- Ehh... Słuchaj, ja do niego pójdę i przeproszę go, ok?
- Jasne. Jakbyś chciała się na kimś wyżyć, będę w lesie - zażartowała. Obie zaczęłyśmy się śmiać.
- To pa! - rzuciłam i wyszłam. Pobiegłam od razu do Hypnosa. Zastałam go w okropnym nastroju.
- Hejka, nie przeszkadzam? - zapytałam nieśmiało
- Ni... Niee... - powiedział cicho
Bardzo cicho weszłam i stanęłam obok niego.
- Ja... Ja przepraszam, że nawrzeszczałam tak na ciebie... Głupio mi... Nie myślałam, że jesteś taki nieśmiały... - powiedziałam cicho, spuszczając łeb
- Ni... Nic się nie stało... Zawsze tak jest...
- Eh... Ale ja nie wiem, skąd u mnie tyle agresji... - nadal mówiłam bardzo cicho
- Zapomnij o tym, ok? - spojrzał na mnie
- Dobra... Ale musisz mi coś obiecać
Zaskoczyłam go tym
- Co?
- Pójdziemy na spacer do lasu?
- Dobra...
Poszliśmy więc do Lasu Artemidy, ja z przodu. Gdy zaczęłam czaić się na piękną sarnę, on już na nią skoczył. Sarna padła trupem po chwili
- Wow, masz talent łowiecki - powiedziałam
- Dzięki... - powiedział i już miał zaczął jeść, gdy dosłyszeliśmy czyjeś warknięcie. Raczej nie było to agresywne warknięcie, tylko takie, jakby ktoś zabrał coś wilkowi.
Rozejrzałam się dookoła, lecz nikogo nie ujrzałam.
- Kto pierwszy ten lepszy - powiedział Hypnos do... Nikogo. Jednak po chwili zza krzaków wyszła Valixy
<Valixy?>
Tu masz C.D.
OdpowiedzUsuńV: Hejka słodziki , witaj mój kochany <3
H: Cześć słodziutka .
M: Hej ..
V: Hypnos chodź ze mną się przejść ..
H: Dobra .
Więc poszłam z Hypnosem się przejść nagle zza krzaków wyszła mała biedna kaczuszka :
V: Co sie stało malutka?
K: zgubiłam mamusię .
V: Zaraz ją znajdziemy , prawda Hypnos?
H: Tak .
Poszliśmy szukać mame tej kaczuszki po chwili było słychać krzyki :
Isia , Isia !
V: Isia to ty ?
I: Tak .
V: Tam są twoi rodzice !
I: Mamo !
Mama kaczki : Tu jesteś Isia ! Dziękuję że ją znaleźliście ..
V: Nie ma za co .. Pa
Ten dzień był mile spędzony ...