- Bo nie chciała się ode mnie odczepić. Gdyby dała mi święty spokój, nie beczałaby teraz. Ostrzegałam ją zresztą, że nie jestem towarzyska
- Ale nie musiałaś na nią wrzeszczeć! - krzyknął
- A co ty teraz robisz? Krzyczysz na mnie. Ty też na mnie nie wrzeszcz! - udałam płaczącą Dakotę
- Saphira! Przestań, bo wylecisz z watahy!
Przeszłam, obojętna, obok niego i wyszłam ze swojej jaskini. Poszłam do lasu, do swoich przyjaciół.
Byłam wściekła na Dakotę.
- Wredna, mała... - mówiłam cicho.
Gdy tak chodziłam po lesie, natrafiłam na Skay.
- Ty też będziesz na mnie wrzeszczeć? - zapytałam
- Nie... Dlaczego?
Opowiedziałam jej historię.
- Och... Przepraszam za Dakotę... To jej wina... Każdy wie, że nie jesteś towarzyska... Bardzo za nią przepraszam. Za Akimitsu też... Porozmawiam z nim i powiem mu, żeby cb przeprosił... - westchnęła
- Dobra... Nie męcz się. Daruj sobie... - odeszłam.
Wiedziałam jednak, że Skayres poszła do niego...
<Skayres?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz