Otarłam szybko łzy z policzków.
-Ja? Nie płaczę... -Popatrzyłam w punkt niewidoczny dla Rixa.
Rix nie odezwał się. Wtedy zdałam sobie sprawę gdzie jestem i z kim. Z <jakby to inne wadery powiedziały> największym chamskim podrywaczem świata i to jeszcze w jego jaskini. Nie przeszkadzało mi to. Dla mnie był dziwnie miły i otwarty. Nie próbował mnie obrażać lub coś w tym stylu.
-Ale przecież widzę.
-Nie, serio nie. -Popatrzałam mu w oczy.
Były dziwnie znajome. Jakbym je kiedyś już widziała.
-Powiedz mi Rix... Nie należałeś kiedyś do Watahy Kwitnącej Wiśni ? <jaką nazwe wymyśliłam xD>
Zamyślił się chwilkę. W dzieciństwie tylko jeden wilk pocieszał mnie na duchu. Miał ten sam błysk w oku. O niego też nie dbali. Tak jak o mnie.
<Rix?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz