wadera brutalnie zabiła bezbronną łanie. Było mi trochę jej szkoda, ale cóż ... czasami żałuję, że muszę jeść to mięso. Zamyśliłem się nad tym, czemu akurat muszę być mięsożerny, wtedy usłyszałem:
V: Hypnos? Jesz czy stoisz?
H: Stoję, nie widzisz.
V: Hehe! No dobra! Wcinaj!
H: Heh, dziękuję za śniadanie.
I wyszarpnąłem kawał krwistego mięsa. Mmm...
Po udanym posiłku zaprosiłem wilczycę na spacer, oczywiście gdzie? Nad jeziora!
H: Valixy, chcesz może iść ze mną na spacer?
V: Oczywiście! A gdzie?
H:Nad jeziora? To moje ulubione miejsce. Rzadko kto tam przychodzi.
V:Hehe! To chodźmy!
I obydwoje udaliśmy się w stronę jezior.
H: Dzięki Valixy za dzisiejsze śniadanie, może jutro to ja coś nam załatwię.
V: Hehe, spoko. Jak coś to mi to nie przeszkadza.
H: Muszę Ci coś powiedzieć.
V:Tak?
H: Nie lubię zabijać zwierząt.
V: CO ? Jak to? Przecież jesteś wilkiem!
H: Wiem, czasami żałuję tego, że nie zginąłem.
V: Hypnos, przesadzasz.
H:Hehe. może?
Wtedy przyszła do nas Alyssa i spytała :
<Alyssa?>

wtorek, 16 kwietnia 2013

Od Moon - C.D Dakoty

- Ehh... Słuchaj, ja do niego pójdę i przeproszę go, ok? 
- Jasne. Jakbyś chciała się na kimś wyżyć, będę w lesie - zażartowała. Obie zaczęłyśmy się śmiać.
- To pa! - rzuciłam i wyszłam. Pobiegłam od razu do Hypnosa. Zastałam go w okropnym nastroju.
- Hejka, nie przeszkadzam? - zapytałam nieśmiało
- Ni... Niee... - powiedział cicho
Bardzo cicho weszłam i stanęłam obok niego.
- Ja... Ja przepraszam, że nawrzeszczałam tak na ciebie... Głupio mi... Nie myślałam, że jesteś taki nieśmiały... - powiedziałam cicho, spuszczając łeb
- Ni... Nic się nie stało... Zawsze tak jest...
- Eh... Ale ja nie wiem, skąd u mnie tyle agresji... - nadal mówiłam bardzo cicho
- Zapomnij o tym, ok? - spojrzał na mnie
- Dobra... Ale musisz mi coś obiecać
Zaskoczyłam go tym
- Co?
- Pójdziemy na spacer do lasu?
- Dobra... 
Poszliśmy więc do Lasu Artemidy, ja z przodu. Gdy zaczęłam czaić się na piękną sarnę, on już na nią skoczył. Sarna padła trupem po chwili
- Wow, masz talent łowiecki - powiedziałam
- Dzięki... - powiedział i już miał zaczął jeść, gdy dosłyszeliśmy czyjeś warknięcie. Raczej nie było to agresywne warknięcie, tylko takie, jakby ktoś zabrał coś wilkowi.
Rozejrzałam się dookoła, lecz nikogo nie ujrzałam. 
- Kto pierwszy ten lepszy - powiedział Hypnos do... Nikogo. Jednak po chwili zza krzaków wyszła Valixy

<Valixy?>

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Od Skay - C.D Akmiego

Widząc, jak Akimi traci przytomność, podbiegłam do niego i złapałam (tak, tak duch złapał wilka. Ale to możliwe =,=). Ochlapałam go wodą. W końcu delikatnie go uderzyłam i otworzył oczy.
- Co... - zaczął, al ja już zamknęłam mu usta
- Ciii... Idź do jaskini, jesteś słaby.
- Ale...
- Idź. - pomogłam mu wstać i zaprowadziłam go do jaskini. Położyłam go w kącie, jednak nie chciał zasnąć. Położyłam się obok niego. Dzięki temu zasnął.
Gdy się obudził, do jaskini weszła Violetta:
- Hejka, co tam?
- Cześć. Po co przyszłaś? - zapytałam

<Violet? Sorry, ale spieszy mi się>

Od Dakoty - C.D Moon

-Tooo... Powiesz mi z kim byłaś? -Spytałam po paru minutach siostrzanego śmiania i gadania.
-Nooo... Byłam z basiorem...?
-Jakim?
-Takim jednym.... Wkurzył mnie bo nie chciał na mnie patrzeć... Co ja zarażam HIF'em poprzez wzrok?! -Spytała.
-Lol... A jak miała na imię?
-Hy-hy-hypnos... Tyle zrozumiałam. -Wzruszyła ramionami.
-Aaaaaa... Ja go już chyba widziałam. Chodził z tą... Valixy...-Przypomniałam sobie.
-No ja chyba też... Ale nie wiedziałam że on taki nieśmiały... 

<Moon? Sorki że takie krótkie. :(>

Od Akimitsu - C.D Skay

-Nie... Nie jesteśmy... -Spojrzałem na jeszcze w dali uciekającego basiora spod byka, a słowa wypowiedziałem z odrazą.
-Akimi... -Powiedziała z czułością.
-Po prostu... Echhh... Już nic... -Odwróciłem łeb.
-Ale... Powiedz mi proszę...
-Ja muszę komuś odpłacić za to... Za to... -Nie mogłem nic wydusić.-Za to co ten debil zrobił z tobą!
Wykrzyknąłem ze złością i wyszedłem z jaskini. Skay stała w przejściu i patrzała na mnie jak wchodzę w las. Po chwili podleciała do mnie.
-Ja...Ja... Ja nie miałam na to wpływu... -Próbowała mnie objąć ale ja tego nie chciałem.
-Nie ty nie miałaś... To moja wina... -Spuściłem łeb i zatrzymałem się.
-To nie twoja wina....
-Moja! Moja rozumiesz?! To przeze mnie teraz nie.. Nie jesteś materialna ani... Ani żywa! Wszystko przeze mnie! Gdybym coś mógł wtedy zrobić... Ale nie! Ja wtedy jak głupi patrzyłem jak on cię zabijał!! -Wykrzyknąłem i ze złości zapaliłem się ogniem. 
Gotowało się we mnie a ogień buzował. Stałem gotowy do skoku na każde żywe zwierzę które wyjdzie zza drzewa. Moje pazury lśniły w blasku ognia. Skayres stała obok mnie przerażona. Po chwili gdy złość po woli opadała znów przypomniałem sobie chwilę w której Skay brała ostatni oddech powietrza i ... i... i umarła... 
Gdy złość całkowicie opadła ja zemdlałem. Ostatnie co widziałem to Skay która opadła koło mnie na kolana.

<Skayres?>

Od Shadow - C.D Gold

- Gold, aż tak mądra w dziedzinie magii nie jestem - uśmiechnęłam się do niej - Skay ci pomoże.
- Ale...
- Idź do niej. - pocałowałam ją w czoło.
- Nie...
- Dlaczego?
- Bo... Ja...
- Nie bój się jej, ona jest miła.
- Ehh... - westchnęła
- No idź. - delikatnie ją popchnęłam
- Dobra, dobra - powiedziała i powoli poszła w stronę jaskini Skay.
Szła tak wolno, że zdecydowałam się pójść za nią...

<Gold?>

niedziela, 14 kwietnia 2013

Od Gold- C.D Shadow

-Mamo, pomóż mi! Ja się boję!Nie wiem co się ze mną dzieje!- powiedziałam spanikowana.
-Spokojnie..Co się stało?
-Rano, rozmawiałam z jakimś wilkiem..I on strasznie mnie zdenerwował , warknęłam na jego głośno, wtedy dostałam wielkich drgawek, a on uciekł z krzykiem..Dalej byłam na niego wściekła..Poszłam nad jezioro, i popatrzyłam na swoje odbicie, i wyglądałam tak!
Przesłałam jej tamten widok myślami.
-Kochanie..Zamieniłaś się..
-W kogo?
<Black Shadow?Sory że tak krótko..>

Od Shadow - C.D Gold

- Eh... Nie bój się, to normalne... Po prostu odkrywasz moce
- E?
- Odkrywasz swoje moce. Na razie masz teleportację i czytanie w myślach. Pewnie też kilka związanych z żywiołami...
- Ahaaa... - chyba nie obchodziło jej to zbytnio
Poszłam do swojej jaskini, a Gold do swojej. Położyłam się obok Matt'a wycieńczona. Zasnęłam szybko...

*Następnego dnia*
Obudziła mnie Gold.
- Co... Co się stało? - zapytałam zaspana

<Gold? sorry, że krótkie>

Od Gold - C.D Black Shadow


-Ty też się bardzo zmieniłaś..Wcześniej miałaś na sobie takie ciemne kolory, a teraz?Wszystko odwrotnie!- powiedziała.
-Dzięki- powiedziałam cicho, i uśmiechnęłam się.- Ja w to nie wierzę..Jeszcze przed wczoraj byłam malutka..
-Heh..- powiedział Sprinter.- Ale to że nie jesteśmy już mali, nie oznacza że nie możemy się już bawić!- zaśmiał się, i podbiegł do mnie.
-Berek!
Black Shadow położyła się pod drzewem, i patrzyła na nas.
Zanim zaczęłam kogoś gonić, wszyscy już bardzo się oddalili, myślałam, że nigdy ich nie dogonię..
Pobiegłam w stronę Belli. Ale się myliłam! Nie minęło parę sekund, a już byłam przy niej!
-Na chwilę stop zabawa..Gold, jak ty to zrobiłaś?Przecież przed chwilą byłaś tam!- powiedziała Bella, i wskazała kopytem miejsce, w którym przed chwilą stałam. Po chwili dobiegli do nas Sprinter i Fiona.
-Nie wiem..Ale to jest dla mnie wielkie zdziwienie..Myślałam że nigdy was nie dogonię..
'Też bym tak chciała..'- usłyszałam głos Fiony, ale przecież patrzyłam na nią i nic nie mówiła!
'Czad!'- teraz to był głos Sprintera..
Nie rozumiem o co chodzi..
-Musze już iść..Pa!- powiedziałam zamyślona, i poszłam w stronę Black Shadow.
-Szkoda..Przyjdziesz jutro?- spytała Fiona.
-Tak!- odpowiedziałam dalej zamyślona.
-Już koniec zabawy?Szybko.- powiedziała mama, i ruszyła obok mnie.
Podczas drogi, powiedziałam:
-Mamo, co się ze mną dzieje?
-Nie rozumiem..
-Jak bawiliśmy się w berka, Bella była bardzo daleko mnie, a jak zaczęłam ją gonić, nie minęło parę sekund, i przy niej byłam..A potem, usłyszałam w głowie głosy Sprintera i Fiony..

<Black Shadow?>

Od Blood'a - "Wieczór kawalerski" i...

Wpadłem na głupi pomysł - wilczy wieczór kawalerski. Tak, tak nie ma nowej pary, ale ja już wiedziałem, że niedługo będzie. A nawet gdyby nie, przezorny zawsze ubezpieczony xD
Poszedłem zwołać wszystkie basiory - tatę, Maxiego, Fell'a, Matthew'a, Twista, Hypnosa i Jake'a (w tej kolejności).
Wszyscy się zgodzili, gdy wspomniałem o polowaniu i podrywaniu wader. Udało mi się nawet na to ostatnie namówić tatę, Matt'a i Fell'a!
Jednak gdy zaproponowałem to tacie, ten nie był pewny, czy nie walnąłem się w łeb. Na szczęście udało mi się go namówić.
Tak, tata miał rację - coś mi się w głowę stało... Skąd mi takie pomysły do głowy przychodziły?!
- To jak-polowanko czy lasencje? - zażartował Twist
- A jak myślisz - spojrzałem na niego
- Polowanie? - zaproponował Fell. Nie był przekonany do drugiego wyjścia.
- A jak? - wyszczerzyłem zęby
Umówiliśmy się na co zapolujemy. Taktykę znaliśmy na pamięć.
Po chwili padło 5 łosi. Dla zabawy walczyliśmy o mięso, jednak zamiast warczeć śmialiśmy się.
W końcu przyszła kolej na lepszą sprawę - samice xD.
Jednak wszyscy "nie kawalerzy" zaprzeczyli. Reszta jęknęła. Im, tak jak mi, ciążyła samotność.
Zacząłem ich namawiać  na marne. Powiedzieli, że jak jeszcze raz zapytam, wracają do swoich kochanych wader =,= 
Zaproponowałem spacer. Na to się zgodzili. Jednak gdy doszliśmy do lasu, Jake poczuł się słabo. Już do niego podchodziłem, gdy zemdlał. Westchnąłem, a Matt chlusnął mu wodą w twarz. Zero reakcji.
Zacząłem nim potrząsać, ale to też nic nie dało. Kiedy już miałem wziąć go do jaskini, do mamy, zaczął unosić się w powietrzu, świecąc jak słońce. 
Wszyscy od niego odskoczyli i schowali się za drzewami. 
Po kilku minutach opadł na ziemię... Ale nie Jake... To był całkowicie inny wilk - czarny, wyglądający na jakiegoś z Watahy Zaklętego Pazura. Warknąłem na niego, zanim jeszcze otworzył swoje porażająco błękitne oczy.
- Gadaj kim jesteś! - krzyknąłem
- No jak myślisz? - zapytał barytonem
- I gadaj gdzie Jake! - miałem już mu przywalić, gdy złapał moją łapę.
- Głupku, to ja.
- Ta na pewno. - udało mi się uwolnić łapę i już miałem mu przyłożyć, gdy zatrzymał mnie... Akimi.
- chodź... - powiedział do nieznanego basiora i zaprowadził do... Mamy...
Nie pozwoliła nam wejść do jaskini, jednak gdy basior wyszedł z jaskini, ona szła za nim, jakby nigdy nic.
- To Jake. Przeżył to samo co ja.
- Czyli?
- Metamorfozę...
- Jak to? - spojrzałem na niego
Wszyscy zaczęli go zasypywać pytaniami.
- Dajcie mu odpocząć,  przemiana jest bardzo męcząca. Moon, odprowadź go! - z jaskini wyszła siostra
Wzięła go pod ramię i odprowadziła do jaskini.