Wzięłam basiora do siebie. Zawołałam Akimiego, żeby mi pomógł. Gdyby wilk nie chciał gadać, to ja raczej nic bym mu nie zrobiła.
Rzuciłam basiora w jakiś kąt i zaczęłam przepytywać:
- Kim jesteś?
- Wilkiem złym.
- Nie żartuj sobie. - Akimi zaczął go przymuszać (powoli zaczął orać pazurami po jego karku)
- Ugh... Nazywam się Kyarameru - powiedział, krzywiąc się z bólu
- Skąd przybyłeś i dlaczego chciałeś porwać Gold?
- Nie musisz wiedzieć
No i kolejny jego krzyk
- Gadaj - warknęłam
- Jestem z Watahy Aury Eteru! - krzyknął
- Nie tylko o to pytałam...
- Alfa kazał mi kogoś wziąć do nas! Proszę wypuście mnie! - miał łzy w oczach
- Jak ma na imię twoja Alfa? - nie patrzałam na niego
- Sebascuit! - nadal się wydzierał
- Znasz go? - spytał Akimi
- Nie, chyba ni... - teraz domyśliłam się.
- Mówisz, że Seba? Wataha Aury Eteru? - powiedziałam do basiora
- Ta... Tak...
Pewnie serce by mi stanęło o ile nadal by biło.
- Jesteś wolny... - powiedziałam cicho i dałam znać Akimiego, żeby go puścił
- O co chodzi? - zapytał Akimi, gdy Kyarameru uciekł.
- Jego... Jego wataha... Ona... Ona... - miałam łzy w oczach
- Ona co?
- Seba... Ich Alfa... On... On... To on okaleczył moich rodziców! - krzyknęłam zanosząc się płaczem
- Jak to?
- Wataha mojej mamy walczyła z Watahą Aury Eteru, z Sebą... I... Gdy uciekłam... Oni zaatakowali... Sebascuit poszedł do jaskini mamy i taty... - po moich policzkach obficie ciekły łzy
- Skayres... Kochanie - rzuciłam mu się w ramiona
- Czyli... Chcesz się zemścić? Mam zwołać wojsko?
- Nie. Nie będziemy tacy jak oni. Jeśli zaatakują obronimy się.
- Ale...
- Nie jesteśmy tak bezduszni jak oni, prawda? - spojrzałam mu w oczy
<Akimitsu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz