- Jestem Moon. Co tutaj robisz?
- Chodzę, nie widać? - zażartował
- Haha, teraz gadaj. - nie miałam ochoty na żarty
- No... Sam nie wiem
- Należysz tu?
- Tak. - odpowiedział
Nie wierzyłam mu...
- Akimitsu mnie przyjął...
- Tata? - zdziwiłam się
- Akimitsu to twój tata?
- Tak. Jestem jego córką...
- Aha...
- Dobra... Idę na polowanie - odwróciłam się i odeszłam. Basior mnie dogonił.
- Mogę dołączyć? - zapytał
- Am... Wolę polować samotnie, ale jak chcesz... - westchnęłam
- Nie... Skoro wolisz sama, to nie będę ci przeszkadzał
- Nie no, spoko... Zresztą sama nie zabiję łosia - uśmiechnęłam się do niego
- Widać, że gustujemy w tym samym - nie podobało mi się to "my"
- Taa... Chodź, znam miejsce gdzie jest ich mnóstwo - zaprowadziłam go w miejsce, gdzie najczęściej poluję. Razem zaczailiśmy się na łosia. W kilka minut zwierzę padło.
Mięso podzieliłam równo na pół - jedna dla mnie i druga dla Twista.
Gdy tak jedliśmy, postanowiłam zacząć rozmowę:
- Więc... Jak tu trafiłeś?
- Długa historia...
- Mam duuuużo czasu - mrugnęłam do niego
Spodobało mu się to, więc zaczął opowiadać. Przyznaję - nie miał pięknej przeszłości. Moja... Nasza przygoda ze zmutowanym niedźwiedziem to przy tym pikuś...
W końcu zaczęło się ściemniać, a ja byłam zmęczona. Basior też.
- Pokazać ci twoją jaskinię? - zapytałam słodko.
Doszło do mnie, że "słodkiej ja" nie odmówi.
- Jasne, chętnie... - wstał i się przeciągnął. Uczyniłam to samo, ale z większą gracją i klasą.
- Jesteś bardzo... Subtelna - zauważył.
- Dzięki... Mam to chyba po babci... - uśmiechnęłam się do niego słodko - To idziemy?
- Tak... - uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech.
Zaprowadziłam go do jednej z wolnych jaskiń, a sama poszłam do swojej, wykończona...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz