Chodziłem po lesie znudzony patrząc na boki..po drodze wpadłem gdzieś,ale z tego wyszedłem i oczywiście szedłem dalej patrząc tym razem w niebo,westchnąłem.Doszedłem do jakiegoś jeziora i usiadłem na brzegu...Zapatrzyłem się w swoje odbicie a potem uniosłem łeb i popatrzyłem na taflę wody i na pływające w niej ryby.Kiedy mi się już to znudziło uniosłem łeb i przeniosłem wzrok na obrzeża lasu i zauważyłem jakąś waderę...biegała po lesie i też wyszła przed jezioro aby się napić wody...po chwili uniosła łeb i jej spojrzenie utkwiło we mnie...
<Kto to był?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz