Basior, który porwał Kiiy |
W nocy, w czasie pełni, wyszłam ze swojej jaskini po cichu. Po drodze doszedł do mnie Onurix i spytał:
- A pani gdzie się wybiera?
- Na pewno tam, gdzie ciebie nie powinno być - warknęłam ostro
- Nie tak ostro, siostro - uśmiechnął się szarmancko
- Weź mnie nie podrywaj! Jestem twoją siostrą! - krzyknęłam
- Ale... - przerwałam mu w pół słowa. Do moich uszu doszedł znajomy mi krzyk. Onurix również nasłuchiwał. Po chwili biegłam przez nieznane tereny w stronę, z której doszedł krzyk. Po kilkunastu minutach szybkiego biegu, ujrzałam czarnego wilka ciągnącego jakąś waderę. Po przyjrzeniu się, oszacowałam, że to Kiiyuko. Jednak wadera była zbyt pokiereszowana, by być pewną.
- Ej, ty! - krzyknęłam do basiora, który się odwrócił. Grzywka przykrywała mu oko, jednak gdy wiatr zawiał ukazał opaskę na jego oczach. Dreszcz mnie nie przeszedł, gdyż czasami sama chciałabym być ślepa.
- Puść ją - nastroszyłam sierść, gotowa do ataku
- Bo co mi zrobisz, skarbeńku? - jego głos był potężny, jak on sam
- Dużo. Masz ją puścić! - wrzasnęłam
- No na przykład co? - zakpił - Połaskoczesz mnie?
Byłam tak wściekła, że wilk stanął w ogniu. Jednak chyba nic mu to nie zrobiło, bo uśmiechał się do mnie przez płomienie. Przypomniałam sobie o Kiiy, więc cofnęłam ogień.
- Na tyle cię stać? Mówiłem-połaskoczesz mnie
Teraz naprawdę miałam go dość. Postanowiłam na zawsze go oślepić żywiołem cienia. Jednak ten żywioł też posiadał.
- Pozwolisz, że teraz ja pokażę na co mnie stać? - uśmiechnął się wrogo. Byłam gotowa na wszystko.
Po chwili całe moje ciało zaczął przeszywać okropny ból. Ból, jakiego nigdy w życiu nie czułam. Zaskomlałam, a nogi pode mną się ugięły. Moje oczy zaszły mgłą. Czemu nie miałam żywiołu śmierci? Czemu?!
W ostatniej chwili zjawił się Onurix i rzucił na basiora.
- Zostaw ją! - krzyknął. Chciał zadać mu cios za pomocą pazurów, jednak usłyszałam tylko głuche uderzenie o stal. Onurix krzyknął z bólu.
Nagle tortury ustały. Wstałam z pomocą resztki sił i się rozejrzałam. Onurix walczył z basiorem, a dalej leżała nieprzytomna Kiiy. Podeszłam do niej, próbując ją ocucić.
<Kiiy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz