No tak... Jak zawsze zapomniałam o czymś. Tym razem powiedzieć Gold, że potrafię zmienić się całkowicie... Eh...
Pobiegłam za Gold. Jak na młodą biegała bardzo szybko, a byłam najszybsza w watasze... W końcu ją dogoniłam i złapałam, żeby nie uciekła.
- Zostaw mnie! - wydzierała się
- Obiecasz, że nie uciekniesz tylko mnie posłuchasz?
- Nie.
Westchnęłam. Czyli najpierw wytłumaczyć, później udowodnić.
- Słuchaj... Ja... Ja mam moc, dzięki której mogę przemienić się w wilka, którego sobie wyobrażę lub o którym pomyślę... Zapomniałam ci o tym powiedzieć...
- Nie wierzę ci.
- Uwierzysz, jeśli obiecasz, że jak cię puszczę to nie uciekniesz.
- Doobra...
Puściłam ją i przemieniłam się w siebie.
- Teraz wierzysz? - zapytałam
- Przepraszam, mamo... - zasmuciła się
- Nie masz za co. I uśmiechnij się. - spojrzała na mnie. - Chodź, zaprowadzę cię w pewne miejsce...
- Jakie?
- Wiem, że nie ma więcej szczeniaków do zabawy, ale są inne zwierzęta - uśmiechnęłam się do niej i pobiegłam w stronę łąki
- E?
- Nasza wataha graniczy z pewnym stadem koni. Tutaj często przebywają źrebaki - gdy tylko to powiedziałam, podbiegło do nas kilka źrebaczków:
- Cześć - powiedziały razem. Gold przytuliła się do mnie, jednak ja przedstawiłam się za nas:
- Jestem Black Shadow, a to moja córeczka Gold - uśmiechnęłam się. Podeszła do nas pierwsza klaczka:
- Hejka, jestem Bella. To - wskazała na ogierka - Sprinter, mój brat, a to - wskazała na skrytą za rodzeństwem klaczkę - Fiona, moja siostra.
Delikatnie popchnęłam Gold, namawiając ją do zabawy ze źrebakami.
- No więc... - Bella nie wiedziała jak zacząć.
- Gold jest jednym szczenięciem w watasze i nie ma się z kim bawić. Myślałam, że pomożecie mi z tym problemem...
- Jasne! - złapała Gold za łapę. Waderka spojrzała na mnie nie pewnie, ale dała się zaciągnąć do rodzeństwa.
- Masz już jakieś moce? - zapytała Bella
- Nie, u wilków moce pojawiają się, gdy dorosną. - odparła
Westchnęłam i położyłam się w cieniu, niedaleko tamtej czwórki.
- A ja i Sprinter mamy - uśmiechnęła się do niej
- Jakie?
- Sprint jest superszybki, a ja potrafię zaprzyjaźniać się ze wszystkim - uśmiechnęła się
- A Fiona?
- Ona... - spojrzała na siostrę, która właśnie próbowała coś wyczarować swoim rogiem - Ona jest lekko chora...
- Na co?
- Na głowę. - powiedział Sprinter
Zrozumiałam, że muszę wkroczyć do akcji.
- Nieładnie mówić tak brzydko o kimś. - teraz przypomnieli sobie, że tam nadal jestem
- Ale to prawda!
- Nie sprzeczaj się ze mną. To, że jest trochę... Inna... Nie oznacza, że jest chora na głowę. - spojrzałam na Fionę, która miała łzy w oczach
- Przepraszam.. - powiedziała Bella i Sprint.
- To nie mnie przepraszajcie - spojrzałam na samotną klacz.
Podeszli do niej i przeprosili. Fiona uśmiechnęła się szeroko i zapytała niepewnie:
- Mogę się z wami bawić?
- Yhm... - nie wiedzieli co odpowiedzieć
- Jasne, że tak! - krzyknęła Gold
Po chwili już bawili się.
Śmiali się, gadali i biegali aż zaczęło się ściemniać...
- No, Gold, pora do domu... - wstałam i przeciągnęłam się.
- Ale mamo! - zaprotestowała podobnie jak rodzeństwo
- Bez dyskusji. Po zmierzchu pojawiają się gryfy i hipogryfy.
- Hipo... Co? - Fiona przekręciła głowę
- Hipogryfy. Są podobne do gryfów, ale są trochę bardziej wredne.
- Aha...
I jak na życzenie pojawił się gryf:
Jeśli się nie myliłam, był to Delgado - najwredniejszy z nich
- Kogo my tu mamy? - zapytał zimnym tonem
Gold i źrebięta zadrżały. Przypomniało mi się, że Delgado uwielbiał zabijać młode zwierzęta. W szczególności wilki...
Skoczyłam między niego, a Gold, głośno warcząc.
- Odejdź stąd. - zaczęłam "mile"
- Bo co?
- Dużo... - już miałam mu przywalić, gdy pojawiła się... Sirrn.
Sirrn to samica Alfa stada, do którego należało rodzeństwo. Dla obcych była wredna i bezwzględna, ale również... Piękna:
- Co tu się dzieje?! - krzyknęła. - Fiona?! Bella?! Sprinter?! - zobaczyła rodzeństwo, które, jak się okazało, było jej potomstwem. - Co wy tu robicie?! Ehh.. Pogadamy w domu. Teraz macie stąd odejść - najwyraźniej nie przejmowała się Gold, Delgadem ani mną.
- Ale mamo... - zaczęli narzekać
- Bez dyskusji!
Źrebaki, cały czas narzekając, powoli zaczęły odchodzić. Klacz westchnęła, zamyśliła się na chwilę. Po chwili obok nas stała jej siostra:
- Weź ich - warknęła do siostry, chyba Dirren. - Szybko.
Jednak klacz stała w miejscu...
- Dirren! - krzyknęła Sirrn nie spuszczając z oczu gryfa
Wiedziałam, że powinnam stąd odejść. Zabrałam Gold, żeby nie zobaczyła bitwy, która zaraz miała mieć miejsce.
Gdy byłyśmy w jaskini, Gold zapytała:
<Gold? Sorry, że takie długie i że tak dużo obrazków>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz