Podniosłem wzrok na samicę,na którą wpadłem.
-Przepraszam,ostatnio wiecznie na kogoś wpadam-wydukałem zamyślony
-Nic się nie stało-powiedziała wesołym głosem samica i promiennie się uśmiechnęła
-A ty co masz taki dobry humor?-też lekko się uśmiechnąłem
-A nic,mam po prostu dobry dzień-wyszczerzyła zęby w uśmiechu-Muszę już iść-po czym ruszyła do swojej jaskini,a ja poszedłem nad strumyk.Tak chodziłem w dół tej rzeki patrząc przed siebie,gdy nagle zauważyłem tam Cass,ona akurat odwracała głowę i uśmiechnęła się do mnie,ja oczywiście odwzajemniłem uśmiech...
<Cassie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz