Honor, odwaga, dobroć, nadzieja - najważniejsze cechy wilka. Posiadasz je? W takim bądź razie dołącz!

czwartek, 28 marca 2013

Nieobecni!

Skayres, Moon, Blood, Black Shadow, Vanessa, Fell, Saphira (Alex147656) są nieobecni z powodu wyjazdu na święta ich właściciela. Proszę o nie pisanie opowiadań z dokończeniem przez nich.
Wasza samica Alpha,
Skayres

Mały quizik!

Postanowiłam zorganizować mały Quiz. Dotyczy on powstania wilków itd. Wszystkie odpowiedzi były w zakładce "Bogowie", która w dziwnych okolicznościach... Znikła, więc nie będzie podpowiedzi. 
Ten sam Quiz znajdziecie w zakładce "Quiz"

Nagrody:

1 miejsce - Słońce Sun
2 miejsce - Księżyc Luny
3 miejsce - towarzysz specjalny

Jeśli wilk wygra towarzysza, ale już ma jednego ma dwa wyjścia:
  • Oddać towarzysza przyjacielowi
  • Dostać inny przedmiot (wybieram ja)
Do wyboru.

 A oto i Quiz!

1) Kto urodził się pierwszy? Sun czy Luna?
a) Sun
b) Luna
c) są to siostry w tym samym wieku
d) takie wilki nie istnieją
2) Ile wilków liczy Złoty Krąg?
a) coś takiego nie istnieje
b) 6
c) 10
d)21
3) W jaki sposób zostały stworzeni pozostali bogowie?
a) razem stworzyły posągi, które ożywiły
b) Luna rozwaliła księżyc, który zamienił się w wilki
c) Sun zerwała promyki słońca, z których powstali bogowie
d) Sun wyczarowała ich z patyków
4) Virvena to:
a) bogini ognia
b) pomocniczka Eternal
c) bóg wody
d) pomocnik Kła
5) Aron jest:
a) wredny, zły
b) zakochany, romantyczny
c) głupi, stuknięty
d) samotny, zamknięty w sobie
6) Space to:
a) bóg
b) bogini
c) pomocnik
d) pomocniczka
7) Jakiego pomocnika najtrudniej zauważyć?
a) Laylę
b) Ghost'a
c) Ichidę
d) Wolfie
8) Jakiego pomocnika najłatwiej zauważyć?
a) Laylę
b) Ghost'a
c) Ichidę
d) Wolfie

Odpowiedzi wysyłajcie do Skayres.
Wasza samica Alpha,
Skayres

Od Shadow - C.D Matt'a

- To... Idziemy gdzieś jeszcze? - zapytałam
- A gdzie chcesz?
Wzruszyłam ramionami.
W końcu poszliśmy na polowanie. Razem złapaliśmy dwie sarny i młodego jelenia. Całkiem nieźle jak na dwa wilki...
Gdy jedliśmy, Matthew zaproponował:
- Pójdziemy nad Morze?
- Jasne! - ucieszyłam się
Gdy skończyliśmy, poszliśmy nad Morze. 
Podeszłam do wody i spojrzałam w swoje odbicie... Nagle zrobiło mi się smutno...
W tafli wody zobaczyłam Matthew'a przyglądającego mi się. Odwróciłam się do niego. Uśmiechnął się do mnie, jednak ja nadal czułam pustkę...

<Matthew?>

Od Arianne- C.D Blood'a

-Tobie Skayres raczej nic nie zrobi..Ale za mną, nie zbyt przepada..Przepraszam, ja po prostu się boję..Bardzo spodobała mi się ta wataha..
-Nie martw się..Jak coś, to powiem że to ja wymyśliłem, i namówiłem cię..I przy tym nie będę kłamał, bo tak jest- uśmiechnął się przekonująco.
-Noo..Okej- odwzajemniłam uśmiech.
Poszliśmy dalej. Po paru minutach doszliśmy do jakiegoś wielkiego jeziora, które zakończyło się wodospadem. Wyglądało to tak:
-Wow..Tutaj jeszcze nie byłam..
-Ja też..- patrzył na wodospad.
-Warto było iść..Tu jest pięknie..-  powiedziałam.
-Potwierdzam..No widzisz? Gdybym cię nie zmusił, to możliwe, że byś tego nigdy nie zobaczyła..- uśmiechnął się.
-Nom..
-Too.. Płyniemy do środka? Słyszałem, że w środku wodospadów znajdują się jaskinie..
-Okej, można spróbować..
Popłynęliśmy. Kiedy już dotarliśmy do wodospadu, zatrzymaliśmy się przed nim na chwilę, a potem wilk wpłynął do środka. Ja za nim. Za wodospadem, naprawdę była jaskinia:
-A tu jeszcze piękniej..- powiedziałam pełna zachwytu.
Blood tylko się uśmiechnął.
Zaczęłam się rozglądać, kiedy nagle coś zauważyłam.
-Ej, czy tam jest prawdziwy człowiek?- wskazałam łapą w daną stronę, po czym schowałam się za głazem.
<Blood?>

Od Matt'a - C.D Saphiry

Patrzyłem na tą scenę z lekko przechylonym łbem... Gdy Shadow oderwała się od Saphi, spojrzała na mnie i się lekko uśmiechnęła, a ja do niej podszedłem z uśmiechem.
- Idziemy na spacer? - powiedziałem patrząc na nią...
- Pewnie - powiedziała cicho i wstała, a ja wyszedłem z jaskini, a tuż za mną Shadow... 
Spacerowaliśmy po lesie, a na moim nosie oczywiście musiał usiąść motyl.. Westchnąłem cicho, a Shadow zachichotała i wtuliła się w moją sierść...

<Black Shadow?sorry że krótko>

środa, 27 marca 2013

Od Blood'a - C.D Arianne

Uznałem tą odpowiedź za tak. 
Razem poszliśmy... Tsa... Nikt nie wiedział gdzie... Zaproponowałem, żeby pójść odkryć nowe tereny:
- Ale... Skayres będzie zła...
- Ari, Skay to moja mama. Mam te same prawa co ona, Akimi czy moje rodzeństwo... Więc możemy iść - mrugnąłem do niej
- No dobra... - westchnęła
Poszliśmy w stronę jeziora, ale gwałtownie skręciłem w nieznaną stronę...
Gdy tak szliśmy, zagadała:
...

<Co? Sorry, że tak mało, nie mam weny>

Od Ari - C.D Blood'a

-Jesteś głodny?- spytałam kiedy już był w środku.
-Nie chcę sprawiać ci kłopotów..Tak tylko wpadłem na chwilkę..- powiedział.
-Nie przesadzaj, to nie aż taki wielki problem..- odpowiedziałam- Z resztą, nie dawno polowałam..- uśmiechnęłam się.
-No dobra..Dzięki za życzliwość.- odwzajemnił uśmiech.
-Spoko.- powiedziałam, po czym wyciągnęłam jelenia z tzw. 'lodówki'. Podzieliłam go na połówki. Gościowi dałam oczywiście większą część.
-Dziękuję.- powiedział.
-Spoko..
Zaczął jeść, ja też.. Po chwili skończyliśmy.
-Too, idziemy na spacer?- spytał.
-Jak chcesz.. 
<Blood?>

Od Blood'a

Chodziłem sobie nad brzegiem jeziora, nudząc się. W końcu postanowiłem kogoś odwiedzić...
Wybrałem jaskinię na chybił trafił. Wypadło na Arianne.
Jednak, gdy już miałem wejść, podeszła do mnie i uśmiechnęła się
- Cześć... - zacząłem
- Hej... Co tutaj robisz? - zapytała
- Nudziłem się, więc chciałem do ciebie wpaść...
- Do mnie? Dlaczego akurat do mnie?
- Teraz pewnie powiedziałbym coś romantycznego - uśmiechnąłem się - Ale powiem szczerze-to był przypadek...
- A ja akurat byłam się przejść - zachichotała
- Ja to mam szczęście - westchnąłem, a ona weszła do jaskini
- wchodzisz? - zapytała
- Nie będę przeszkadzać? 
- Ależ skąd! - wepchnęła mnie do środka

<Ari?>

Od Saphiry - C.D Matt'a

Poczułam, że jestem już tutaj niechciana... Wstałam i powiedziałam:
- Chyba wam przeszkadzam...
Jednak Shadow od razu zaprotestowała:
- Nie przeszkadzasz! Zostań, proszę!
Przypomniałam sobie, że jeszcze nie do końca się pozbierała po mojej śmierci... Nie doszło do niej całkowicie, że wróciłam...
Westchnęłam
- No dobra... - kopnęłam jakiś kamyk, ale kolejny raz moja łapa przeszła przez przedmiot. Zrobiło mi się smutno...
Black podeszła do mnie i widać było, że chce mnie przytulić, jednak tego nie zrobiła, bo bała się, że będzie z nią to samo co z kamieniem. Jednak nie wiedziała jednego - duchy mogą przechodzić tylko przez przedmioty, a inne wilki lub zwierzęta mogą normalnie dotykać...
Rzuciłam się jej w objęcia i zaczęłam płakać... Zdziwiła się, ale oparła głowę o mój kark, milcząc.
Było mi dobrze, w jej ramionach. Kolejny raz, po śmierci, mogłam dotknąć kogoś ciepłego...
Gdy "oderwałam" się od niej, spojrzała na mnie z smutkiem w oczach...

<Black Shadow? Matt? Vanessa?>

Od Matt'a - C.D Vanessy

Nadal patrzyłem na Ness z przechylonym łbem.
- Hej - burknąłem, po czym usiadłem na ziemi i patrzyłem na Saphirę
- A ty tu to po coo? - lekko przechyliłem łeb
- Ja tu bo się nudzę - lekko się do mnie uśmiechnęła, a ja przeniosłem wzrok na Shadow
- Jak się czujesz? - uśmiechnąłem się szeroko
 -Cóż.. dobrze - westchnęła, a ja się lekko do niej przybliżyłem i zacząłem ją miziać za uchem xP

<Ktuo dokończy?>

wtorek, 26 marca 2013

Od Vanessy - C.D Jake'a

Gdy ujrzałam Kiiyuko i Jake'a, przeszłam obok, ignorując ich. Miałam ich gdzieś.
Poszłam nad jezioro, popływać. Gdy wskoczyłam do wody, na brzegu ujrzałam Saphirę. Podeszłam do niej:
- Hejka.
- Cześć... Jesteś Vanessa, prawda? - zapytała
- Tak, a ty to Saphira, nie?
- No...
- Miło mi - uśmiechnęłam się
- Nie jestem za bardzo przyjazna - powiedziała
- A kto jest? - rzuciłam - Nikt. - odpowiedziałam za nią i usiadłam obok niej - W szczególności ja.
- Wyglądasz na miłą...
- Wyglądam. - podkreśliłam i mrugnęłam do niej
- Jak chcesz... - zakończyła temat.
Nastąpiła niezręczna chwila ciszy... W końcu Saphi ją przerwała:
- Jesteś tutaj nowa, prawda?
- Tak...
- Jak się tu znalazłaś?
- Eh... Nie lubię o tym rozmawiać... - tylko dlatego, że było w tym dużo o moim "kochanym" rodzeństwie
- Spoko... Znasz już tu kogoś?
- Nie...
- A chcesz może poznać?
- Nie jestem zbyt przyjazna - powiedziałam tym samym tonem co ona wtedy
- Znam osobę, której to nie przeszkadza.
- Jaką?
- Kiiyuko. - warknęłam - Co?
- Po prostu... Nie przepadam za nią... - "nie przepadam" nie pasowało
- Rozumiem... A znasz Black Shadow? 
- Nie...
- To chodź... - chciała mnie złapać za rękę, ale zapomniała, że jest duchem - Nigdy się nie przyzwyczaję... - westchnęła
- Przykro mi... - powiedziałam cicho
- Nie ma czego. - mrugnęła i poszła w stronę lasu, wołając - Idziesz?
Pobiegłam za nią. 
Zaprowadziła mnie do jaskini jej przyjaciółki, Black Shadow.
Wadera jest naprawdę fajna, Saphira się nie myliła. Gdy tak gadałam z nimi, do jaskini wszedł jakiś basior. Lekko się go przestraszyłam, jednak Shadow się do niego przytuliła.
- Ness, poznaj Matt'a, mojego partnera - uśmiechnęła się do mnie
- Ness? - zdziwił się basior
- Nowa w watasze, jej pełne imię to Vanessa - uśmiechnęła się do niego
Basior spojrzał na mnie lekko groźnie. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie...

<Matthew?>

poniedziałek, 25 marca 2013

Od Jake'a- C.D Ness

Kii popłakała się do reszty, i pobiegła do swojej jaskinie.
-Dziękuje ci siostrzyczko, że jesteś tak bardzo miła- warknąłem.- Przecież to jest twoja siostra!
-Jeszcze raz ci to mówię! Nie znoszę jej, nawet jeśli jest moją siostrą! Niech się ode mnie odwali!
-Mogłabyś jej chociaż dać szansę!Ale nie bo po co?!- zdenerwowałem się i pobiegłem do jaskini Kii- Nie wiem co ci się stało że jesteś taka nie miła..Ona była przecież wtedy mała!- krzyknąłem podczas biegu.. 
Nie odpowiedziała. Po paru sekundach byłem już u mojej najmłodszej siostry. Zapukałem do drzwi i wszedłem od razu. Kii siedziała w kącie i płakała cicho..Noo, nie tak bardzo cicho.
-Kii, przepraszam cię za to że ci tego nie powiedziałem..Przeze mnie, jest ci bardzo smutno..
-Nie, to nie przez ciebie..Tylko przez Vanessę, zraniła mnie..Przecież my jesteśmy sio..siostrami, a ona jest dla mnie bardzo nie miła..
-Wiem..Nie wiem co w nią wstąpiło..Wcześniej taka nie była..
-Aham..
Przytuliłem ją.
-Nie płacz, proszę..
-Okej..Co było jak poszłam?
-Nic..Tylko powiedziałem jej, żeby byłą trochę milsza, a ona powiedziała że..Nie chce cię znać, i że cię nie cierpi..Przepraszam..
-Spoko.- po chwili przestała płakać.- Dobra..Teraz ja idę z nią pogadać..
-You, proszę nie..Ona jest bardzo niebezpieczna..
-Nie obchodzi mnie to..- ruszyła, i po paru sekundach była przy jaskini Ness, cały czas byłem obok niej.
Zapukała do drzwi.
<Ness?Tylko mnie nie zabij (sry) xD>

Od Vanessy - C.D Kiiyuko

Byłam wściekła na mojego "kochanego braciszka".
- Jestem Vanessa, siostra Jake'a i niestety twoja - powiedziałam przez zęby
- Jak to?
- Tak to. Teraz stąd idź, inaczej obiecuję, że długo nie pożyjesz. - warknęłam
- Ale... Ale...
- Tak, tak masz mnóstwo pytań. IDŹ STĄD!!! CHCĘ O TOBIE ZAPOMNIEĆ! - wrzasnęłam, a do akcji wszedł Jake:
- Vanessa, nie krzycz na nią.
- Widzisz?! Znowu ci w głowie tylko ona! Twoja kochana Kiiyuko, Kiiy, Kii! - postanowiłam brnąć dalej - RZYGAM NIĄ!
To zabolało ich oboje. Mój plan się powiódł.
Naszej kochanej Kiiyuczko pojawiły się łzy w oczach. Odwróciłam się, by ukryć wredny uśmiech.
- Idź... Spróbuję porozmawiać z nią... - usłyszałam szept Jake'a
Po chwili do mnie podszedł:
- Musisz ją ranić?
- Tak.
- Dlaczego?
- Odczep się ode mnie.
- Proszę, powiedz
- Jeśli się ode mnie nie odczepisz, pożałujesz - warknęłam

<Jake? Mój "kochany" braciszku?>

niedziela, 24 marca 2013

Od Kii- C.D Jake'a

-Noo..Okej- powiedziałam.
Wilk szybko pobiegł w stronę jakiejś jaskini.
-Gdzie ci się tak śpieszy?- spytałam i zaśmiałam się.
-Zobaczysz potem, chodź!
-Okej!- pobiegłam za nim.
W końcu dotarliśmy.
-Schowaj się za jaskinią- powiedział mi.
-Dobra..- zrobiłam tak jak mi kazał. Nie mam pojęcia o co mu chodziło..
Zapukał do drzwi jaskini.
-Ness! To ja, Jake!
 -Okej, już idę!- odpowiedziała jakaś wilczyca.
''Jake ma partnerkę?''- pomyślałam ''Ale jeśli chce jej mnie przedstawić, to po co karze mi się kryć za jaskinią? ''
-Ness, chcę ci coś pokazać..- powiedział Jake.
-Okej, co to?- spytała trochę zdezorientowana..
-Nie co, tylko kto?- odpowiedział, po czym pokazał mi łapą żebym wyszła. Wyszłam.
-Kto to? Twoja partnerka? Miło mi, jestem Vanessa, Jake opowiadał ci już o mnie? - spytała miłym tonem.
-Ja? Nie..To nie ty jesteś jego partnerką?- spytałam zmieszana.
-Jake?Kto to?- spytała Ness.
-Ness, to jest Kiiyuko.- uśmiechnął się .
-Co?!Mówiłam że nie chcę jej widzieć, musiałeś mi to zrobić?!- zdenerwowała się.
-Ale..O co chodzi?Kto to-  spytałam.
-Ona nie wie kim ja jestem?Nawet jej nie powiedziałeś?!
-Dobra, ja jestem Kiiyuko, siostra Jake'a, miło mi, ale kim ty jesteś?- spytałam
<Ness?>

Od Jake'a - C.D Ness

Pobiegłem za nią.
-Ness!To jest twoja siostra!- krzyknąłem przed jej jaskinią.
-Nie obchodzi mnie to!Nie cierpię jej!
-Nawet jej jeszcze nie poznałaś!Wtedy była mała!
-Trudno!- krzyknęła po czym nastała chwila ciszy..Czekałem przed jej jaskinią, miałem nadzieję że jeszcze wyjdzie..Nie myliłem się.- Idź już, i przyjdź kiedy indziej..Teraz nie mam nastroju do rozmów..- powiedziała łagodniej.
-Okej..- odpowiedziałem i poszedłem sobie..Miałem zamiar przyjść za jakieś parę dni, pogadać z nią jeszcze na spokojnie.
*Następnego dnia po południu*
Ktoś zapukał do ''drzwi'' mojej jaskini.
-Proszę! - powiedziałem.
To była You..
-Hej, co tam?- spytała.
-Nic ciekawego. - uśmiechnąłem się.
-Aham..- odpowiedziała.
Wtedy naszła mnie pewna myśl..''Skoro ona nie chce iść do Kii, to ja zaprowadzę Kii do niej..Przy okazji,wytłumaczę You że ma siostrę..One jeszcze o tym nie wie..Można spróbować..''
Szybko wstałem.
-Chodź Kii! Zaprowadzę cię gdzieś!
<Kii?>

Od Ness - C.D Jake'a

- Nie. Mam jej dość! - warknęłam i odeszłam, jednak on mnie dogonił
- Dobra... Może kiedy indziej... - powiedział cicho, jednak to usłyszałam. - To... Co tutaj robisz?
- Poluję, jakbyś nie zauważył gdy zderzyłeś się ze mną. - prychnęłam
- Możesz przestać być taka wredna?
- Nie zabronisz mi - warknęłam
- Ale poprosić mogę...
- Prosić - podkreśliłam do słowo
- Ehh... - westchnął
Miałam go dość. Odbiegłam do niego i pobiegłam do swojej jaskini...

<Jake? Chcesz coś dodać? Sorry, że tak mało, nie mam weny>

Od Jake'a - C.D Ness

-Vanessa?- zapytałem,bardzo zaskoczony..
-Tak braciszku..To ja..- powiedziała zimnym tonem
-Ness!- przytuliłem ją- jak ja cię dawno nie widziałem!
-Yhym..
-Co jest? - odsunąłem się trochę.
-Co jest?Nie wiesz?Kiedy urodziła się nasza kochana siostrunia, ty o mnie zapomniałeś, jakby mnie tam wtedy w ogóle nie było..- powiedziała, z ironią w głosie.
-Przecież tobą też się przejmowałem..I zajmowałem, spędzałem z tobą wiele czasu..
-Tak, ale do tego czasu, aż urodziła się Kiiyuko..
-Ona była wtedy mniejsza, i potrzebowała więcej opieki, zważając na to, że kiedy ty się urodziłaś i dorastałaś, mama i tata żyli, przy Kii tak nie było..Mama umarła dzień po jej narodzinach, a tata zginął podczas wojny, miesiąc potem..Nie pamiętasz?- spytałem.
-Tak, pamiętam..Prawda, potrzebowała większej opieki, ale to nie znaczy, że musiałeś zapomnieć o mnie!- odpowiedziała zdenerwowana.
-Co ty wygadujesz? Przecież chciałem się z tobą bawić, spędzać z tobą czas, to ty nie chciałaś!- przypomniałem jej!
-Tylko to wszystko miało być w towarzystwie Kii! I czasem się zgadzałam..Żeby iść gdzieś na spacer, dobrze wiedziałeś że lubię długie spacery..Ale nie mogliśmy za bardzo oddalać się od jaskini!Czemu?Bo Kii mogło się coś stać! To dla tego się wyprowadziłam, miałam jej dość! Kii, Kii i jeszcze raz Kii!
-Ness, rozumiem cię..Byłaś po prostu zazdrosna..Nie tylko tobie się to zdarzyło..Trzeba było powiedzieć..- wilczyca zarumieniła się- Dalej mnie za to nie lubisz?
-Skąd! Ja ciebie lubię! To wszystko przez nią!- mogłem się tego spodziewać..Ale postanowiłem spróbować przekonać ją do You.
-Nessie, Kii nie jest taka jak myślisz..Jest bardzo miła i koleżeńska, wtedy była mała, nie wiedziała co robi..
- Daj jej szansę.- powiedziałem błagalnym tonem.
-Nie- odpowiedział sucho.
-Prooooszę!
 <Ness?>

sobota, 23 marca 2013

Od Nessie

Chodziłam po lesie, szukając czegoś do jedzenia. W końcu była pora na obiad. 
Gdy zobaczyłam piękną łanię, przygotowałam się do skoku. Gdy już skoczyłam, zderzyłam się z jakimś basiorem. Najwidoczniej i ja i on na niego mieliśmy chętkę.
- Uważaj, niezd... - zaczęłam, ale gdy zobaczyłam jego twarz, doszło do mnie coś - Jake?!
- Skąd znasz moje imię? - zapytał
- Jake, nie udawaj! To ja Vanessa, twoja siostra!
- Jaka Vanessa? - to zabolało. Aż tak przejmował się swoją kochaną Kiiyuczko?
- Nie pamiętasz mnie... - oczy zaszły mi łzami
- Ale kogo?
- Nie udawaj! - krzyknęłam. Miałam chęć przeorać mu twarz pazurami
- Nie udaję...
- Proszę, powiedz, że żartujesz... - łzy popłynęły mi po policzkach

<To pamiętasz?>

Nowy czlonek - Vanessa!

Vanessa, wojowniczka

Duch!

Nasza Saphira przemieniła się w ducha nie zużywając Księżyca Luny!
Sama Luna zeszła na nasz świat, by wskrzesić Saphirę!
Wasza samica Alpha,
Skayres

Od Black Shadow - Pogrzeb

*Kilka dni po śmierci Saphiry*
Postanowiłam nie przemieniać się na pogrzeb Saphiry. Nie chciałam tam być kimś innym...
Gdy była pora by wyjść (jakaś godzina przed północą) razem z Matt'em wyszliśmy z jaskini i poszliśmy w stronę polanki, na której miał być pogrzeb.
Cały czas płakałam...
Gdy doszliśmy, nie mogłam uwierzyć własnym oczom... Skayres lub ktoś inny wszystkie drzewa "przemalował" na czarno... Wszędzie kwitły czarne kwiaty, w dodatku ulubione kwiaty Saphiry...
Nikt tutaj się nie odzywał, wszyscy milczeli. Słychać było tylko szloch kilku wader.
W końcu, gdy księżyc był dokładnie nad nami, wkroczyła Skayres. Podeszła do otwartej "trumny" Saphiry i zaczęła mówić:
- Zebraliśmy się tutaj, by ostatni raz pożegnać się z Saphirą... - zaczęła
Wszyscy całkowicie zamilkli, wadera, ja też, przestały płakać.
Skayres wypowiedziała się pięknie o Saphirze... W końcu zapytała:
- Czy ktoś chce coś dodać? - zgłosiłam się ja i Kiiyuko - Może Shadow? Wiem, że Saphira była twoją przyjaciółką...
- Tak... - powiedziałam zdławionym głosem - Saphira była naprawdę wspaniałą waderą... Pokazała mi jak zdobyć takich przyjaciół, jak ona miała - wiedziałam, że oni są dookoła nas w ukryciu - A ja pokazałam jej również coś, chociaż to nie mogło się zrównać z tym, co ona pokazała mi... Była moją najlepszą i jedyną przyjaciółką... - w końcu nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.
- Kiiyuko? - wszyscy spojrzeli na nią.
Wystąpiła z tłumu i zaczęła mówić:
- Wiem, że nigdy chyba nie rozmawiałam z Saphirą, ale teraz wiem, że to był mój błąd... Może i nie znałam jej, ale jestem pewna, że była to naprawdę cudowna wadera... Bardzo żałuję, że nie poznałam jej bliżej, że nie posłuchałam jej śpiewu, że nie opowiedziała mi swojej historii...
Jednak chcę zwrócić się do Black Shadow - tego się nie spodziewałam - Shadow, wiem, że to dla ciebie wilka strata. Jesteś tą jedną z nielicznych, którzy ją znali... Wiem jak się czujesz, ponieważ kiedyś mi również zginęła przyjaciółka... Wiem, jaką czujesz pustkę, samotność bez niej. Ty na szczęście masz Matt'a, a ja wtedy nie miałam nikogo, oprócz Jake'a, a wiesz, że brat to nie to samo, co ukochany... Więc... - podeszła do mnie - Zawsze możesz na mnie liczyć... - przytuliła mnie
Teraz każda wadera płakała, nawet Skayres popłynęło kilka łez, ale przemówiła:
- Nie Saphira na zawsze pozostanie w naszych sercach...
Gdy tylko te słowa rozeszły się echem po lesie, ciało Saphiry zaczęło unosić się i świecić. Myślałam, że to jakaś sztuczka pożegnalna Skayres, jednak ona też nie wiedziała co się dzieje...
W końcu musiałam zamknąć oczy, inaczej oślepłabym. Wtuliłam twarz w pierś Matt'a, a on wtulił twarz w mój kark.
Kiedy wydawało mi się, że światło przestało świecić, otworzyłam oczy. Nie mogłam uwierzyć... obok wznoszącego się w powietrzu ciała Saphiry, obok niej "wisiała"... Luna! Nie byłam pewna, czy to ona, jednak gdy reszta wilków ośmieliła się otworzyć oczy, byli pewni, że to ona.
Skayres wyszła na przód. 
- Witajcie... - rzekła Luna, jednak nikt nie umiał odpowiedzieć - Naprawdę zadziwiła mnie wasza uroczystość na cześć waszej kochanej Saphiry... - nadal nikt nie odpowiadał - Zmarła ona w okropnych okolicznościach, jednak by was bronić. Miała czyste serce. Nawet to, iż zabiła swojego byłego partnera i jego drugą partnerką, może umknąć nam w pamięci... 
Skayres i wszyscy inni nadal milczeli
- W nagrodę za jej czystą duszę, mogę przemienić ją w ducha, który będzie zawsze obok nas - zabiło mi serce - Nie zużyje ona mojego podarunku, Księżyca Luny.
- Skayres... - zwróciła się do Skay - Zgadzasz się?
- To... To byłby dla nas zaszczyt... Jeśli to nie sprawia Ci kłopoty... - powiedziała
- To nie jest żaden kłopot, moja droga... - uśmiechnęła się do niej, po czym ona i ciało Saphiry zaczęło lśniś jeszcze bardziej niż poprzednio.
Zrobiłam to samo co przedtem, ale teraz szybciej oderwałam twarz od sierści Matt'a.
Na samym środku polany, gdzie przed chwilą było ciało Saphiry i Luna, teraz wznosiła się tylko... Saphira! Tak to była Saphira, która mogła oddychać!
Gdy stanęła na ziemi, wszyscy otworzyli oczy ze zdumienia
- Więc... - zaczęła Skayres - Witamy z powrotem...

Koniec walki!

Bitwa się zakończyła. Wygraliśmy dzięki Black Shadow (zabiła ich samca Alfa, co oznacza, że przegrali), dostaje ona za to boskiego towarzysza.
Jednak nie wyszliśmy z tego bez strat - odeszła od nas Saphira... Zginęła broniąc nas... Na zawsze zostanie w naszych sercach...
Ku pamięci,
Wasza samica Alpha,
Skayres

Od Black Shadow - C.D Skay

Przy pomocy Matt'a, poszłam szukać Teayang'a. Gdy w końcu go zobaczyłam, serce mi stanęło...
Na ziemi płakała Skayres, wszystkie wilki przestały walczyć, Teayang śmiał się, a najgorsze było co innego...
Na ziemi leżała... Saphira... Martwa...
Oczy zaszły mi łzami. Wszyscy milczeli, tylko nasi wrogowie śmieli się głośno.
Płakałam obficie w ramię Matt'a, a on mnie przytulał... Czułam się... Pusta... Wydawało mi się, że zginęła przeze mnie...
Wszyscy wpatrywali się w ciało mojej przyjaciółki...
Nikt już nie walczył... Wszyscy wiedzieli, że to ja mam to zakończyć...
- Twoja kolej - Matthew naprawdę cicho powiedział mi na ucho
Ogarnęła mnie wściekłość jakiej nigdy nie czułam... Wydawało mi się, że moja złość działa na wszystkich...
Po chwili poczułam dziwne mrowienie w okolicach całego ciała. Dookoła mnie zaczęła się unosić czarna, nieprzezroczysta mgła... Mrowienie nie ustępowało...
W końcu, gdy mgła zniknęła, a mrowienie ustało, w kałuży, zobaczyłam swoje odbicie. Byłam całkowicie innym wilkiem, jednak to nie przez moją moc. Nie wyobrażałam sobie żadnego wilka ani o żadnym nie pomyślałam... Byłam czarnym wilkiem z krwistoczerwonymi oczami:
Nie miałam pojęcia co się stało... Jednak to nie było teraz ważne... Spojrzałam na Teayang'a, zawarczałam. Pobiegłam w jego stronę, skoczyłam na niego i jednym ruchem zabiłam. W pysku poczułam smak jego krwi...
Gdy basior był już trupem, wilki z jego watahy się wycofały...
Zaczęłam płakać, obficie płakać... Podszedł do mnie Matt i przytulił... 
Dopiero gdy Skayres do nas podeszła, zobaczyłam, że jestem już sobą
- Co to było? - zapytał mój ukochany, widząc, że nie jestem w stanie mówić
- Nieważne... Teraz to nie jest ważne... - powiedziała
- Saphira... Ona.. - tylko tyle umiałam powiedzieć
Zapadła bardzo długo chwila ciszy... Słychać było tylko mój szloch.

Od Skay - C.D Matt'a

Podeszłam do Shadow. Rany miała naprawdę okropne, na oko nieuleczalne... Spojrzałam znacząco na Matt'a i Moon. oboje odeszli i dołączyli do walczącego Akimitsu, Maxiego i Blood'a
Niestety Shadow zemdlała. Niestety, a może na szczęście, bo zabieg może trochę boleć..
Od razu wzięłam się do pracy. Oczywiście używałam tylko magii. Najpierw zrobiłam coś na kształt opaski uciskowej, aby zatamować obfite krwawienie. Później zaczęłam usuwać ranę. 
Nawet nieprzytomna, cicho skomlała.
Gdy skończyłam, musiałam tylko ją ocucić. 
Kiedy otworzyła oczy, sprawdziłam czy nikogo za nami nie ma. Na szczęście Matt pilnował.
Gdy wstałam i przeszłam obok niego, Shadow rzuciła mu się w ramiona. Była to słodka scena, ale miałam inne plany...
Odszukałam Teayang'a. Walczył z Saphirą. Dookoła walczyło kilka innych wilków. 
Nie mogłam uwierzyć, ale Saphira wygrywała! Nikt z jej przeciwnikiem nie dawał sobie rady, oprócz niej!
Jednak, gdy już myślałam, że wygramy, basior zaczął nie grać fair play. (Jakby kiedykolwiek grał)
Złapał ją za szyję, przycisnął do drzewa...

Moja wizja stała się prawdą...

<Jeśli ktoś chce, może dokończyć...>


Od Matt'a - C.D Moon


Siedziałem pochylony nad Shadow patrząc na nią ze łzami w oczach..wiedziałem że muszę być twardy...ale przy niej mi coś nie wychodziło,pochyliłem się bardziej nad jej głową i zacząłem jej szeptać ten wiersz:
Kim jesteś dla mnie? Jesteś mym marzeniem,
jesteś serca mego każdym uderzeniem
każde Twoje słowo, każde Twe spojrzenie
jest dla mnie przeżyciem, jest dla mnie pragnieniem.

Cóż warte życie bez Ciebie, kochana
cóż warta miłość zakuta w kajdanach,
która nie może lotu swego demonstrować,
zakazane ma kochać, zakazane całować.

Po czym lekko podniosłem głowę i zacząłem się rozglądać i zauważyłem Shayres...

<Skay?>

Od Moon - C.D Skayres

Miałam tego dość. Rzuciłam się na Teayang'a. Już miałam zadać ostateczny cios, gdy brutalnie zrzucił mnie. Na moje szczęście wylądowałam na ostrym kamieniu, pod nogami innego wilka.
- Zostaw moją córkę! - dosłyszałam głos mamy
Nie zdążyłam na nią spojrzeć, bo wadera, pod której nogami leżałam, już szczerzyła do mnie zęby.
Wstałam, czując, że krew obficie ścieka po mnie. Jednak teraz to nie było ważne...
Wadera już rzucała we mnie kulą ognia, ale stworzyłam tarczę z wody. 
- Proszę, proszę... Znasz sztuczki magiczne? - zakpiła
Nie odpowiedziałam.
- Ja też kilka znam. - uśmiechnęła się groźnie. 
Po chwili zaczęłam wrzeszczeć na całe gardło. Ból rozrywał mnie na kawałki. Wydawało mi się, że jestem rozrywana na strzępki.
Jednak nagle ból ustał. Otworzyłam oczy - to Black Shadow skoczyła na tamtą waderę. Zażarcie walczyły, ale wadera wygrywała.
Chciałam pomóc Shadow, jednak byłam zbyt osłabiona. 
Przypomniałam sobie, że jako demon, moja energia nigdy się nie kończy.
Szybko przemieniłam się we wcielenie ciemności, co oczywiście musiało zwrócić na mnie całą uwagę. 
Gdy przemiana doszła końca, skoczyłam na waderę. Wgryzłam się jej w szyję i mocno pociągnęłam. Wyrwałam wielki kawał mięso, rozerwałam tętnicę.
Wilczyca ostatni raz na mnie spojrzała i padła.
Gdy byłam pewna, że jest trupem, rzuciłam się na resztę. 
Jako demon nikt i nic mnie nie powstrzyma. To jeden z plusów tej mocy, a raczej charakteru...
Po raz kolejny rzuciłam się na Alfę. Tym razem udało mi się wgryźć w kark. Dodatkowo jako ciemność mogę użyć zatrutego kła. Oczywiście użyłam go.
- ZOSTAW GO!!! - usłyszałam wrzask. 
Odwróciłam się - w moją stronę pędziła rozwścieczona wadera
"No chodź..." pomyślałam, tworząc pułapkę. 
Gdy była wystarczająco blisko, uruchomiłam ją. 
Samica zaczęła wydzierać się, krzyczeć, wyć, piszczeć. Nigdy nie używałam tej mocy, bo nie miałam po co. Była to moc zabijania umysłem. 
Przeczuwałam, że wadera to samica Alfa, więc jej śmierć musiała być wyjątkowo bolesna. Za mamę...
Gdy padła, rozejrzałam się. Nigdzie nie było Shadow... Gdy zastanawiałam się, gdzie jest usłyszałam jej krzyk... 
Pobiegłam w stronę, z której dochodził. Zobaczyłam ją, kulącą się na ziemi. Na karku miała okropną, głęboką ranę, a nad nią stał Teayang, który właśnie miał ją zabić.
- Zostaw ją! - wrzasnęłam i rzuciłam się jej pomóc.
Jednak ktoś zepchnął mnie na bok... Gdy wylądowałam obok Shadow, zobaczyłam, że Matt walczy z Teayang'em. Szło mu nieźle, jednak przegrywał...
- Matthew! - krzyknęłam
- Poradzę sobie! Zajmij się Shadow! - powiedział, drapiąc przeciwnika.
Spojrzałam na nią. Myślałam, że zdążyłam, jednak basior po raz kolejny ją okropnie zranił... Nie wiedziałam co zrobić. Przypomniałam sobie, że mama da radę ją uleczyć...
Wstałam i zaczęłam jej szukać. Nigdzie jej nie było...
Wróciłam do Shadow, ponieważ przypomniałam sobie, że w każdej chwili ktoś może ją wykończyć.
Spojrzałam na walczącą czwórkę - Teayang'a, Blood'a, Maxiego i Akimitsu. 
Matthew siedział przy Shadow, mówiąc do niej delikatnie...

<Matthew?>

Scarlet zostaje zdjeta!

Nasz Scarlet zostaje zdjęta ze stanowiska Gamma. Zostaje ona również wyrzucona z watahy. Powód - łamanie zasad. 
Żegnam bez żalu z mojej strony,
Samica Alpha,
Skayres

Od Violetty- C.D Black Shadow

Ja, wraz z moimi najlepszymi koleżankami czyli: Scarlet;Moon oraz Dakotą, podczas wojny, cały czas chodziłyśmy razem..Tak na wszelki wypadek, w grupie czułyśmy się bezpieczniej.
Chodziłyśmy po lesie, kiedy nagle zauważyłam jakiegoś wilka, szybko schowałam się za głazem, i pociągnęłam za sobą dziewczyny.
-Dziewczyny, tam jest jakiś wilk..Na pewno nie od nas, zaatakujemy go od tyłu, okej?-  wyszeptałam.
-Okej- odpowiedziały wszystkie jednocześnie.
Poczekałyśmy chwilkę, i skoczyłyśmy..Szybko zabiłyśmy tamtego wilka, i kiedy go zabiłyśmy, inne wyskoczyły zza drzew i głazów. Mogłam się tego spodziewać! Zaatakowali nas, na szczęście udało nam się przed nimi obronić..
-Zajmijcie się nimi przez chwilę! Potem już ja się nimi zaopiekuję!- krzyknęła do nas Moon.
-Okej!- odpowiedziała Dakota.
Moon gdzieś pobiegła, po paru minutach wróciła..W postaci demona Krwi..
-Żegnajcie panowie..Miło było was poznać..- powiedziała Scarlet i zaśmiała się.
-Hahaha!- zaśmiał się jeden z wilków- Myślicie że się was boję?!Takich szczeniaków jak wy?!Hahaha!- zaśmiał się..
-Oj pożałujesz koleś..- powiedziałam- Papapa!- powiedziałam, po czym cofnęłam się trochę.
Wtedy Moon skoczyła na te wilki i z wielką łatwością je pokonała. Po chwili zmieniła się w siebie prawdziwą.
-No..Już..- uśmiechnęła się- ze mną nie zadziera..- powiedziała.
-No jasne że nie..- odpowiedziałyśmy razem i zaśmiałyśmy się.
-Piątka dziewczyny!- powiedziała Moon.
Przybiłyśmy sobie 'piątala'
-Nooo, to idziemy dalej?- spytałam.
-Jasne!
<Jeśli chce ktoś dokończyć, to niech dokończy! c;>

Sojusz!

Mamy kolejny sojusz! Jest to Wataha Szkarłatnego Serca. Miejmy nadzieję, że pomogą nam wygrać z Watahą Zatrutego Pazura...
Wasza samica Alpha,
Skayres

Od Black Shadow - C.D Skayres

Rzuciłam się na pierwszego lepszego wilka. Wbiłam mu pazury w kark, kły w gardło. Jednak basior nie padł tak od razu. Zrzucił mnie z siebie i wrzucił do błota. Gdy próbowałam się niezdarnie wygramolić, wgryzł mi się w gardło. Na szczęście atak zablokowałam łapą, ale i tak mocno się w nią wgryzł.
Chciałam krzyknąć, ale nie mogłam pokazać, że jestem słaba.
Gdy basior chciał zadać kolejny cios, zawył boleśnie. Rozejrzałam się - to Blood torturował go.
Chciałam wstać, jednak przez łapę nie było to możliwe.
Podbiegła do mnie Dakota.
- Wszystko dobrze? - rzuciła i spojrzała na moją łapę.
- Czyli nie... - powiedziała cicho
- Blood! - zawołała brata, który chwilę później pojawił się przy jej boku
- Co?
- Możesz coś z tym zrobić? - pokazała moją łapę
- Jasne... Ale nie tu...
- To gdzie?! - krzyknęła
- Czekaj... - za pomocą magii delikatnie uniósł mnie w powietrzu
Dakota coś mamrotała pod nosem i odeszła.
Blood "zaniósł" mnie dalej od pola bitwy. Gdy byliśmy w bezpiecznej odległości zaczął majstrować przy mojej nodze.
- Spróbujesz wstać? - zapytał po chwili
Chwiejnie i przy jego pomocy udało mi się wstać. Łapa już mnie nie bolała...
- Dziękuję... - umiałam tylko tyle powiedzieć
- Spoko... Idź do swojej jaskini...
- Nie! - krzyknęłam
- Ehh... No dobra... - razem wróciliśmy na pole bitwy...

