- Tak... - powiedziałem
- To chodź. - razem poszliśmy nad jezioro. Było tam nudno, więc wpadłem na pomysł.
Gdy Kiiyuko piła wodę z jeziora, podszedłem do niej cicho i popchnąłem do wody. Gdy wyskoczyła z wody, ja tarzałem się na ziemi ze śmiechu. Była lekko zła, ale gdy nie przestawałem się śmiać, sama zrozumiała zabawność tej sceny i sama zaczęła się śmiać. Gdy głupawka nam przeszła, znowu zacząłem się nudzić, tak jak Kiiy. Dopiero gdy nasza "rozmowa" się zakończyła, zauważyłem, że jest już bardzo późno.
- Ja już pójdę... Bubonic może się obawiać... - chyba wspomnienie Bubonic źle podziałało na Kiiy.
- Ta... Idź do tej swojej kochanej Bubonic.
Postanowiłem wziąć to w swoje łapy
- Kiiy... Możesz mi powiedzieć dlaczego nie lubisz Bubonic?
- Jakbyś nie wiedział
- Nie licząc tego, że ci mnie ukradła
- Bo...
- Kiiy, ty nawet jej nie znasz
- No i? I tak wiem, że jest okropna!
- Kiiyuko... Nie znasz jej - powtórzyłem - Ale jeśli zechcesz poznać, zmienisz zdanie - prychnęła - Proszę, daj jej szansę... Dla siebie... Dla... Mnie... - chyba to na nią podziałało, bo nie była już taka obrażona...
- Więc? - zapytałem
- Eh... Tylko jedną. - powiedziała - I robię to tylko dla cb. - uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłem uśmiech i zaprowadziłem ją do mojej i Bubonic jaskini.
<Bubonic?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz