Idąc lasem strasznie się nudziłem.
Zauważyłem przed sobą drzewo, było potężne. Na jednej z gałęzi tego
drzewa zauważyłem pomarańczową kitę, tak, to była wiewiórka.
Spostrzegłem po chwili i drugą wiewiórkę na sąsiedniej gałęzi. Kiedy
byłem już przy drzewie, zatrzymałem się bo właśnie 2 wiewiórki zaczęły
się gonić wzdłuż drzewa, zbiegając po nim. Wyglądało to komicznie, więc
wybuchnąłem śmiechem. Wtedy wiewiórki się spłoszyły i uciekły. Poszedłem
dalej mając na pysku uśmiech. Postanowiłem trochę pobiegać z braku
jakichkolwiek innych pomysłów. Zacząłem od truchtu, potem coraz szybciej
i szybciej aż osiągnąłem maksimum. Drzewa przelatywały mi niczym smugi
brązu i zieleni. Zobaczyłem nagle coś dziwnego po mojej prawej stronie.
Nie myśląc odwróciłem łeb w tamtą stronę i nagle miałem bliskie
spotkanie z czymś. Kiedy się ocknąłem ze zdumienia popatrzyłem na
zdziwionego wilka wpatrzonego we mnie. Pewnie właśnie w niego uderzyłem.
- Prze...przepraszam. - powiedziałem lekko zawstydzony - Jestem Okami, a ty?
<Dokończy ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz