Zamurowało mnie. Stałem w miejscu jak kołek, nic nie mówiąc.
- Blood? - pomachała mi łapą przed pyskiem
W końcu mowa do mnie wróciła:
- Ja... Ja...
Spuściła łeb
- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwy - wyszeptałem
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, tak samo jak ja.
- To... Chcesz użyć Łez? - spytałem
- A ty chcesz? - nadal patrzyła mi w oczy
- Oczywiście, że tak - zamruczałem jej za uchem i pocałowałem.
Uśmiechnęła się słodko.
- To dla ciebie - zawiesiłem jej na łapie delikatną ozdobę:
- Och, Blood... Jest śliczna... - wyszeptała
- Tak jak ty... - obdarowałem ją szarmanckim uśmiech, lecz w jej oczach pojawiły się łzy - Czemu płaczesz? - spytałem przejęty
- To łzy szczęścia... - powiedziała
- Chcesz te Łzy czy nie? - spytałem
- Oczywiście, że tak
- To chodź do mamy... - złapałem ją za łapę i zaprowadziłem do Skayres
- Hej, Skay - powiedziałem, gdy weszliśmy do jej jaskini
- Cześć, Blood i Ari. Co was do mnie sprowadza?
- Najpierw złe wieści-zostaniesz babcią w tak młodym wieku - uśmiechnąłem się - A po drugie, to plis, daj Łzy Layli.
- Babcią?! - wrzasnęła. Podeszła do mnie, wściekła.
Ariane zadrżała
- Mamo, przestań. Dobrze, wiem, że...
- Stul pysk! - wrzasnęła, a ja machinalnie się zamknąłem - Mam być babcią?! Przecież dobrze wiesz, że mam dość szczeniaków!
- My się nimi będziemy opiekować... - wymamrotałem
- Nie przerywaj matce! - krzyknęła - A po drugie-czemu dopiero teraz o tym wiem?! - uśmiechnęła się i przytuliła nas
- Jakiego pietra przez ciebie miałem! - dałem jej sójkę w bok
- I dobrze! Ale żebym miała być babcią w tak młodym wieku... - pokiwała głową z dezapobratą, puściła nas i poszła w kąt jaskini. Trzymała tam wszystkie eliksiry. - Łzy, mówicie? - po czym podeszła do nas z flakonikiem w pysku.
- Codziennie wcieraj to w brzuch. - po czym podała flakon Arianie. Ari pokiwała głową.
Wyszliśmy z jaskini i poszliśmy do naszej groty. Kazałem położyć się, a sam zacząłem wmasowywać w brzuch płyn, jak najdelikatniejszymi ruchami...
<Ari?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz