Podszedłem bliżej. Wydawało mi się, że Ari się myliła. Gdy byłem zaledwie 3 metry od tego kogoś lub czegoś, to odwróciło się w moją stronę.
Ari jednak nie myliła się.
Człowiek był uzbrojony w wiatrówkę, a w drugiej ręce trzymał sieć...
- Blood uciekaj! - usłyszałem głos mojej towarzyszki. Jednak za późno sens tych słów do mnie doszedł...
Kłusownik złapał mnie w sieć. Próbowałem uciec, jednak na marne. Ariane chcąc mi pomóc, rzuciła się na człowieka, jednak ten postrzelił ją w serce. Na szczęście w porę zrobiła unik, jednak i tak jej łapa ucierpiała.
- Uciekaj! - krzyknąłem - Mną się nie przejmuj!
Jednak ona nadal leżała na ziemi...
"Jak mus to mus" - pomyślałem.
Spojrzałem na kłusownika, a ten gwałtownie puścił sieć, uwalniając mnie.
"Szybko i bez krzyku poszło" - nie mogłem uwierzyć.
Podbiegłem do Ari. Zemdlała. Westchnąłem cicho i wziąłem ją na plecy. Myśląc, że mężczyzna nadal leży nieprzytomny, wybiegłem z jaskini.
Myliłem się - człowiek odzyskał przytomność zaraz po tym jak wziąłem towarzyszkę na plecy.
Gdy przekraczałem wodospad, do moich uszu dobiegł huk, a po nim... Ból... Straszliwy ból rozrywający mi klatkę piersiową.
Nie mając sił oddychać, upadłem na ziemię, wcześniej delikatnie kładąc waderę na ziemi...
Padłem na ziemię. Kiedy zamknąłem oczy, poczułem, że człowiek złapał mnie kolejny raz w sieć.
Ostatni raz otworzyłem oczy i ujrzałem Arianne biegnącą w stronę jaskini Skayres...
<Ari?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz