Honor, odwaga, dobroć, nadzieja - najważniejsze cechy wilka. Posiadasz je? W takim bądź razie dołącz!

sobota, 16 marca 2013

Od Scarlet

Ostatnio chodziłam po lesie, tak po prostu, bez sensu... Usłyszałam, że ktoś się zbliża. Zaczaiłam się na niego i wyskoczyłam zza krzaków.
Wilk nieco się przestraszył, ale nie chciał tego okazywać.
- Kim jesteś?- zapytał basior.
- Mam na imię Scarlet, a ty to....?
- Okami. - Odpowiedział i spojrzał na mnie tajemniczo, nie okazując emocji.
Zaczęliśmy rozmawiać i żartować. Wtedy usłyszeliśmy głośny tupot. Okazało się, że niedaleko przebiega stado dzików. Okami bez zastanowienia pobiegł zapolować.
-Stój, ich jest za dużo!- krzyknęłam, ale on nie zwrócił na mnie uwagi.
Pobiegłam za nim i nagle... zrobiło się ciemno. Nic dalej nie pamiętam. Obudziłam się w jakiejś opuszczonej jamie. Chciałam pójść do siebie, ale po chwili zorientowałam się, że nie mogę wstać. Zrozumiałam, że muszę coś wymyślić. Nagle usłyszałam głos Okamiego:
- Scarlet!!!Gdzie jesteś!?
Zaczęłam rozdrapywać ziemię jedyną chyba zdrową łapą. Resztkami sił wyrzuciłam całą ziemię z jaskini i wywołałam cienki, ale lśniący promień światła. Potem znowu zemdlałam. Obudziłam się w jaskini Okamiego, całkiem zdrowa, ale bardzo słaba.
- Co.. co się stało?- zapytałam.
- Właśnie miałem o to zapytać, znalazłem cię nieprzytomną w jamie.
- A.. już pamiętam... no... nie do końca, ale dlaczego nie mam nawet zadrapania?
- Mam moc uzdrawiania. - wytłumaczył basior, potem nie odzywał się. Widocznie zamyślił się, a ja nie wiem czemu...miałam cichą nadzieję, że myślał o mnie.
- Okami, Okami!
- Już jestem. - powiedział, jakby oderwano go od polowania.
- Gdzie byłeś? - Zapytałam i uśmiechnęłam się do niego.
Oboje zaczęliśmy się śmiać. Zaczęliśmy rozmawiać o polowaniach i paru innych sprawach. W końcu musiałam już wracać, bo następnego dnia planowałam pójść do Violet. Okami oczywiście mnie odprowadził ( nie miałam siły, aby sama dojść do jaskini).
- Dzięki, jesteś miły.- powiedziałam do basiora nie znajdując innych słów.

<Okami dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz