Kiedy się obudziłam, obok mnie stała jakaś wilczyca, a z wilkiem który mnie porwał, walczył jakiś basior.
Powoli wstałam. Na biodrze, miałam wielkiego siniaka, ale to teraz nie było ważne. Przyjrzałam się bliżej waderze. Okazało się, że była to Libby, córka Bubonic i Fell'a, a z porywaczem walczył jego syn, Onurix.
-Libby?Co wy tu robicie?Czemu Onurix walczy z tym basiorem?On jest jeszcze bardzo młody, a ten basior badz niebezpieczny..
-Wiem wiem..Z trudem, ale jakoś daje sobie radę...Dobra, trzeba mu pomóc.Pokraka sama sobie nie poradzi.- powiedzała po czym pobiegła w stronę samców.
-Okej.
-Niee.Ty stój i czekaj!Czy ty siebie widziałaś?- sptrała.
-Mój wygląd to nic!Trzeba pomóc!
-Nie!
-Tak!
-Eh..A zresztą rób co chcesz..- westchnęła.
-No- uśmiechnęłam się zwycięsko i jak Libby ruszyłam w stronę basiorów. Zaskoczyłam nieznanego od tyłu. Skoczyłam na niego i pazurami rozcięłam szyję..Niestety tak jak wcześniej nic mi to nie dało.
-Mówiłem!Nic ci to nie da! Mnie nie pokonasz!
-Jeszcze nas nie znasz..Nie wiesz na co jesteśmy zdolni!
-Czekaj czekaj czekaj..- zaczęła Libby- Em..Teraz dopiero się skapłam..Skąd ty znasz mnie, Onurixa, i skąd wiesz ile my mamy lat?
-Em..Jestem przyjaciółką twojego ojca, a poza tym, potrafię czytać w myślach.
-Aha..Czemu ja nie mogę mieć takich mocy?!- zdenerwowała się..
-Spokojnie, zajmijmy się walką..
-Yhy..- warknęła.
-Dobra..Onurix, jeśli mógłbyś, uspokój trochę tego kolesia..Przepraszam że sama nic nie robię, tylko wydaję rozkazy, ale jednak jestem za bardzo zmęczona..
-Okej- odpowiedział i tak zrobił.
Nieznany basior stał się trochę spokojniejszy.
-Libby, użyj jednej ze swoich mocy..Dobrze wiesz jakiej..
-Nie!Nie mam zamiaru używać żadnych mocy na tym basiorze!
-Em..Czemu?Eh..Dobra już wiem..
Okazało się, że wadera zakochała się w nieznanym basiorze..Nie miałam zamirau mówić o tym komukolwiek..Poprosiła mnie o to..A raczej zagroziła mi..
-Dobra Onurix..Daj mu już powrócić do swoich własnych uczuć..
Jak powiedziałam, tak samiec zrobił.
Nieznany basior przez chwilę stracił orientację, więc oddałam mu za mojego siniaka..Tym razem bardziej się postarałam.
-Jeszcze tutaj wrócę!Z innymi!I wtedy będziecie błagać na kolanach o litość!- krzyknął i uciekł.
-Yhyy, już się boję!- krzyknęłam.-Okej..Chodzcie już do watahy..A tak w ogóle, co działo się jak mnie nie było..?
-Cał czas. 'Przez nią znów będzie wojna!' 'Nowa Beta?', 'Czy wróci?Ciekawe po co odeszła!'- zaczęła Libby- Masakra..
-Eh..Chyba nie chcą żebym tam wróciła..
-Eh..Nie!Jasne że nie!Razem ze mną!W końcu odwalisz się od nas, od mamy i szczególnie od taty!
-Tak..Nie chcą mne..- powiedziałam po czym stanęłam, zamianiłam się w człowieka, i ruszyłam w przeciwną stronę.
-Libby!- warknął Onurix.
-Jestem tylko szczera!
<Libby, Onurix?>