Honor, odwaga, dobroć, nadzieja - najważniejsze cechy wilka. Posiadasz je? W takim bądź razie dołącz!

niedziela, 14 kwietnia 2013

Od Blood'a - "Wieczór kawalerski" i...

Wpadłem na głupi pomysł - wilczy wieczór kawalerski. Tak, tak nie ma nowej pary, ale ja już wiedziałem, że niedługo będzie. A nawet gdyby nie, przezorny zawsze ubezpieczony xD
Poszedłem zwołać wszystkie basiory - tatę, Maxiego, Fell'a, Matthew'a, Twista, Hypnosa i Jake'a (w tej kolejności).
Wszyscy się zgodzili, gdy wspomniałem o polowaniu i podrywaniu wader. Udało mi się nawet na to ostatnie namówić tatę, Matt'a i Fell'a!
Jednak gdy zaproponowałem to tacie, ten nie był pewny, czy nie walnąłem się w łeb. Na szczęście udało mi się go namówić.
Tak, tata miał rację - coś mi się w głowę stało... Skąd mi takie pomysły do głowy przychodziły?!
- To jak-polowanko czy lasencje? - zażartował Twist
- A jak myślisz - spojrzałem na niego
- Polowanie? - zaproponował Fell. Nie był przekonany do drugiego wyjścia.
- A jak? - wyszczerzyłem zęby
Umówiliśmy się na co zapolujemy. Taktykę znaliśmy na pamięć.
Po chwili padło 5 łosi. Dla zabawy walczyliśmy o mięso, jednak zamiast warczeć śmialiśmy się.
W końcu przyszła kolej na lepszą sprawę - samice xD.
Jednak wszyscy "nie kawalerzy" zaprzeczyli. Reszta jęknęła. Im, tak jak mi, ciążyła samotność.
Zacząłem ich namawiać  na marne. Powiedzieli, że jak jeszcze raz zapytam, wracają do swoich kochanych wader =,= 
Zaproponowałem spacer. Na to się zgodzili. Jednak gdy doszliśmy do lasu, Jake poczuł się słabo. Już do niego podchodziłem, gdy zemdlał. Westchnąłem, a Matt chlusnął mu wodą w twarz. Zero reakcji.
Zacząłem nim potrząsać, ale to też nic nie dało. Kiedy już miałem wziąć go do jaskini, do mamy, zaczął unosić się w powietrzu, świecąc jak słońce. 
Wszyscy od niego odskoczyli i schowali się za drzewami. 
Po kilku minutach opadł na ziemię... Ale nie Jake... To był całkowicie inny wilk - czarny, wyglądający na jakiegoś z Watahy Zaklętego Pazura. Warknąłem na niego, zanim jeszcze otworzył swoje porażająco błękitne oczy.
- Gadaj kim jesteś! - krzyknąłem
- No jak myślisz? - zapytał barytonem
- I gadaj gdzie Jake! - miałem już mu przywalić, gdy złapał moją łapę.
- Głupku, to ja.
- Ta na pewno. - udało mi się uwolnić łapę i już miałem mu przyłożyć, gdy zatrzymał mnie... Akimi.
- chodź... - powiedział do nieznanego basiora i zaprowadził do... Mamy...
Nie pozwoliła nam wejść do jaskini, jednak gdy basior wyszedł z jaskini, ona szła za nim, jakby nigdy nic.
- To Jake. Przeżył to samo co ja.
- Czyli?
- Metamorfozę...
- Jak to? - spojrzałem na niego
Wszyscy zaczęli go zasypywać pytaniami.
- Dajcie mu odpocząć,  przemiana jest bardzo męcząca. Moon, odprowadź go! - z jaskini wyszła siostra
Wzięła go pod ramię i odprowadziła do jaskini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz