Podeszłam do Shadow. Rany miała naprawdę okropne, na oko nieuleczalne... Spojrzałam znacząco na Matt'a i Moon. oboje odeszli i dołączyli do walczącego Akimitsu, Maxiego i Blood'a
Niestety Shadow zemdlała. Niestety, a może na szczęście, bo zabieg może trochę boleć..
Od razu wzięłam się do pracy. Oczywiście używałam tylko magii. Najpierw zrobiłam coś na kształt opaski uciskowej, aby zatamować obfite krwawienie. Później zaczęłam usuwać ranę.
Nawet nieprzytomna, cicho skomlała.
Gdy skończyłam, musiałam tylko ją ocucić.
Kiedy otworzyła oczy, sprawdziłam czy nikogo za nami nie ma. Na szczęście Matt pilnował.
Gdy wstałam i przeszłam obok niego, Shadow rzuciła mu się w ramiona. Była to słodka scena, ale miałam inne plany...
Odszukałam Teayang'a. Walczył z Saphirą. Dookoła walczyło kilka innych wilków.
Nie mogłam uwierzyć, ale Saphira wygrywała! Nikt z jej przeciwnikiem nie dawał sobie rady, oprócz niej!
Jednak, gdy już myślałam, że wygramy, basior zaczął nie grać fair play. (Jakby kiedykolwiek grał)
Złapał ją za szyję, przycisnął do drzewa...
Moja wizja stała się prawdą...
<Jeśli ktoś chce, może dokończyć...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz