Byłam wściekła na mojego "kochanego braciszka".
- Jestem Vanessa, siostra Jake'a i niestety twoja - powiedziałam przez zęby
- Jak to?
- Tak to. Teraz stąd idź, inaczej obiecuję, że długo nie pożyjesz. - warknęłam
- Ale... Ale...
- Tak, tak masz mnóstwo pytań. IDŹ STĄD!!! CHCĘ O TOBIE ZAPOMNIEĆ! - wrzasnęłam, a do akcji wszedł Jake:
- Vanessa, nie krzycz na nią.
- Widzisz?! Znowu ci w głowie tylko ona! Twoja kochana Kiiyuko, Kiiy, Kii! - postanowiłam brnąć dalej - RZYGAM NIĄ!
To zabolało ich oboje. Mój plan się powiódł.
Naszej kochanej Kiiyuczko pojawiły się łzy w oczach. Odwróciłam się, by ukryć wredny uśmiech.
- Idź... Spróbuję porozmawiać z nią... - usłyszałam szept Jake'a
Po chwili do mnie podszedł:
- Musisz ją ranić?
- Tak.
- Dlaczego?
- Odczep się ode mnie.
- Proszę, powiedz
- Jeśli się ode mnie nie odczepisz, pożałujesz - warknęłam
<Jake? Mój "kochany" braciszku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz