Rix był najlepszym co mnie w życiu spotkało. Już nawet nie myślałam o moich ranach gdy stado jeleni mnie poturbowało. Wszystko co było mniej ważne od niego - znikło. Było tylko pytanie... Tak czy nie.... Serce podpowiadało - ,,Tak, zrób to. Będziesz szczęśliwa!". Ale rozum... - ,,Przecież to pewnie znowu łamacz serc... Na co ci to?". Lecz ja wybrałam serce. Od samego początku dobrze mówiło. Popatrzyłam basiorowi prosto w oczy.
-Rix ja... -Powiedziałam załamującym się głosem.
-Jednak nie? Wiedziałem... -Wstał pomału.
Zatrzymałam go i przytuliłam.
-Oczywiście że tak... -Powiedziałam czule i pocałowałam.
<Rix? xD Reakcja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz