-A tak na marginesie, sądzę że teraz trudno było by ci polować..- dokończył.
-No tak..O tym nie pomyślałam..Dobra, poczekam.- zrezygnowałam i siadłam przy stole.
-No..Dobrze- powiedział po czym szybko wyszedł jaskini i pobiegł do lasu.
Po paru minutach, mój partner wrócił, i od razu przyniósł mi dużą sarnę.
-Wow! Szybko! A tak wgl, to jest wielkie, ja tego sama nie zjem!
-Wiem..Ma się ten talent- uśmiechnął się zawadiacko- Zjesz zjesz!
-Eh..No dobra..Masz szczęście że nie mam siły na kłócenie się..
-I tak bym wygrał- uśmiechnął się- A tak w ogóle nawet na to siły nie masz? To chyba na ten spacer nie pójdziemy..
-Nie, nie!Ja mam siłę, mam energie!Na wszystko, nawet za dużo!- wstałam szybko.
Basior się zaśmiał.
-Okej, okej, widzę.- dalej się śmiał.
-Tooo, idziemy?- poszłam w stronę 'drzwi' , ale głowę miałam zwróconą w jego stronę
<Blood?>
<Blood?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz