Honor, odwaga, dobroć, nadzieja - najważniejsze cechy wilka. Posiadasz je? W takim bądź razie dołącz!

sobota, 23 marca 2013

Od Moon - C.D Skayres

Miałam tego dość. Rzuciłam się na Teayang'a. Już miałam zadać ostateczny cios, gdy brutalnie zrzucił mnie. Na moje szczęście wylądowałam na ostrym kamieniu, pod nogami innego wilka.
- Zostaw moją córkę! - dosłyszałam głos mamy
Nie zdążyłam na nią spojrzeć, bo wadera, pod której nogami leżałam, już szczerzyła do mnie zęby.
Wstałam, czując, że krew obficie ścieka po mnie. Jednak teraz to nie było ważne...
Wadera już rzucała we mnie kulą ognia, ale stworzyłam tarczę z wody. 
- Proszę, proszę... Znasz sztuczki magiczne? - zakpiła
Nie odpowiedziałam.
- Ja też kilka znam. - uśmiechnęła się groźnie. 
Po chwili zaczęłam wrzeszczeć na całe gardło. Ból rozrywał mnie na kawałki. Wydawało mi się, że jestem rozrywana na strzępki.
Jednak nagle ból ustał. Otworzyłam oczy - to Black Shadow skoczyła na tamtą waderę. Zażarcie walczyły, ale wadera wygrywała.
Chciałam pomóc Shadow, jednak byłam zbyt osłabiona. 
Przypomniałam sobie, że jako demon, moja energia nigdy się nie kończy.
Szybko przemieniłam się we wcielenie ciemności, co oczywiście musiało zwrócić na mnie całą uwagę. 
Gdy przemiana doszła końca, skoczyłam na waderę. Wgryzłam się jej w szyję i mocno pociągnęłam. Wyrwałam wielki kawał mięso, rozerwałam tętnicę.
Wilczyca ostatni raz na mnie spojrzała i padła.
Gdy byłam pewna, że jest trupem, rzuciłam się na resztę. 
Jako demon nikt i nic mnie nie powstrzyma. To jeden z plusów tej mocy, a raczej charakteru...
Po raz kolejny rzuciłam się na Alfę. Tym razem udało mi się wgryźć w kark. Dodatkowo jako ciemność mogę użyć zatrutego kła. Oczywiście użyłam go.
- ZOSTAW GO!!! - usłyszałam wrzask. 
Odwróciłam się - w moją stronę pędziła rozwścieczona wadera
"No chodź..." pomyślałam, tworząc pułapkę. 
Gdy była wystarczająco blisko, uruchomiłam ją. 
Samica zaczęła wydzierać się, krzyczeć, wyć, piszczeć. Nigdy nie używałam tej mocy, bo nie miałam po co. Była to moc zabijania umysłem. 
Przeczuwałam, że wadera to samica Alfa, więc jej śmierć musiała być wyjątkowo bolesna. Za mamę...
Gdy padła, rozejrzałam się. Nigdzie nie było Shadow... Gdy zastanawiałam się, gdzie jest usłyszałam jej krzyk... 
Pobiegłam w stronę, z której dochodził. Zobaczyłam ją, kulącą się na ziemi. Na karku miała okropną, głęboką ranę, a nad nią stał Teayang, który właśnie miał ją zabić.
- Zostaw ją! - wrzasnęłam i rzuciłam się jej pomóc.
Jednak ktoś zepchnął mnie na bok... Gdy wylądowałam obok Shadow, zobaczyłam, że Matt walczy z Teayang'em. Szło mu nieźle, jednak przegrywał...
- Matthew! - krzyknęłam
- Poradzę sobie! Zajmij się Shadow! - powiedział, drapiąc przeciwnika.
Spojrzałam na nią. Myślałam, że zdążyłam, jednak basior po raz kolejny ją okropnie zranił... Nie wiedziałam co zrobić. Przypomniałam sobie, że mama da radę ją uleczyć...
Wstałam i zaczęłam jej szukać. Nigdzie jej nie było...
Wróciłam do Shadow, ponieważ przypomniałam sobie, że w każdej chwili ktoś może ją wykończyć.
Spojrzałam na walczącą czwórkę - Teayang'a, Blood'a, Maxiego i Akimitsu. 
Matthew siedział przy Shadow, mówiąc do niej delikatnie...

<Matthew?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz