Spojrzałem na Bubonic
- Jasne! - ucieszyła się.
- Spoko. Jutro rano macie tu być - spojrzała na nas groźnie, a Bubonic zaczęła się śmiać. - Inaczej ukatrupię
- Jasne - powiedziała Bubonic
- Dobra... Idę... - powiedziała i weszła do swojej jaskini.
- Idziemy? - zapytała Bubonic
- Am... Jasne. - powiedziałem, jednak miałem inne zamiary. Chciałem spędzić ten wieczór z Bubonic, ale nie w jaskini - Co powiesz na spacer w świetle księżyca? - zapytałem
- Jasne! - ucieszyła się
Uśmiechnąłem się do niej, po czym razem ruszyliśmy w stronę Ścieżki Miłości. Przeszliśmy całą, aż wyszliśmy na brzeg Morza Ciszy... Usiedliśmy tak blisko wody, że ona obmywała nasze łapy. Wziąłem Bubonic pod brodę i razem patrzeliśmy na gwiazdy... Z daleka usłyszeliśmy wycie Skayres. Pewnie zwoływała wszystkich na wspólne, nocne polowanie
- Idziemy? - zapytała moja ukochana
- Dla ciebie wszystko - spojrzałem jej w oczy, a ona się zarumieniła.
- To chodź. - wstała, złapała mnie za łapę i pobiegła w stronę, z której dobiegały wycia.
Gdy dobiegliśmy, zobaczyliśmy wszystkie wilki z watahy nie licząc Nelaville i Cassie.
- Gdzie Nelaville i Cassie? - zapytałem
- Nie przyszły... Mają chyba watahę w nosie... - westchnął Akimi
- To jak-szwedzki stół? - zaśmiała się Bubonic
- Cóż... Ja z Akimitsu widziałem ładne stadko łosi... - powiedział Matt
- Pokażecie to miejsce? - zapytała Skay
- Jasne... - powiedział Akimi - Ale lepiej, żeby dużo nas nie szło, bo tamte łosie łatwo spłoszyć...
- Spoko... Więc... Akimi, Matt, Black Shadow, Kii i Scarlet-wy idziecie - powiedziała Skay
Bubonic westchnęła zmartwiona
- A... Czy zamiast mnie może iść Bubonic? - powiedziała Kiiy
Moja ukochana podniosła głowę i spojrzała na nią
- Na pewno nie chcesz iść? - zapytała Skay
- Tak. - powiedziała i podeszła do naszej dwójki
- Dziękuję - usłyszałem szept Bubonic
- To idziemy. - powiedział Akimi i poszedł w północną stronę, a reszta za nim.
Westchnąłem i położyłem się na ziemi. Obok mnie usiadła Kiiy
- Serio zrobiłaś to dla Bubonic? - zapytałem, obserwując nietoperza
- Tak. - uśmiechnęła się
- Dziękuję, że jednak ją polubiłaś... - zmrużyłem oczy
- Co? - zapytała
Gwałtowanie wstałem.
- Fell? Co się dzieje? - zapytała Saphira
- Ciii... - uciszyłem wszystkie wilki
Poczułem woń. Jednak to nie była woń jakiegoś tam zwierzęcia. To była woń wilka... Wilka, którego nie znam...
Gdy rozejrzałem się, usłyszałem głośne warczenie, a zza krzaka wyszedł wilk:
- Kim jesteś? - zapytała Kiiy. Dopiero wtedy przypomniałem sobie, że jest Betą
Gdy tylko to powiedziała, z drugiej strony polany wyłonił się kolejny wilk:
- Kim jesteście? - powtórzyła Kiiyuko, jednak oni jej nie słuchali
- Proszę, proszę, proszę! Kogo my tu mamy? - powiedział ten pierwszy
- Jakieś szczeniaki. - odpowiedział ten drugi
Najerzyłem sierść i zacząłem warczeć.
- Lepiej uważaj na słowa - miałem na myśli Kiiyuko i inne wadery
- Bo co mi zrobisz? - powiedział ten pierwszy, po czym pojawił się tuż obok mnie i popchnął mnie na najostrzejszy kamień, który nie wiadomo skąd się pojawił.
Poczułem straszliwy ból, jednak nie dałem tego po sobie poznać. Wstałem i zawarczałem:
- Tylko na tyle cię stać? - po czym basior spojrzał na mnie groźnie, pojawił się znowu obok mnie, wysunął pazury i pokazał kły i... Zarył nimi po mojej szyi...
Poczułem straszliwy ból, jeszcze gorszy od ostatniego.
- I co? Nadal jestem taki słaby? - powiedział basior
Osunąłem się na ziemię, nie mogąc złapać oddechu.
- Ty sukin*ynie! - usłyszałem głos Kiiy, po czym dobiegły do mnie odgłosy zaciętej walki. Jednak chwilę potem Kiiy rzucono na ten sam kamień co mnie poprzednio.
- Dość tego! - krzyknęła Moon.
- Bo co? - zapytał ten drugi
- Bo to - otworzyłem oczy.
Ujrzałem Moon wznoszącą się w powietrzu w krwistoczerwonej poświacie. Po chwili na ziemi stała jej demoniczna wersja. Otworzyła krwistoczerwone oczy i spojrzała na niego groźnie:
- Pójdziesz stąd po dobroci czy mam ci pomóc?
- Phi... - powiedział ten pierwszy
- Ouu... Żegnaj, koleś - powiedział Blood
Po chwili ten pierwszy basior wydarł się na cały las. Na jego ciele pojawiły się szramy głębokie na 4cm a szerokie na 9cm, z których obficie sączyła się krew. Po chwili z ran wytrysnęła krew... Czarna...
Spojrzałem na Moon. Patrzała naprawdę strasznym wzrokiem na basiora, nie mrugając.
Basior ostatni raz wrzasnął i rozerwał się na strzępy. Wszędzie była jego krew, a najwięcej na drugim basiorze.
Moon spojrzała na basiora:
- W czymś pomóc?
- Mówiłem - usłyszałem głos Blood'a
Ostanie co zobaczyłem, to uciekający wrogi basior. Później widziałem już tylko ciemność...
Jednak zanim oczy zaszły mi czernią, usłyszałem głos Skayres (nie miałem pojęcia skąd się wzięła):
- To oznacza tylko jedno... Wojnę...
<Dokończy ktoś i... No sam nie wiem... URATUJE MNIE?!>
Nie wiedziałem gdzie to wstawić, ale te dwa wilki były z Watahy Zatrutego Pazura (nazwę sam wymyśliłem)
OdpowiedzUsuńFell