<Jak ktoś chce to może dokończyć, ale NIE MUSI>

piątek, 22 marca 2013

Od Skayres - C.D Scarlet

- To zmyłka... Chyba... - nie byłam tego pewna
- Chyba? - spojrzała na mnie Scarlet
- Nie możemy być tego pewni...
- To co ze Saphirą? - zapytała Moon
- Ehh... Chcą mnie, to dostaną... - powiedziałam
- Nie! - wszyscy naraz krzyknęli
- Saphira jest ważniejsza ode mnie
- Jesteś Alfą! 
- I moją matką! - dodała Moon
- Macie Akimitsu... A ty, Moon, sama zostaniesz Alfą
- A Dakota?
- Również...
- Ale... Mamo... Nie... - powiedziała Moon z łzami w oczach
- Nie płacz...
- Na pewno jest inne wyjście!
- Są, ale przez to możecie być ranni, a nawet zginąć. Tego sobie bym nie darowała...
- Nie. - do jaskini wszedł Akimitsu - Skayres zostajesz tutaj. Odzyskamy Saphirę, a ty nie będziesz musiała się poświęcać
- Niby jak?
- Mam plan...
- ...Przez który dojdzie do walki...
- ...A my wygramy - wzajemnie za siebie dokańczaliśmy
- Eh... Niby co to za plan? - zapytałam
Akimi opowiedział mi wszystko. 
- Moim zdaniem to nie wypali...
- Skayres, wypali! Na pewno! - krzyknął
- Skoro twoim zdaniem... - westchnęłam
Akimitsu znowu zaczął coś gadać, ale ja go nie słuchałam. Przed oczami miałam... Saphirę i... Podcinali jej gardło...
Wrzasnęłam
- Skayres?!
- Skay?
- Co jest?! - słyszałam
Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam, że wszyscy się na mnie gapią.
Byłam cała spocona i ciężko dyszałam
- Skayres co się stało? - zapytała Viol
- Kochanie? - spojrzał na mnie Akimi
- Ja... Miałam wizję... W której... W której... - łzy napłynęły mi do oczy
- W której co? 
- Zabili Saphirę! - wrzasnęłam i zaczęłam płakać. Akimitsu mnie przytulił.
- To nie możliwe... - powiedział
- Moje wizje zawsze się sprawdzają... - nadal płakałam. Spojrzałam na niebo
"O nie..." - pomyślałam
- Niedługo będzie południe! - krzyknęłam - A Saphira zginie o zachodzie słońca!
- Trzeba tam iść... Pójdę wszystkich zebrać... - powiedziała Moon, ale zatrzymałam ją
- Nie... Sama tam pójdę...
- Nie! - wszyscy krzyknęli
- Uwierzcie-tak będzie lepiej... 
- Ale... 
- Muszę... - powiedziałam cicho i wyszłam z jaskini.
Poszłam w stronę, gdzie Black Shadow mi pokazała, gdzie porwali Saphi. 
Gdy weszłam na tamtą polanę, zobaczyłam ślady krwi. Wyczułam, że oprócz krwi Saphi i Shadow była tu krew jeszcze kogoś...
Wyczułam w powietrzu woń Teayang'a. Najeżyłam sierść
- No wychodź. Wiem, że tu jesteś. - warknęłam
Po chwili zza drzewa wyszedł... On...
- Gdzie Saphira? - zapytałam
Spojrzał na jakieś zacienione miejsce. Zmrużyłam oczy i zobaczyłam... Saphirę przywiązaną do drzewa... Była cała w ranach, a przecież minął niecały dzień
- Wypuść ją. - warknęłam
Podszedł do niej i pazurem przeciął linę, tak, aby jeszcze bardziej ją zranić. 
- Uważaj na nią! - krzyknęłam
- Tak, tak... - warknął i puścił ją.
Podbiegła do mnie, kulejąc.
- A ty idziesz ze mną... - złapał mnie za kark i pociągnął w stronę jakiejś jaskini. 
- Zostaw ją! - wrzasnęła Saphira
- Ty lepiej siedź cicho - warknął i pchnął ją na ostry głaz
- Ty... Zostaw ją! Chciałeś mnie! - wrzasnęłam mu i przywaliłam z liścia (po wilczemu)
- Jak mogłaś, su*o?! - wrzasnął.
Gdy tylko echo rozniosło ostatnie słowo, zza drzew i krzaków wyszły... Wilki z mojej watahy.
Akimitsu podszedł do mnie i Teayanga, walnął go, a basior mnie puścił. 
- Przeproś ją. - warknął Akimi
- Nie.
- Przeproś. - warknął głośniej
- Akimi nie przejmuj się... - szepnęłam
- On MUSI się przeprosić.
- Ale tego nie zrobi... - szepnęłam
- Jeśli nie zrobi, pożałuje - Akimitsu spojrzał groźnie na niego
- Nie zrobię tego. 
- Twój błąd - wyskoczył Blood i zaorał pazurami na twarzy Taeyang'a. Gdy tylko się do mnie uśmiechnął, na polanę wkroczyły wilki z drugiej watahy.
Rozpoczęła się walka...

<Opisujcie walkę. Kilka wilków może dokończyć to opowiadanie>

Od Maxi'ego - C.D Fella

Szedłem właśnie zastanawiając się tą wojną i przechodziłem obok kogoś i słyszałem że porwali Saphirę! Przegięli a krew się we mnie gotowała. Potem przeszedłem obok jaskini Fella i usłyszałem Skay<mamę> jak mówiła o historii w tamtej watasze. Powstrzymałem się od pójścia do WZP i zadrapania wszystkich!Potem gdy usłyszałem że Fell wychodzi, więc uciekłem do jaskini. Przyszedł ze Skayres.
-Cześć Fell... 
-Cześć Maxi... Słyszałeś wszystko?-Spytał kładąc Skay do łóżka.
-Taaaaa...Saphirę porwano...
-CO!? -Spytał. Chyba jeszcze o tym nie wiedział.
Opowiedziałem mu to co wiedziałem.
-Ah... Trzeba coś zrobić...
-Cała wataha się już szykuje... -Odpowiedziałem.
-Noo... Trzeba też coś wymyślić... 
-Jeśli będziemy chodzić pojedynczymi grupami po np; 3 osoby będzie szybciej i lepiej... - Wpadłem na pomysł.
-To dobre... Powiedzmy to na razie Akimitsu.
Poszliśmy do taty. Był na polowaniu. Tylko on z nielicznych zachował zimną krew. Podszedłem do niego i opowiedziałem o planie. Nie stracimy ani Skayres ani Saphiry!
-Taa... Może się udać..-Odpowiedział basior.
-Ale trzeba to ogłosić. Bez przelewów. Nic nie można gadać... -Powiedział Fell.
-A jeśli ktoś nas wyda...?-Spytałem.
-Wtedy Shadow go zabije. Łatwe i praktyczne.
-Prawda... -Powiedziałem.

<Fell? Akimitsu?>

Od Scarlet

Z rana przybiegła do mnie Violet. Nie wiedziałam o co jej chodzi, no bo po co budzić kogoś o 5 rano bezcelowo?
- O co Ci chodzi?!-wrzasnęłam niewyspana.
- Nie czas na sprzeczki, musimy się śpieszyć, chodź po Moon i Dako,
po drodze wszystko Ci opowiem!
Bardzo się zaniepokoiłam, byłam prawie pewna, że chodzi o naszą
wojnę z Watahą Zatrutego Pazura.
Ale kiedy Violet opowiedziała mi co się stało,
byłam zdumiona i...wściekła!!! Tym razem to już przegięli!
Nie podaruję im. 
Każdy wilk w watasze chyba wie, że to oznacza wojnę!
Jest jakaś szansa na przewagę liczebną, 
bo teraz jest nas 23 gotowych do walki, no nie licząc towarzyszy.
Boję się tylko, że Black Shadow nie zobaczyła wszystkich....
- Scarlet, Scarlet...- zawołała Dakota i wróciłam na Ziemię.
- Przepraszam... przejęłam się tą sprawą. Macie już jakiś plan?
- Przede wszystkim musimy dowiedzieć się trochę więcej. - Zaproponowała Moon.
- Musimy dowiedzieć się ilu ich jest, a jeśli się da spróbować przejąć przewagę liczebną.- powiedziałam to co chodziło mi po głowie. Wadery przyznały mi rację.
Później zakradłyśmy się niezauważenie na tereny watahy,
 zaproponowałam, że spojrzę "z góry".
One zaczęły oczywiście protestować, ale ja już byłam w powietrzu.
Zobaczyłam...Taeyang'a (Skayres dokładnie go opisała). Chyba mnie zauważył,
ale chciał mnie przestraszyć i zaczął mówić do siebie
bardzo głośno:
- Nie mają z nami szans. Jak spróbują sztuczek zabijemy tę waderę. Nie wiedzą teraz, że nas jest około 40.- nie uwierzyłam mu. - Skayres jest nasza.Nie mają szans z naszymi moc...- widocznie nie chciał się zdradzić.
Wróciłyśmy na swoje tereny, tam spotkała nas Skayres. Świetnie się trzymała,ale
była załamana.
Nigdy nie pomyślałabym, że zobaczę ją w takim stanie, ale miała dobry powód. Nie wiem czy da to 
się ze sobą łączyć, ale tak to wyglądało.
Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami.

<Skayres? Moon? Violet? Dakota?>

czwartek, 21 marca 2013

!!!Ogloszenie!!!

!!!BARDZO WAŻNE!!!

!Uwaga! Ogłoszenie do wszystkich wilków!

Wataha Zatrutego Pazura porwała naszą Saphirę. Chcą oni w zamian naszą Skayres, inaczej Saphi zginie.
Od tej chwili wilki mogą pisać tylko opowiadania związane z planami odzyskania Saphi.
Wszystkie dokończenia opowiadań poczekają. Nawet jeśli walka będzie trwała więcej nić 2 tygodnie, nie dostaniesz upomnienia za niedokończenie opowiadania! "Czas" reszty opowiadań się zatrzymuje.

Od Black Shadow

Chodziłam sobie po lesie, bez celu. Nie wiedziałam gdzie pójść, co robić. Gdy tak chodziłam, wpadłam na Saphirę.
- Ojć, sorry. Jestem niezdarą... 
- Nie szkodzi... - powiedziała cicho - I tak mnie nikt tu nie zauważa - dodała cicho
- Nie mów tak... Ja cb lubię, nawet jeśli nie zauważyłam cię i wpadłam na ciebie...
- Serio? - spojrzała na mnie
- Jasne! I nie obchodzi mnie to, co inni o tobie czy mnie myślą-dla mnie jesteś moją przyjaciółką - przytuliłam ją
- Ale ja nie jestem przyjazna...
- Postaram się ciebie nie denerwować... To jak-zostaniesz ciocią moich i Matt'a szczeniaków? - zaśmiałam się
- Chętnie - również się zaśmiała.
To był jej pierwszy śmiech w życiu. Był taki delikatny... Jak na śmiech - dziwny...
- Ty się zaśmiałaś! - krzyknęłam
- Co się ze mną dzieje? - uśmiechnęła się do mnie
- Ty się uśmiechasz! - znowu krzyknęłam - Kim jesteś? - zmrużyłam oczy
- Jestem Saphira, przyjaciółka Black Shadow, przyszła ciocia jej szczeniaków - znowu się zaśmiała
- Dobra, chyba mogę ci wierzyć... - westchnęłam
- Przejdziemy się? - zapytała, a na jej ramieniu usiadł śliczny ptaszek
- Ale ładny! - krzyknęłam, a ptaszek odleciał. Zasmuciłam się
- Przy zwierzętach musisz być cicho... - szepnęła. - Pokażę ci coś... - powiedziała po czym zaczęła świecić zieloną poświatą. Jej ciało zaczęły porastać jakieś pnącza. Wiedziałam, że nic jej nie będzie, po prostu wiedziałam.
W końcu pnącza utworzyły kokon, który po chwili się rozpadł, a przede mną stanęła Saphira, ale... Inna... Zamiast złotych włosów, miała czarną z zielonymi końcówkami
- Co do... - nie mogłam uwierzyć
- Nie przejmuj się... - powiedziała - Ja już tak mam... - mrugnęła - Teraz patrz... - zaczęła śpiewać jak... Ptak... 
Gdy skończyła śpiewać, dookoła, w koronach drzew, siedziało mnóstwo ptaków w tym ten, który mi się spodobał. Gdy zapadła cisza, one zaczęły kontynuuować jej pieśń. Tamten ptak usiadł mi na ramieniu
- Pamiętaj-cicho - szepnęła naprawdę cicho
Gdy tak obserwowałam ptaka, na nosie Saphiry usiadł chyba najbarwniejszy motyl na świecie. Kolorów miał mnóstwo! Od białego do czarnego!
- Jaki piękny... - powiedziałam cicho. Uśmiechnęła się do mnie
Spędziłyśmy razem, wśród zwierząt i przyrody, mnóstwo czasu.
- Teraz czas na mnie.
- O co ci chodzi? - zapytała
- Teraz coś pokażę ci ja - powiedziałam, złapałam ją za łapę i zaciągnęłam w moje ulubione miejsce - na plażę.
- Ładnie tutaj... - powiedziała, brodząc w wodzie
- Tylko ładnie? - chlapnęłam ją wodą. 
- O ty... - również mnie chlapnęła.
Gdy tak chlapałyśmy się, zaczął padać deszcz.
- Deszcz w lecie?! - krzyknęła Saphi
- Pewnie Kass się bawi... Chodź, schowamy się w jaskini... - wyciągnęłam ją z wody.
Razem pobiegłyśmy w stronę najbliższej (według nas) jaskini. Jednak żadnej nie było. Za to wyszłyśmy na jakieś dziwne tereny...
Gdy chciałam już zawrócić, zza drzewa wyszedł basior. Był to basior, który towarzyszył temu, którego zabiła Moon
- Proszę, proszę, proszę... Kogo tu mamy? - powiedział
Zawarczałam
Gdy tylko najeżyłam sierść, zza innych drzew wyłoniły się inne wilki. Około 15...
- To ci z Watahy Zaklętej Róży - warknął jeden
- Powiedzcie... Co u... Skayres? - Teayang spojrzał na nas.
- Nie musisz wiedzieć. - warknęła Saphira. Zabrzmiało to naprawdę groźnie.
- Oj uwierz - podszedł do niej. Najeżyłam sierść - Muszę wiedzieć - złapał ją za sierść
Nie wytrzymałam. Przemieniłam się w najgroźniejszego wilka, jakiego umiałam sobie w tej chwili wyobrazić, i rzuciłam się na niego. Basior jednym ruchem zrzucił mnie z siebie. Wylądowałam w ohydnym błocie. Jednak to mi nie przeszkadzało. 
Zadałam kolejny cios,  tym razem trafny. Około 10 wilków rzuciło się na pomoc Alfie. Jeden złapał mnie za kark, drugi za gardło, a reszta zagrodziła drogę do Alfy i Saphi
- Shadow! - krzyknęła moja towarzysza stłumionym głosem
Nie mogłam odpowiedzieć - basior trzymał zbyt mocno.
Jednak nie jestem słaba, o nie...
Jednym ruchem wyswobodziłam się, wysunęłam pazury i przeorałam nimi po oczach tamtego basiora. 
Zostałam wolna.
Rzuciłam się w stronę, gdzie przed chwilą była Saphi i Teayang, ale ich tam nie było...
"Porwał ją..." - odwróciłam łeb w stronę, gdzie przed chwilą byłam uwięziona - tamtych basiorów też nie było.
Oczy zaszły mi łzami.
Gdy chciałam pobiec do Skayres, poinformować ją, wpadłam na drzewo, gdzie był przybity mały liścik. Było na nim napisane:
"Oddajcie nam Skayres, my oddamy tamtą waderę. 
Jeśli Skayres nie pojawi się o zachodzi słońca na terenach, gdzie porwano waderę, ona zginie w sposób okrutny.
Wilki z Watahy Zatrutego Pazura"
"Chcą Skayres..." - pomyślałam.
Czym prędzej pobiegłam do jej jaskini. Gdy wskoczyłam do jej jaskini, cała zlana potem i krwią tamtych wilków, zastałam tylko Akimitsu.
- Shadow! Co się stało? - podbiegł do mnie
- Saphira... Porwali ją... Chcą Skayres... Inaczej ona zginie... - umiałam tylko tyle powiedzieć, później się załamałam.
Tak czy siak muszę kogoś stracić - Skayres lub Saphirę. Nie wiedziałam co gorsze...
- To oznacza jedno... Wojnę...

Od Fell'a - C.D Kiiy

- Tak - warknąłem 
- Ehh... - położyła się
- To zidentyfikował tą watahę? - zwróciłem się do Skayres
- Niestety tak... - powiedziała
- To kim oni są, a raczej byli? - zapytała Bubonic
- Wilk, którego zabiła Moon, był Betą, a ten, który uciekł, to była Alfa...
- W jakiej watasze? - zapytałem
- Watasze Zatrutego Pazura... 
- Znasz ich?
- Niestety tak...
- Skąd? - zdziwiłem się
- Nigdy wam nie opowiadałam, ale... Kiedyś należałam do tamtej watahy... Byłam tam partnerką Gammy, Arona... 
- Jak to? 
- Nigdy... Nigdy nie chciałam sobie o tym przypominać... - łza popłynęła jej po policzku. Przytuliłem ją. - Ale... Dasz radę powiedzieć ostatni raz? To nam bardzo pomoże...
- Och... No więc... Nie pamiętam, jak znalazłam się w Watasze Zatrutego Pazura. Miałam z pozoru wspaniałego partnera... Było nam wspaniale... Razem byliśmy zakochani, mieliśmy mieć szczeniaki... W dodatku zostaliśmy drugą parą Beta... Naprawdę myślałam, że to był mój najlepszy wybór... Jednak, w Walentynki, gdy umówiłam się z nim na moście, zobaczyłam go, na moście, całującego się z samicą Alfa! Ogarnęła mnie wtedy wściekłość... Zabiłam waderę, ale jego oszczędziłam, bo... Nadal go kochałam...
Przez to, że zabiłam samicę Alfa, wyrzucili mnie. Wtedy błąkałam się i założyłam tą watahę. - powiedziała wolno, płacząc w moje ramię.
- Czyli nie mają samicy Alfa? - zapytałem
- Chyba znaleźli nową... Taeyang, to znaczy ich samiec Alfa, nigdy naprawdę nie kochał... Dla niego obojętne było kto jest jego partnerką... - powiedziała i całkowicie się załamała - Ja... On chciał mnie!
Zamurowało mnie... Teraz wszystko jasne...
Teayang i ten drugi koleś nas zaatakowali, bo chcieli Skayres... Jednak koleś, którego zabiła Moon, to nie był ten Aron.. To była pierwsza Beta, ta która była przed Aronem i Skay... Zaatakowali nas, albo raczej chcieli porwać Skayres...
- Powiedz tylko jedno, proszę
- Tak? - powiedziała cicho
- Czy Aron nadal żyje? 
- Tak... Widziałam w myślach Teayang'a wspomnienia z nim, które niedawno miały miejsce... Ponoć uciekł od tamtej watahy...
Nigdy nie widziałem Skayres w takim stanie... Myślałem, że jest twarda, nieugięta, a tu... Płacze w moje ramię... Jednak ma powód... I to ważny...
- Dobra... Wszystko już wiem - powiedziałem - Chodź do swojej jaskini... - powiedziałem delikatnie
- Nie... Muszę się zaopiekować Kiiyuko... - powiedziała, ale naprawdę była w strasznym stanie.
- Skayres, on ma rację... Prześpij się, wyluzuj... - powiedziała Bubonic - Zajmę się Kiiy
- No dobrze...
Odprowadziłem ją, a raczej zaniosłem, do jaskini. Gdy wszedłem do jej groty, zastałem tam Maxiego...

<Maxi?>

Dzień Przytulania!

Dzisiaj... Dzień Przytulania! Więc każdy wilk musi przebaczyć drugiemu i przytulić go.
Miłego przytulania, 
Wasza samica Alpha,
Skayres

środa, 20 marca 2013

Od Kii - Część druga

-To dobrze- powiedziałam i poszłam do 'drzwi' ktoś pukał. Trochę dużo czasu mi to zajęło, ponieważ nagle zakręciło mi się w głowie musiałam na chwilę usiąść.
To była Bubonic.
-Cześć, mogę wejść?
-Tak, jasne, właź.
-Skay powiedziała mi co się stało...Dziękuję, jestem ci bardzo wdzięczna..- powiedziała lekko się uśmiechając.
-Spoko, cała przyjemność po mojej stronie. Uwielbiam pomagać.- uśmiechnęłam się.
-A jak tam Fell?
-Leży tam, chyba zasnął..- wskazałam łapą miejsce, w którym leżał wilk.
-Okej, jeszcze raz wielkie dzięki..Ale Kii, zobacz na swoje ramię..
-Co jest ? - spojrzałam na swoje ramię. Było całe zakrwawione! Zwróciłam głowę do tyłu. Tam też była krew. Zapomniałam!
-Ahaa, to dla tego robiło mi się sła..- nie zdążyłam powiedzieć, ponieważ zemdlałam..
*Z tydzień potem*
Otworzyłam oczy, leżałam w jakiejś jaskini..Przede mną stali: Jake; Skay; Fell oraz Bubonic , rozmawiali ze sobą o czymś, najwyraźniej jeszcze nie zauważyli, że się ocknęłam. Nadstawiłam uszu.
-To moja wina..- powiedziała Bubonic.- Gdyby nie ja, to poszłaby na polowanie i najprawdopodobniej, nic by się jej nie stało..
-Nie, nie twoja..Ja pozwoliłem jej iść, bo tak na prawdę, miałem zanieść ich do jaskiń..
-Nie, to nikogo wina..Ja chciałam żeby Bubonic poszła, ja chciałam zanieść Fell'a do jaskini, i uzdrowić go. - powiedziałam pełna energii i uśmiechnęłam się.
Wszyscy się odwrócili.
-You, ocknęłaś się wreszcie!- powiedział ucieszony Jake.
-A ile tu leżałam?- spytałam.
-Gdzieś tak około..Tydzień- powiedziała Bubonic.
-Aż tyle?!- byłam bardzo zdziwiona.
-Tak..Straciłaś bardzo dużo krwi..
-Aha..A co z tamtymi wilkami?
-Uciekli..- powiedziała Skay.
-Aha, to dobrze.- wstałam. - Idę się gdzieś przejść- uśmiechnęłam się i poszłam w stronę wyjścia.
-Nie, poleż jeszcze chwilę..Odpocznij..- powiedział Fell.
-Muszę?Będzie mi się strasznie nudziło, prooszę!
<Fell?>

Losowanie!

O godzinie 17.30 po raz kolejny urządziłam losowanie. Teraz, moim zdaniem, nagrody są lepsze:

Scarlet - towarzysz specjalny
Black Shadow - Łzy Layli
Saphira - Księżyc Luny
Natalie - Gwiazda Space
Romi - Płomień Fire
Alyssa - Klepsydra Time
Selen - Sopel Ice
Arianne - Kropla Aqua
Violetta - Towarzysz boski
Metanoia - Zestaw Żywiołu
Bubonic - Słońce Sun
Fell - Kropla Aqua
Matt - Księżyc luny
Jake - towarzysz zwykły
Twist - Powiew Eternal
Okami - Księżyc Luny

Wszystkie wilki, które wylosowały towarzyszy, proszę o wysłanie formularzy.
Jeśli jakiegoś wilka tutaj nie ma, oznacza to, że albo nic nie wylosował albo pisze mało opowiadań lub wcale

Jak zauważyliście, są drogocenniejsze przedmioty - nawet Słońce Sun!
Gratuluję,
Wasza samica Alpha,
Skayres 

wtorek, 19 marca 2013

Od Scarlet - C.D Moon

Moon dogoniła Violet a ja ostatecznie zostałam z tyłu. Cieszyłam się z jej opinii.
W końcu znalazłyśmy Dakotę. Ta ucieszyła się na nasz widok, ale miała lekkiego focha
na Violettę. Razem poszłyśmy na polowanie, 
dzień jak co dzień...
- Ale się najadłam - powiedziała Violet.
Wszystkie musiałyśmy przyznać jej rację. Poszłyśmy jeszcze trochę po-
biegać i zadowolone wróciłyśmy do swoich jaskiń.