- No normalnie. Przeżyłaś metamorfozę, jak Skay czy Jake.
- Aha...
- Słuchaj, ja muszę gdzieś iść... Jeśli masz jakieś pytania idź do mamy, ok?
- Spoko
- Pa! - pożegnałam się z nią i pobiegłam do Blood'a.
- W końcu jesteś! - ucieszył się na mój widok
- Tak, tak... Sorry, że się spóźniłam, ale Violetta mnie zatrzymała...
- Czyżby? - uniósł brew
- Tak. Idziemy? - spytałam
- Tak, tak...
Tak jak się umówiłam z bratem, poszliśmy szukać nowych terenów. Mieliśmy zrobić to w tajemnicy, tak więc, za pomocą żywiołu magii, sprawił, że byliśmy niewidzialni. Nikt o tym nie miał wiedzieć, nawet mama czy tata.
Pobiegliśmy w stronę, gdzie kiedyś tereny miała Wataha Zatrutego Pazura. Gdy tylko przekroczyliśmy granicę, przeszedł mnie dreszcz
- Tchórz - zakpił Blood
- A weź zamknij się! - pokazałam mu język i pobiegłam przed siebie, jednak po chwili mnie dogonił.
- Może chcesz Sopel Ice? - uśmiechnął się kpiarsko
- Raczej ci się przyda. - ugryzł mnie w bok, dla zabawy.
- Co to?- wskazałam na zamek widoczny w oddali.
- Skąd mam wiedzieć? - spojrzał na mnie z sarkazmem w oczach
- Idziemy?
- Jeszcze się pyta - powiedział do siebie.
Dodałam gazu, tak samo jak on. Biegliśmy przez mroczny, straszny las:
Przeszły mnie ciarki, jednak mój towarzysz tego nie zauważył.
"O jak bym tu chciała spotkać Kasidy..." - pomyślałam
Jak na życzenie biegł obok nas... Secret! Nie była to moja kochana Kass, jednak zawsze coś. Kasidy była za młoda.
W końcu dobiegliśmy do zamku. Wyglądał upiornie:
- Ugh... - wzdrygnęłam się
- Ktoś tu się boi jakiegoś zamku - uśmiechnął się Blood, a ja mu przywaliłam.
- Wchodzimy? - zapytałam, jednak nie czekałam na odpowiedź.
Pobiegłam w stronę olbrzymich drzwi. Gdy otworzyłam je, głośno zaskrzypiały. Jak zawsze, Blood mnie wyprzedził. Wkurzona poleciałam za nim, wołając:
- A pan gdzie się wybiera? - dałam mu kuksańca w bok i pobiegłam w stronę lochów. Zawsze w starych zamczyskach w lochach było coś do odkrycia.
W korytarzu do krypt, trochę zwolniłam, aby Blood mnie dogonił. Co dziwne, w korytarzu dochodziły promienie słońca! Kiedy wyjrzałam przez malutkie okienko, zobaczyłam, że to księżyc, a nie słońce. Księżyc był krwistoczerwony.
Widząc, jak mój brat się włóczy, samotnie poszłam w stronę pierwszej z grot. Wyglądały na tajemnicze, skrywające jakiś sekret:
Kiedy Blood przekroczył próg, po całym zamku rozniósł się straszny ryk. Pierwszy raz się nie wzdrygnęłam i poszłam dalej. Jednak od razu tego pożałowałam. Gwałtowanie zawróciłam, ominęłam z gracją brata i pobiegłam sprintem w stronę lasu. W połowie drogi przypomniałam sobie o moim towarzyszu. Zawróciłam, złapałam go i znowu pobiegłam w stronę drzwi.
- Co się dzieje?! - wrzasnął
Nie musiałam odpowiadać. Gdy biegłam przez las, zobaczył go. Wielkiego smoka:
Wyswobodził się z moich objęć i sam pobiegł sprintem. Byłam od niego wolniejsza, więc zostałam w tyle. Po chwili zobaczyłam jak smok wbija się w powietrze, leci w stronę Blood'a. Jednak zamiast dalej gonić go, złapał mnie za kark i wzniósł w górę...
<Blood? Uratujesz siostrunię?>